A A+ A++

Ponieważ na historię magii w szkołach nie mamy raczej co liczyć, czas aby samemu uzupełnić absolutnie niezbędne informacje. Wiedza przyda się np. na egzaminach wstępnych do Hogwartu.

#1. Sztuczka stara jak świat

Można by pomyśleć, że magiczne sztuczki – przynajmniej dopóty, dopóki nie stoi za nimi „prawdziwa magia” – powinny mieć raczej krótki zakres żywota. Wystarczy, że jedna osoba przejrzałaby zamysł i po zabawie. Nic z tych rzeczy – a jedna z najpopularniejszych wciąż sztuczek magicznych liczy sobie już ponad 2 tys. lat. Oddawali się jej magicy w starożytnym Rzymie (a być może jeszcze wcześniej w Egipcie). Mowa o ustawionych do góry dnem kubkach, w których „w magiczny sposób” pojawiają się i znikają przedmioty, a celem nieświadomego przekrętu widza jest odgadnięcie, pod którym kubkiem znajduje się ukryta wcześniej rzecz.

#2. Hejters gona hejt

1976715fe07f38a2.jpg

Jedną z najstarszych książek poświęconych magii – przynajmniej tych znanych i tych spisanych w języku angielskim – jest The Discoverie of Witchcraft autorstwa Reginalda Scota, wydana w 1584 roku. Nie przypadła do gustu… m.in. królowi Jakubowi I. W czym problem? A w tym, że Scot poświęcił swoją pracę negowaniu istnienia magii i czarodziejstwa oraz objaśnianiu różnych sztuczek – z czego zaś wywodził, że ściganie kogokolwiek za uprawianie magii jest głupotą. Ponieważ jednak polowanie na czarownice było jedną z ulubionych rozrywek średniowiecznych władców i duchowieństwa, dzieło Scota spotkało się z równie potężną co nieuzasadnioną krytyką.

#3. Co się sprzedaje…

1976718fa66db933.jpg

Historyczni magicy nie mieli najłatwiejszego zadania – i to nawet jeśli w danym momencie nie groziło im spalenie na stosie przez żądnych „religijnej sprawiedliwości” władców. Isaac Fawkes, jeden z bardziej popularnych XVIII-wiecznych magików, musiał mierzyć się z regularną satyrą – wykpiwany był za uprawianie sztuki dla gawiedzi. Wszystkie oskarżenia zbywał jednak w ten sam sposób – chwaląc się na prawo i lewo, ileż to zarobił na swoich występach. Czyli magia może i nieco się przez lata zmieniła, ale pewne mechanizmy pozostają niezmienne. Chała nie chała, byleby się sprzedać dała.

#4. Gdy asystentka przerasta magika

197671797fcb19f4.jpg

Jedną z gwiazd końca XIX stulecia był Alexander Herrmann, znany magik, ale… nie o nim tu mowa. Mowa natomiast o jego asystentce i żonie, Adelaide Herrmann. Po śmierci męża kontynuowała rodzinną działalność – podejmowała się nawet tzw. bullet catch, tricku polegającego na schwytaniu w zęby wystrzelonego w magika naboju. Zadanie polegało na tym, by nabój złapać, a przy tym nie dać się zabić, co jest niezwykle efektowne, ale i – wykluczając ewentualne teoretyczne przypadki wspomagania się specjalistycznymi wynalazkami techniki – absolutnie niemożliwe. Spoiler alert: wykorzystanie ślepaków lub nabojów woskowych zdecydowanie zwiększa szanse na powodzenie.

#5. Ile prawdy jest w oszustwie

19767194dd54e5d5.jpg

Po podręczniki do magii najlepiej byłoby udać się na Pokątną… ale zakładając, że do Londynu akurat nam nie po drodze, dokąd powinniśmy się skierować? Do historii, oczywiście. W 1634 r. ukazał się np. podręcznik o wdzięcznym tytule Hocus Pocus Junior, już w podtytule sugerujący, że to zbiór porad, dzięki którym magię opanuje nawet kompletny ignorant. Szczególnie ciekawe są wskazówki dotyczące tego, co powinien posiadać adept: śmiałość i zuchwałość, zwinny środek transportu, ekstrawaganckie słownictwo i bogatą gestykulację, by odciągać uwagę od tego, co istotne. Wzmianka o środku transportu wydaje się tu szczególnie praktyczna.

#6. Houdin bez i

19767202b4866c26.jpg

Za ojca – lub jednego z ojców, jeśli można tak powiedzieć, nie narażając się na grom z jasnego ministerstwa – uważany jest Jan-Eugène Robert, który od żony pożyczył drugie nazwisko, Houdin. To właśnie on uczynił magiczne pokazy bardziej profesjonalnymi. Dopracował sztuczki, wykorzystując zdobycze techniki i znajomość nauki. Mało tego – występował w zwykłym stroju wieczorowym, nie zaś – jak inni w owych czasach – w ekstrawaganckich kostiumach mających mamić publiczność. Robert-Houdin tak bardzo spodobał się władcom francuskim, że te… wysłały go do Algierii na misję, by na podbijanych terytoriach dowodzić naocznie, że „nasza magia jest lepsza niż wasza”.

#7. Houdini z i

197672197489ecc7.jpg

Gdyby zapytać kogoś o najsłynniejszego magika w historii, zapewne 9 na 10 osób wskazałoby Harrego Pottera (wynika z badań Uniwersytetu Statystyk z D**y). Gdyby jednak przenieść się nieco dalej w stronę realiów, na myśl przychodzi Harry Houdini, słynny specjalista od ucieczek, który swoje sceniczne imię przybrał na cześć Roberta-Houdina. Co ciekawe, z czasem stał się jednym z jego największych krytyków, oskarżając niegdysiejszego mistrza o wszelkie niegodziwości. Ta drastyczna zmiana frontu była dużym zaskoczeniem. Tłumaczono ją natomiast wybuchem ego Houdiniego – oraz narastającą w nim frustracją z powodu krytyki, jakiej nieustannie był poddawany.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielopak Weekendowy CMXCIV – Nawet nie spróbował się postawić!
Następny artykułCzy to data otwarcia metra na Bródno? “Nie chcę zapeszać, ale…”. Co się udało, a co nie po 4 latach budowy