Dla Magdaleny Zawadzkiej pandemiczny czas jest szczególnie trudny. W ostatnich miesiącach praktycznie nie pracuje przy żadnym filmie czy serialu, ponieważ nie dostaje propozycji grania. Narzekała na to w ostatnim wywiadzie.
– Kocham kino jako widz i jako aktorka. Oczywiście, że chciałabym zagrać coś ciekawego w filmie, ale jakoś to do mnie nie przychodzi – mówiła “Plejadzie”.
Mimo tego, że nigdzie nie gra, nie traci pogody ducha. Czuje się akceptowana w środowisku aktorskim. Jest też zadowolona z wyników sprzedaży jej trzech książek.
– W ciągu ostatnich dwunastu lat pojawiły się trzy moje wspomnieniowe książki. Wiele osób zainteresowały te historie, o czym świadczą nakłady, które zostały sprzedane. Wszystko, co przeżywam przez te wszystkie lata mojej pracy, jest dla mnie budujące. Jestem niesłychanie szczęśliwa z tego powodu, że jestem akceptowana. Mam poczucie, że ludzie w jakiś sposób mnie lubią i szanują. I to jest największa nagroda. Bardzo wysoko to sobie cenię.
Czarny rok dla światowego kina. Przez pandemię nie ma co oglądać
– Jestem bardzo dumna i szczęśliwa, że zrobił coś naprawdę swojego. I to pod swoim nazwiskiem, bo w tym momencie jest to już jego praca i jego nazwisko, a nie jego ojca. Zresztą, on całe swoje życie zawodowe – krótkie, ale bardzo intensywne, starał się zachować tę integralność i robić swoje. I to mu się udawało, o czym świadczą nagrody, które dostawał. […] Mój syn jest bardzo skromny, naturalny i normalny. W jakimś wywiadzie powiedział, że zrobił ten film dla publiczności, a nie dla wyróżnień czy festiwali. To bardzo ładne – stwierdziła.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS