A A+ A++

– Poznamy Rzym, którego nie ma w przewodnikach. Rzym równoległych uliczek, wąskich zaułków, maleńkich placyków, kościołów, o których nie ma nikt pojęcia – zapewnia autorka, dziennikarka, wieloletnia korespondentka TVP z Watykanu i Rzymu. 26 września na Zamku Królewskim w Warszawie miała premierę najnowsza książka Magdaleny Wolińskiej-Riedi „Mój Rzym. Spacerem po niezwykłych zakątkach Wiecznego Miasta”.

Hubert Szczypek (KAI): Przyjeżdżam na chwilę do Rzymu, dzwonię do Ciebie, bo chcę zobaczyć kawałek Wiecznego Miasta. Gdzie mnie zabierasz?

Magdalena Wolińska-Riedi: Jeżeli to nie jest Twoja pierwsza wizyta w Rzymie, to zabieram Cię na Via Gulia – na cudowny renesansowy Manhattan, na przepiękną uliczkę, która oddaje duszę tego Wiecznego Miasta. Zabieram Cię na coś pysznego do jedzenia w dzielnicy żydowskiej. Na spacer przez most Ponte Fabricio, zwany także Mostem Żydowskim, na Wyspę Tyberyjską. To fascynujące miejsce – jedyna wyspa w centrum miasta. Zabieram Cię też przez Rzym renesansowy do barokowego, przez Piazza Farnese, dalej przez Campo de’ Fiori, do Piazza Barberini i potem do góry, na Schody Hiszpańskie – nie na sam Plac Hiszpański, ale do miejsca nad schodami. Tam jest taka cudowna balustrada, z której widać niezliczone dachy Rzymu i kopuły jego kościołów.

KAI: Dlaczego wybrałaś właśnie te miejsca?

– Bo to są moje miejsca. Bo to są miejsca, które nie tylko znam, ale też głęboko nosze w sercu. To miejsca, w których odnajduję swoją psychiczną równowagę. Paradoksalnie, mimo że leżą w absolutnym centrum historycznym Rzymu, przesycone są ciszą, są nastrojowe i refleksyjne. To miejsca, w których odczuwam, że te wielowiekowe mury na mnie patrzą i że ja jestem tu tylko przechodniem, że jestem tu tylko przez chwilę, jak miliony i miliony, które przemierzyły te ścieżki przede mną… i dają refleksje o życiu, że trzeba chwytać każdą jego chwilę, doceniać tu i teraz.

KAI: Czy dzielnica żydowska, o której mówisz jest popularna wśród mieszkańców Rzymu?

– Wśród Rzymian dzielnica żydowska jest stosunkowo popularna. To jest takie niszowe, alternatywne miejsce. To miejsce trochę „off road”, ale bardzo lubiane właśnie ze względu – po pierwsze na swoją kuchnię, a po drugie na wielowiekowość i autentyczność tej cząstki miasta, która niesie w sobie 500 lat historii Żydów. Do dzisiaj można tam posłuchać żydowskiej muzyki, a samo miejsce dodatkowo okraszone jest też starożytnym Rzymem, bo dosłownie opiera się o antyczny, wspaniale zachowany Portyk Oktawii… Ta dzielnica przypomina ciut krakowski Kazimierz. Te różne kamieniczki i wąskie przesmyki jak Via Catalana czy via della Reginella, takie, które odzwierciedlają to, jak to było tu jeszcze 150 lat temu, zanim z powodu budowy umocnień na Tybrze większość prastarych i niezwykle klimatycznych zabudowań zrównano z ziemią.

KAI: Wcześniej pisałaś o Watykanie, a teraz – o Rzymie. Które z tych miejsc jest bardziej Twoje i dlaczego?

– Watykan jest mikroskopijny, dlatego może to właśnie on jest nadal bardzo mój. Znam tam rzeczywiście każdy kamień. Nigdy bym się nie ośmieliła powiedzieć, że znam każdy kamień Wiecznego Miasta, bo Rzym jest przepastny, ogromny, wręcz przytłaczający swoją wielkością. Ta książka jest właśnie o moim Rzymie, o takim wyselekcjonowanym Rzymie, który ja wybrałam na swój, bo tam się odnalazłam – z dala od tłumu.

KAI: Czy Twoja nowa książka to bardziej przewodnik po Rzymie, czy historia Magdaleny Wolińskiej-Riedi w Rzymie?

– Nie, to nie przewodnik. To zdecydowanie Rzym moimi oczami – opowieść, w której prowadzę czytelnika za rękę po Rzymie. To opowieść o Rzymie historycznym, ale jest tam też Rzym dzisiejszy, przeplatany licznymi „human stories”. W mojej nowej książce można znaleźć dużo historii prawdziwych Rzymian, którzy uwiarygadniają ten Rzym swoją obecnością.

KAI: Jakie „human stories” znajdziemy w książce „Mój Rzym. Spacerem po niezwykłych zakątkach Wiecznego Miasta”? Czy będą tam też kościelne wątki?

– Tych opowieści jest wiele, one subtelnie przeplatają się w tekście, nie obciążając go, a jednocześnie czyniąc z tego miasta żywa tkankę rzymskiej społeczności, nie tylko wspaniałego muzeum pod gołym niebem. Na granicy światów rzymskiego i watykańskiego zasadza się historia Angelo Arrigoniego, piekarza, którego przodkowie dostarczali chleb już papieżowi Piusowi XI! A on te tradycje pielęgnuje do dziś od 60 lat. Najpierw z wielkim namaszczeniem co rano, jako kilkunastoletni chłopak, zanosił bochenek świeżego chleba prosto do Pałacu Apostolskiego do papieża Jana XXIII, który czekał na niego w progu z uśmiechem i garścią cukierków w dłoni, potem kolejnym papieżom aż po Franciszka. Jan Paweł II na pytanie Angelo jaki chleb był jego ulubionym odrzekł, że ten najprostszy – taki jaki jadali watykańscy robotnicy. Taki też każdego ranka dostawał. To są wzruszające historie, które czynią książkę perełka pełna niezwykłych ciekawostek.

KAI: Jak odkryłaś, poznałaś miejsca, o których opowiadasz?

– Spacerując, chodząc po prostu na spacer – najpierw z moimi małymi dziećmi w wózku. Później odkrywałam te miejsca, kierując się z Watykanu przez most na Campo de’ Fiori po warzywa i kawałek świeżego pieczywa, wędrując ze słuchawkami i spokojną muzyką w uszach. Budowałam ten mój Rzym sukcesywnie, penetrując te miejsca. Odkrywałam, że są coraz bardziej zgodne z moją naturą.

KAI: Spokojny spacer, czasem z muzyką w słuchawkach – to Twój sposób na poznanie nowego miasta?

– Zdecydowanie tak. Szukanie alternatywnych szlaków, absolutnie nie sztampowych. Nie mogłabym zwiedzać żadnego miasta na zasadzie trzydniowej wycieczki autokarowej w czterdzieści osób.

KAI: Czego dowiemy się o Rzymie z Twojej książki, czego nie możemy się dowiedzieć z innych książek?

– Poznamy Rzym, którego nie ma w przewodnikach. Rzym równoległych uliczek, których nie znamy. Rzym wąskich zaułków, maleńkich placyków, kościołów, o których nie ma nikt pojęcia. Spośród tych dziewięciuset kościołów na mapie Rzymu jest bardzo wiele tych najsłynniejszych, wielkich, pięknych, słynnych świątyń – czasem wręcz przytłaczających swoim barokowym przepychem, a tutaj znajdziemy miejsca dość nieznane i niezwykle na mapie Wiecznego Miasta.

KAI: Jakim miastem wydawał Ci się Rzym, gdy się do niego przeprowadzałaś? Jakim miastem jest dla Ciebie teraz?

– Na pewno na początku Rzym był bardzo chaotyczny, przerażający – przytłaczający ilością turystów i bardzo brudny. Teraz ten brud przekuwam w jego fascynującą powłokę, jego urok. Bo to, że jest bałagan, że kamienice często nie są odrestaurowane – to tylko dodaje fascynującego wyglądu i ponadczasowego wymiaru, który jest właśnie bardzo rzymski.

KAI: Jaką radę dasz osobom, które chcą naprawdę poznać Rzym?

– Na pewno warto wybrać odpowiednia porę roku na zwiedzanie Rzymu, wczesną wiosnę lub dojrzała jesień, od połowy października. Bo tutaj zawsze jest przyjemnie ciepło, ale nie doskwiera wtedy żar, który leje się z nieba i nie ma tak wielkich tłumów turystów. I wtedy, gdy już dotrzemy do Wiecznego Miasta, w odpowiednim okresie roku, warto zwiedzać Rzym kierując się, jak napisałam we wstępie do mojej książki, mapą zmysłów. Chłonąć to miasto w całej jego szerokości, głębi, wielowarstwowości która czyni je jednym z absolutnie najpiękniejszych miast świata. Delektować się zapachem liści mieszanych z aromatem mocnego espresso, wsłuchiwać w pulsujące życie mieszkańców, nucących „O sole mio”, podczas gdy zamiatają chodnik przed swoją pracownią rzemieślnicza, dotykać chropowatej powierzchni mostów sprzed 2 tys. lat i smakować chrupiącej pizzy na Campo de’ Fiori. Koniecznie z „Moim Rzymem” w dłoni!

KAI: Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia w Rzymie!

***
Magdalena Wolińska-Riedi – urodziła się w Warszawie w 1979 roku. Pochodzi z prastarego rodu Odrowążów i tradycje przodków od zawsze były istotnym elementem jej wychowania. Ukończyła studia magisterskie w Katedrze Italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego, studia doktoranckie na Wydziale Historii Kościoła Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie i Akademię Dyplomatyczną PISM w Warszawie. Była tłumaczką Trybunału Roty Rzymskiej i Sygnatury Apostolskiej w Watykanie, realizatorką i współproducentką ponad 20 filmów dokumentalnych i seriali o Watykanie oraz papiestwie.
W 2003 roku zamieszkała za Spiżową Bramą jako żona członka Gwardii Szwajcarskiej i pośród zaledwie kilkunastu świeckich kobiet została obywatelką Watykanu. Była sąsiadką trzech papieży. Obecnie mieszka przy placu Świętego Piotra w Rzymie, który nazywa swoim domem. Jest autorką przewodnika po Rzymie i trylogii watykańskiej.

Nakładem Wydawnictwa Znak ukazały się następujące książki: „Kobieta w Watykanie”, „Zdarzyło się w Watykanie”, „Z Watykanu w świat”, „Mój Rzym. Spacerem po niezwykłych zakątkach Wiecznego Miasta”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp
Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułБіля Венеції автобус впав з мосту і загорівся: більше 20 загиблих
Następny artykułУ Венеції автобус упав із висоти: понад 20 загиблих