Kilka dni po doskonałym meczu przeciwko Serbii w ćwierćfinale Mistrzostw Świata siatkarek Magdalena Stysiak spotkała się z mieszkańcami rodzinnej miejscowości. W Turowie nie zabrakło gorących owacji dla liderki polskiej kadry. Były pytania o mistrzostwa, każdy mógł też sobie zrobić zdjęcie z atakującą.
To jest niesamowite, że mam tutaj takie grono swoich kibiców, którzy zawsze są ze mną. Przechodząc obok siebie na wsi, zawsze odezwiemy się do siebie, porozmawiamy, zamienimy kilka słów. To jest coś naprawdę fajnego. Ja nie wstydzę się tego, że pochodzę z Turowa. Mistrzostwa? Uważam, że 7. miejsce to dobry wynik dla nas. Zagrałyśmy naprawdę bardzo dobrą siatkówkę. Pewnie wiele osób powie: „Mogły wygrać”. Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Mogę więc powiedzieć, że jesteśmy zadowolone. Nie wszystko od razu. Nie możemy się od razu zachłysnąć. Wszystko powoli. To wszystko przyjdzie. Ja widzę bardzo duży postęp. Atmosfera na boisku i poza nim jest niesamowita. To jest mój pierwszy rok po kadrze, kiedy nie chciałam wyjeżdżać. Bardzo zżyłam się z dziewczynami. Myślę, że nie jest tak czarno, jak było kiedyś. Jest super. Chcemy wrócić na dobre tory i zacząć wygrywać.
– mówiła Magdalena Stysiak, która już w weekend wylatuje do Włoch, gdzie za tydzień rozpocznie kolejny sezon ligowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS