Nie mniej ważna od dobrego wyboru miejsca i zaplanowania czasu takiego rodzinnego spotkania za miastem jest jego strona kulinarna. Udany piknik to poza przyjemnością z wypoczynku na łonie natury znakomita okazja do zjedzenia czegoś pysznego. Najważniejszy jest odpowiedni kosz, bez którego nie ma udanego pikniku. Ideałem byłby przenośny wiklinowy mebel zawierający nie tylko eleganckie przegródki na naczynia, sztućce, słoiczki i obrusy, lecz także mający nóżki, dzięki którym po wypakowaniu zawartości i odwróceniu kosza można zamienić go w wygodny stół.
Majówka: Piknik według Magdy Gessler
Nie jestem pewna, czy już coś takiego wymyślono, ale jeśli tak, to bardzo proszę kupić mi to na urodziny. Tymczasem wystarczy nam zwykły wiklinowy kosz – tym większy, im więcej przyjaciół zamierza z nami cieszyć się majówką. Pamiętam majówkę sprzed lat, na którą zabrałam ogromny kosz do bielizny, bo tylko taki mógł pomieścić wszystkie pyszności, jakie przygotowałam na wypad za miasto.
Jeśli chcemy nadać majówce rangę uroczystości, warto pomyśleć o kupnie piknikowego obrusu, pełniącego równocześnie funkcję wygodnego szerokiego koca. Naczynia mogą być papierowe lub plastikowe wielokrotnego użytku – unikajmy jednorazowych pseudonaczyń z plastiku, bo nie dość, że zaśmiecają środowisko, to trudno dostrzec w nich choćby szczątkową wygodę użytkowania.
Podstawową zasadą rządzącą piknikowym menu jest jakość i świeżość produktów. Wszystko, co zabieramy na majówkę, powinno być przygotowane w dniu poprzedzającym wyjazd, szczelnie zapakowane i porządnie schłodzone. Zabieramy ze sobą potrawy, które nie wymagają później dodatkowych przygotowań – wybieramy się w końcu na majówkę, a nie do pracy.
Świeże bagietki polubią się z pastami do kanapek – w jednym słoiczku pasta z wędzonej makreli, twarogu, cebulki i pasty pomidorowej, w innym pasta z jajka, masła, szczypiorku, musztardy i szczypty curry, a w jeszcze innym wykwintna pasta z moczonych w koniaku drobiowych wątróbek, podsmażonych z cebulką, zmiksowanych z masłem, gałką muszkatołową, świeżym zestem z pomarańczy i czarnym pieprzem.
Do innego słoiczka pakujemy świeżą sałatę rzymską, do innego klasyczny winegret. Pysznie sprawdzą się zimne kotlety mielone przekrawane wzdłuż i umieszczane w muśniętej rosyjską musztardą kajzerce, przegryzane pomidorkami koktajlowymi. Genialnie będą smakować jaja na twardo z zieloną musztardą, która wiosenny kolor zawdzięcza bogactwu pietruszki, kolendry, rzeżuchy i drobno krojonego pora. Nie od rzeczy będą zimne plastry marynowanego w maladze pieczonego indyka, nadziewanego rodzynkami, migdałami i skórką pomarańczową.
Jeśli nasza majowa wycieczka zaprowadzi nas do miejsca, w którym można grillować, zabierzmy ze sobą podduszone do miękkości żeberka, które nasmarujemy genialną, dwufunkcyjną bejcą. W jej skład wchodzi coca-cola, Jack Daniel’s, trzcinowy cukier, szczypta kuminu, pasta pomidorowa, świeżo tarty imbir, olej słonecznikowy, posiekany czosnek, cebulka, sos Worcestershire i (najzupełniej poważnie) pikantny keczup Heinz. Dlaczego nazwałam tę bejcę dwufunkcyjną? Bo jest tak pyszna, że można jej użyć również w charakterze sosu do sałaty, choć bez obróbki cieplnej będzie to już danie wyłącznie dla osób nieprowadzących samochodu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS