Marka Grand Theft Auto w przeszłości nie miała łatwego życia, ponieważ bardzo często po piętach deptała jej Mafia od 2K Games. Czescy twórcy z ekipy 2K Czech niejednokrotnie udowadniali, że świetnie czują się w tej tematyce i nawet pokuszę się o stwierdzenie, że Mafia II z 2010 roku pod żadnym aspektem nie odstawała znacząco od przełomowego – szczególnie pod względem fizyki wszelakich obiektów i samym projekcie środowiska – Grand Theft Auto IV z końcówki 2008 roku (biorąc pod uwagę bardziej dopracowany port na PC, bo wersja konsolowa ujrzała światło dzienne w pierwszej połowie 2008 roku).
Miłe wspomnienia
O ile pierwsza i druga Mafia trzymały wysoki, do pozazdroszczenia poziom, tak wszyscy fani serii otrzymali mocnego “liścia” w twarz, gdy mieli przyjemno… wróć. Gdy mieli okazję zapoznać się z Mafia III. Wydawca powierzył prace nad trzecią odsłoną IP amerykańskiemu Hangar 13, które rzuciło się na głęboką wodę. Dorobek studia był niemalże zerowy, a Mafia 3 była ich pierwszym wysokobudżetowym projektem, który finalnie ich po prostu przerósł. Oczekiwania były zbyt duże – prawdopodobny nacisk ze strony firmy wydającej grę na rynek, jak i samych graczy proszących o jeszcze lepszą fabułę i świat niż Mafia 2 nie pomagał. Presja w mniejszym lub większym stopniu przyczyniła się do tego, że historia Lincolna Claya nie bez powodu jest uważana za jedną z największych potworków poprzedniej generacji konsol.
2K Games musiało jakoś odzyskać zaufanie swojej społeczności, więc postanowiono przygotować pełnoprawne odświeżenie pierwszej części marki, opowieścią, z którą – nie oszukujmy się – wiele młodszych graczy nie zapoznało się w przeszłości. Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu nie było ciężko, ponieważ najwięksi fani serii mogli sobie w prosty i przyjemny sposób przypomnieć wydanie poprzedzające akcję z drugiej Mafii (która de facto w międzyczasie otrzymała niskiej jakości remaster), więc cóż… powodów do kupienia remake’u przygody Tommy’ego Angelo było więcej niż tych zachęcających do ominięcia go szerokim łukiem.
Mafia Remake na ratunek
O dziwo, Mafia: Edycja Ostateczna zaoferowała wysoką jakość i aż dziw bierze, że odpowiadało za nią Hangar 13 – czyli Ci sami twórcy, co grzebali przy Mafia 3. Mając już gotową strukturę, scenariusz oraz wypełniających go bohaterów, ekipa potrafiła odmłodzić śliczne miasto Lost Heaven i przygotować intrygujące, nadające gangsterskiej produkcji klimatu miejscówki. To tylko uświadczyło w przekonaniu fanów serii, że gdyby do amerykańskiego zespołu trafiły osoby potrafiące lepiej zaprojektować misje i przygotować bardziej rozbudowany szkielet fabularny, trzecia część IP z pewnością zostałaby lepiej przyjęta wśród odbiorców.
Nie ma co rozdrapywać starych ran – podobnego zdania był jeden z pracowników Hangar 13, który – po ciepłym przyjęciu remake’u Mafii – wyjaśnił, że los Mafii 4 zależy tak naprawdę od zainteresowania i sprzedaży wyżej wspomnianego tytułu:
„Mamy nadzieję, że fani będą zadowoleni z Edycji Ostatecznej. Jeśli dobrze pójdzie, być może uda nam się skierować naszą energię na nową odsłonę. Wiem, że jeśli nadarzy się okazja, to nasz zespół będzie zachwycony mogąc jeszcze raz rozwijać grę z serii Mafia.”
Na wyniki finansowe wydawcy nie musieliśmy długo czekać, bo trafiły one do sieci mniej więcej półtora miesiąca po premierze pełnoprawnego odświeżenia historii w Lost Heaven. Amerykańska firma oznajmiła, że od premiery remake’u i remasterów drugiej oraz trzeciej odsłony IP udało się sprzedać 2 mln egzemplarzy Mafii. Szczerze powiedziawszy, nie był to zły wynik i napawał optymizmem co do powstawania kolejnej odsłony serii.
To zabolało
Mafia 4 była na tyle pożądaną grą (w końcu ileż czasu można czekać na GTA 6?!), że fani zaczęli doszukiwać się jakichkolwiek wskazówek w Mafia: Edycja Ostateczna. Jedną z pierwszych poszlak były nowe karty, które zdradzały, gdzie rozegra się akcja, a także kto będzie protagonistą. Przedstawienie tak mocnych szczegółów w kartach kolekcjonerskich brzmiało absurdalnie, ale pamiętajmy, że nadzieja umiera ostatnia.
Parę miesięcy później można było usłyszeć o brzmiącym bardzo wiarygodnie przecieku od osoby, która ma rzekomo znajomego pracującego w organizacji zajmującej się ocenianiem zawartości wprowadzanej na amerykański rynek. Według niego, Mafia 4 powstawała pod nazwą kodową Sam Boyd 4 i miała rozegrać się w mieście Saint Fortuna (inspirowanym Las Vegas) oraz Lost Heaven, czyli terenach znanych z przygody Tommy’ego Angelo “jedynki”.
Doniesienia zaczęły się nasilać, a gdy tak się dzieje, prawie zawsze coś jest na rzeczy. Wielu odbiorców liczyło na rychłą zapowiedź gry, a zamiast tego otrzymali druzgocącą wiadomość, że Mafia 4 nie powstawała i nie powstaje w ekipie Hangar 13. Amerykanie zajmowali się produkcją sci-fi nastawioną na rozgrywkę sieciową, ale przez wiele problemów technicznych została ona anulowana przez Take-Two.
Nie wiadomo, co teraz stanie się z zespołem odpowiedzialnym za trzecią Mafię i porządne odświeżenie tej pierwszej, ale nikłe szanse na to, aby Mafia 4 miała ujrzeć światło dzienne w najbliższych latach – bo to, że kiedyś zadebiutuje na rynku, jest wręcz pewne. 2K Games nie zamrozi tak silnej marki.
Tutaj nie ma co więcej dodawać – dla kogoś, kto spędził wiele wspaniałych chwil przy Mafii 2, jest to najbardziej boląca wiadomość tego roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS