A A+ A++

fot. Legia Warszawa

– Ostatnio graliśmy bardzo często. W ciągu trzech tygodni rozegraliśmy aż pięć spotkań. Nie było czasu na dużą liczbę treningów, nie mówiąc już o regeneracji. Każdy z nas odczuł to fizycznie. Na szczęście byliśmy przygotowani na taką sytuację – powiedział Maciej Stępień, rozgrywający Legii Warszawa, która w najbliższy weekend będzie odpoczywała od ligowego grania.

W poprzedniej kolejce pokonaliście w Kluczborku miejscowego Mickiewicza, ale początek meczu nie wskazywał na waszą wygraną. Skąd taka dominacja gospodarzy w premierowej odsłonie?


Maciej Stępień: – Jadąc na mecz, każdy z nas zdawał sobie sprawę, że nie możemy patrzeć na pozycję zespołu z Kluczborka w tabeli. Występuje w nim przecież kilku doświadczonych zawodników, którzy potrafią prezentować siatkówkę na bardzo wysokim poziomie. Wiedzieliśmy też, że jego dużym atutem jest własna hala i zagrywka. Okazało się, że gospodarze postawili nam trudne warunki od samego początku meczu. Nam natomiast ciężko było wejść na odpowiedni poziom i przy okazji popełnialiśmy błędy w różnych elementach. Cieszy fakt, że pomimo  średniego początku cierpliwie czekaliśmy na naszą szansę i adaptowaliśmy się do nowych warunków panujących w sali, co – jak widać po wyniku – przyniosło zamierzony efekt. Brawa dla całego zespołu. Każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa.

W końcówkach kolejnych setów to wy byliście lepsi, ale emocji w nich nie brakowało. Większa pewność siebie w końcówkach jest efektem waszych wcześniejszych wygranych? A może w czymś innym upatrywałbyś zwycięstwa w Kluczborku?

– Faktycznie, wszystkie sety wygraliśmy wręcz z chirurgiczną precyzją. Powiem krótko: mamy ambitny zespół, który lubi wygrywać i ma coś do udowodnienia. Dodatkowo poprzednie spotkania dały nam jako debiutantowi w lidze dużo pewności siebie. Dlatego w końcówkach chcemy i możemy, a przeciwnik zazwyczaj musi lub przynajmniej powinien z nami wygrać. Takie nastawienie w połączeniu z naprawdę solidną siatkarską jakością pozwala nam jak do tej pory przechylać szalę zwycięstwa na naszą stronę. Mam nadzieję, że taka sytuacja utrzyma się aż do ostatniego spotkania.

To już kolejny mecz, w którym wygrywacie końcówki. Czy to oznacza, że okrzepliście już w warunkach I ligi?

– Myślę, że na takie stwierdzenie jest zdecydowanie za wcześnie. Trzeba pamiętać o tym, że jesteśmy debiutantem w I lidze i każdy kolejny mecz to dla nas nowe, cenne doświadczenie. Kiedy gra się jako beniaminek, trzeba zdawać sobie sprawę, że nigdy nie będzie łatwo i przyjemnie. Przed sezonem nikt nie oceniałby nas jako faworyta przed spotkaniami np. z Mickiewiczem lub jakimkolwiek innym zespołem, a teraz takie głosy pojawiają się coraz częściej. My jednak do końca sezonu musimy mierzyć siły na zamiary i traktować każde zwycięstwo jako duży sukces. Nasz cel to w dalszym ciągu utrzymanie w lidze. Dodatkowo zdajemy sobie sprawę, że druga część sezonu będzie jeszcze trudniejsza. Nikt nie traktuje nas już jako chłopców do bicia. Jestem pewien, że nastawienie innych drużyn do Legii zmieniło się w trakcie pierwszej rundy. Mam jednak nadzieję, że dzięki dobrej pracy wykonanej na treningach i bardzo dobrej atmosferze będziemy w dalszym ciągu schodzić z boiska po meczu z podniesioną głową.

W najbliższy weekend czeka was przerwa od ligowego grania. Jak zamierzacie wykorzystać ten czas? To moment na popracowanie nad tym, co wam jeszcze nie do końca wychodzi?

– Ostatnio graliśmy bardzo często. W ciągu trzech tygodni rozegraliśmy aż pięć spotkań. Nie było czasu na dużą liczbę treningów, nie mówiąc już o regeneracji. Każdy z nas odczuł to fizycznie. Na szczęście byliśmy przygotowani na taką sytuację i pozwoliło nam to na osiągnięcie naprawdę dobrych rezultatów. Teraz mamy bardziej komfortową sytuację. Następny mecz rozegramy dopiero za dwa tygodnie. W związku z tym będzie czas zarówno na spokojny trening, jak i na odpoczynek. Mam nadzieję, że takie połączenie pozwoli nam optymalnie przygotować się do najbliższego spotkania.

Kolejnym waszym rywalem będzie BBTS, który jest jednym z faworytów rozgrywek. Chyba do tego meczu podejdziecie bez żadnej presji? Gra na większym ryzyku może pozwolić wam na sprawienie niespodzianki?

– Zespół z Bielska-Białej to piekielnie trudny rywal. Ma bardzo doświadczonych zawodników i faktycznie są jednym z faworytów do wygrania całej ligi. Myślę, że sformułowanie gra bez żadnej presji nie jest do końca prawdziwe nawet w tym konkretnym przypadku. Przecież każdy chce wygrywać i każdemu zależy na tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony, szczególnie jeśli na mecz jedzie się przez pół Polski. Jednak presja na nas będzie z pewnością mniejsza niż ta ciążąca na zespole BBTS-u, który musi wygrać to spotkanie. Czy sprawimy niespodziankę? Czas pokaże. Mam jednak nadzieję, że postawimy przeciwnikowi trudne warunki i zmusimy go do zagrania na wysokim poziomie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNie pomogło nawet pojawienie się Ligi Konferencji. Wiosna w Europie bez polskich klubów
Następny artykułLockdownowy skandal na Wyspach. Johnson odwołał przyjęcie bożonarodzeniowe