A A+ A++

W tygodniu poprzedzającym mecz z Pogonią wszystko odbyło się tak, jak zawsze: najpierw analiza poprzedniego meczu, szybkie wyciągnięcie wniosków, a później treningi i odprawy wideo przed spotkaniem w Szczecinie. Mikael Ishak, kapitan i najlepszy strzelec zespołu, walczył z kontuzją, by zagrać chociaż kwadrans. A Skorża tak samo rozkładał akcenty. Nie panikował i nie denerwował się, choć Lech rozczarowuje na początku wiosny (remis z Cracovią, zwycięstwo z Termaliką, porażka z Lechią Gdańsk) i pierwszy raz od sierpnia nie jest liderem ekstraklasy. 

Zobacz wideo
Były bramkarz Legii krytykuje: Tu nawet Mourinho nie pomoże

– Bywaliśmy w lepszych nastrojach – przyznał trener na konferencji prasowej. – Ale już wcześniej mówiłem, że jeśli stracimy pierwsze miejsce, to kluczowa będzie reakcja. Ten moment nadszedł. Nie uderzałem w ostatnich dniach w nerwowe tony – zapewnia.  

Vuković wyszedł do dziennikarzy i zaczął przepraszać. “To było głupie i bezsensowne”

Lech Poznań z meczów u siebie i wyjazdowych wcale aż tak się nie różni

Spokojna reakcja Skorży była ważna z kilku powodów. Przed meczem z Pogonią, która została tydzień temu nowym liderem, sporo mówi się i pisze o problemach Lecha w meczach wyjazdowych. Na pierwszy rzut oka – są ewidentne. Od października nie zachował czystego konta, nie wygrał w żadnym z ostatnich trzech meczów, a w każdym z ostatnich pięciu tracił przynajmniej jednego gola. Rozczarował w Krakowie, gdzie prowadził już 3:1, ale w końcówce pozwolił Cracovii wyrównać i w Gdańsku, gdzie oddał aż 20 strzałów na bramkę Lechii, ale nie zdobył bramki. Dla porównania: Lech przy Bułgarskiej wygrał 9 meczów z 11, ani razu nie przegrał i ma bilans bramkowy 28:3.

Bardziej wnikliwe statystyki pokazują jednak, że dysproporcja między Lechem u siebie, a na wyjeździe, nie jest tak duża, jak wskazują suche wyniki. Sama gra Lecha wygląda podobnie niezależnie, gdzie odbywa się mecz. Popularny współczynnik oczekiwanych goli (xG) wynosi 2,40 w meczach domowych i 2,31 na wyjazdach. Upraszczając, znaczy to tyle, że Lech w każdym meczu u siebie powinien strzelać średnio 2,4 gola, a na wyjeździe 2,31. Tymczasem Kolejorz strzelił u 28 goli, a na wyjazdach tylko 17. Równie niewielkie różnice są w golach traconych – 0,9 u siebie, 1,1 na wyjeździe. W rzeczywistości Lech stracił u siebie tylko 3 gole, a na wyjazdach – 14.

– Wzięliśmy pod uwagę te statystyki. Dobrym przykładem jest mecz w Gdańsku. Liczba stworzonych okazji była dobra, mieliśmy kontrolę nad spotkaniem, ale na koniec nie zgadzała się liczba goli. Największa różnica jaką widzę w meczach u siebie i na wyjeździe, to zachowanie się w decydujących momentach w polu karnym rywala. Brakuje nam spokoju i pewności siebie. U nas stadion i kibice pomagają nam w tym zakresie. Na wyjazdach tego brakuje. Ale mamy w kadrze doświadczonych piłkarzy i oczekujemy, że oni w decydujących momentach będą grali na wysokim poziomie – tłumaczył Skorża, który rozumie, że jego spokój jest teraz najbardziej potrzebny zespołowi.

Rosjanin wskazuje miejsce barażu z Polską. Rosjanin wskazuje miejsce barażu z Polską. “Normalni ludzie nie rozumieją”

Maciej Skorża zachowuje spokój. Tylko to może pomóc Lechowi

Trener Lecha ma opinię świetnego kapitana na spokojne wody. Gdy poprzednio pracował w Poznaniu, na porażki reagował bardzo nerwowo, chciał natychmiast wstrząsnąć zespołem, ale efekt często był odwrotny do zmierzonego. Wielu zastanawiało się, jak Skorża zmienił podczas trzyletniej przerwy od ekstraklasy. Tydzień temu pierwszy raz jego cierpliwość została sprawdzona tak poważnie: zespół tuż przed najważniejszym meczem z Pogonią, pierwszy raz od ponad pięciu miesięcy, przestał być liderem. Ale ostatnie, czego potrzebował, to jeszcze większych nerwów. I Skorża to rozumie.

Presja przed spotkaniem w Szczecinie i tak jest po stronie Lecha, bo klub jasno deklaruje, że stulecie istnienia chce przypieczętować mistrzowskim tytułem, dlatego latem zbudował szeroką kadrą (choć nie jest tak wyrównania, jak się wydawało, co pokazał mecz w Gdańsku, w którym Dani Ramirez nawet nie zbliżył się do poziomu Joao Amarala), a zimą jeszcze ją wzmocnił Kristofferem Velde i Dawidem Kownackim. Pogoń mówi mniej, niczego nie deklaruje, sporo osób będących wokół klubu wręcz wypiera to, że zespół Kosty Runjaicia może zdobyć pierwsze w historii mistrzostwo.

Z kolei w Poznaniu o tytule nie tyle się marzy, co wręcz oczekuje, bo kryzys ligowego hegemona – Legii Warszawa – zbiegł się akurat z najlepszą od kilku lat kadrą Lecha i czteropunktową przewagą w tabeli na koniec 2021 r. Lech miał więc wszelkie argumenty, by walczyć o mistrzostwo i czuć się w tej walce faworytem. Tyle że to klub od lat zawodzący w kluczowych momentach – jak ligowe końcówki czy finały Pucharów Polski. Im większa stawka, tym bardziej sparaliżowany Lech. Zmieniają się trenerzy i piłkarze, ale problem pozostaje. W tym sezonie – choćby w meczu w Warszawie, czy w pierwszym spotkaniu z Pogonią – Lech pokazywał jednak, że coraz lepiej radzi sobie z presją i oczekiwaniami kibiców. Ale początek tego roku znów temu zaprzeczył. Mecz w Szczecinie będzie najlepszą weryfikacją.

Początek w sobotę o godz. 15. Relacja LIVE na Sport.pl.

Mateusz Klich i Kamil GlikMateusz Klich solidaryzuje się z Ukrainą w walce z agresorami z Rosji

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Krośnie i powiecie organizowane są zbiórki rzeczy dla uchodźców z Ukrainy [LISTA]
Następny artykułInformacja powiatu dla uchodźców z Ukrainy. Інформація для біженців з України