A A+ A++

W odremontowanym niedawno muzeum sztuki w Antwerpii są bezcenne dzieła mistrzów flamandzkich i holenderskich. Prezentowane są w taki sposób, żeby przyciągnąć młodych użytkowników Instagrama czy Tik-Toka.

Remont muzeum sztuk pięknych w Antwerpii (Koninklijk Museum voor Schone Kunsten Antwerpen) trwał jedenaście lat i kosztował 100 mln euro. Uroczyste otwarcie odbyło się we wrześniu, ale dopiero teraz znalazłam trochę czasu, by je odwiedzić. Najwspanialsze dzieła tego muzeum można było oglądać przez ten czas w innych placówkach – np. “Siedem sakramentów” Rogiera van der Weydena wisiało przez cały czas w M-Muzeum w Leuven, a św. Barbarę i przecudną “Madonnę przy fontannie” Jana van Eycka można było oglądać podczas monograficznej wystawy poświęconej temu malarzowi w Gandawie w 2020, tuż przed pandemią. Wielu jednak czekało, żeby w końcu znowu zobaczyć “Madonnę z dzieciątkiem” Jeana Fouqueta. Madonna, której pierwowzorem była kochanka króla, odsłania erotycznie pierś, a otoczona jest niebieskimi i czerwonymi aniołkami, które wyglądają jakby były zrobione z gumy.

Teraz wszystkie dzieła powróciły na miejsce, w nowej odsłonie. I właśnie ta odsłona jest dla mnie nieco problematyczna. Nie ma chronologii, nie ma nawet wyodrębnionych sal lub ścian dla jednego artysty. Wszystko jest przemieszane i poukładane tematycznie. Żeby było prosto i przyjemnie. W przypadku sztuki współczesnej wyodrębniono trzy tematy: światło, kolor i formę. Tematy – banalne. I tak – ku memu zaskoczeniu – “Spis ludności w Betlejem” Bruegla wisi w dziale “kolory” obok witrażu – chyba dlatego, że sukienka Matki Boskiej na obu jest koloru niebieskiego. A obraz Fra Angelico ni stąd, ni zowąd został umieszczony obok… kubistów – prawdopodobnie dlatego, że namalowane przez niego kamienie przypominają formy współczesnego malarstwa. Tak więc obrazy Bruegla, van Eycka, Fra Angelica są w tej koncepcji tylko “ilustracją” tezy konserwatora. Nie są same dla siebie. 

Dzieła choćby Bruegla czy van Eycka, które powinny być chlubą Flandrii są porozrzucane po różnych salach i słabo wyeksponowane. Aż się nie chce wierzyć. Z tego powodu nie zobaczyłam chyba połowy “Bruegli”, a na niewielkie obrazy van Eycka trafiłam przez przypadek.

Muzeum postanowiło przypodobać się przede wszystkim amatorom Instagrama i Tik-Toka. Wpadło więc na pomysł, by w salach z obrazami znalazły się instalacje, które nawiązują do jakiegoś szczegółu z płótna. Zadanie to powierzono współczesnemu artyście Christophe’owi Coppens’owi. Mamy więc ogromną, zawieszoną pod sufitem bordową rękę, która się obraca. Chodzi zapewne o aluzję do dosyć szponiastej ręki św. Hieronima z obrazu Marinusa van Reymerswale’go. Wszyscy filmują olbrzymią dłoń, mało kto zwraca uwagę na obraz. Jest też ogromna czaszka, w której hasają dzieci niczym na placu zbaw. Należy ją odnaleźć na obrazie “Kuszenie św. Antoniego” Maartena de Vosa. Są też wielbłądy, na których można usiąść i wystająca ze ściany noga. W zamyśle muzeum – służy to dodatkowemu pobudzeniu wyobraźni i bardziej aktywnemu przeżywaniu sztuki. Sądząc po tłumie zwiedzających i liczbie młodych ludzi – możliwe, że tak jest.

Zbyt wielkiej aktywności intelektualnej od zwiedzających się jednak nie wymaga. Opisy pod obrazami tłumaczą wszystko. Dla mnie zaskakujące jest tłumaczenie najprostszych motywów biblijnych czy mitologicznych. Np. czym jest “zwiastowanie” czy o co chodzi w historii z “wieżą Babel”. Jednak 50-letnia mieszkanka Antwerpii przekonuje mnie, że jest to konieczne we współczesnej Belgii. Razem z nami żyje ogromna społeczność marokańska, wyznania islamskiego, więc dobrze, że jest takie wyjaśnienie motywów chrześcijańskich – mówi. W opisach obrazów znajdują się jednak także – poza wyjaśnieniami – sugestie interpretacyjne, najczęściej w postaci zadanego widzowi pytania, co jest bardzo irytujące.

Najlepiej zrobiona jest część przedstawiająca prace Jamesa Ensora, autora słynnych obrazów z maskami. KMSKA posiada największą kolekcję dzieł tego artysty. Ta część jest bardziej tradycyjna, są także elementy interaktywne, ale jakoś się tłumaczą. Jest też pewna chronologia. Tutaj dominuje biały kolor ścian i podłóg, co odstaje od reszty sprawiając wrażenie odrębnego muzeum. 

Opracowanie:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWiatraki wyprodukowały za dużo prądu. Nadwyżki trafiły do Niemiec i na Słowację
Następny artykułPremier League: Chelsea – Bournemouth. Relacja i wynik na żywo