A A+ A++

Tę publikację miłośnicy historii naszego regionu powinni mieć na półce.

Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość wydał książkę Wacława Jaroszyńskiego, Bolesława Kłembukowskiego i Eugeniusza Tokarczuka pt. „Łuny nad Huczwą i Bugiem”. Opowiada ona o walkach AK i BCh w obwodzie hrubieszowskim toczących się w latach 1939-1944. Jest to wznowienie książki napisanej w 1992 r.

W „Łunach nad Huczwą i Bugiem” znajdziemy m.in. bezcenne relacje z czasów II wojny światowej. Dzięki nim jak przez lupę można przyjrzeć się pojedynczym losom ludzi, którzy walczyli o wolność Polski. Taka osobista perspektywa nadaje książce niezwykłą rangę. Tak np. Marcin Łukowiec z Tuczęp w gm. Grabowiec wspominał o zwiadzie, podczas którego odniósł poważne rany.

Potyczka na skraju lasu

„W połowie czerwca 1944 r. odbyła się pacyfikacja gminy Grabowiec i okolicy przez silne oddziały niemieckie z czołgami” – wspominał Łukowiec. „Z tego powodu cała placówka AK pod dowództwem Franciszka Kasza ps. Szczęsny udała się do lasu pomiędzy wsiami Olszanka a Zalesiem w b. powiecie Krasnystaw. Tam dowiedzieliśmy się, że Niemcy przyjechali do Skierbieszowa”.

Marcin Łukowiec był wówczas członkiem plutonu łączności w oddziale „Szczęsnego”. Wraz z dwoma innymi partyzantami został wysłany na zwiad. Ruszyli w stronę lasu w okolicy miejscowości Zalesie. Tam natknęli się na ukryty w zaroślach wrogi oddział. Pierwszy zobaczył niemieckie mundury Kazimierz Horbot ps. Neron. Zadziałał szybko, spontanicznie. Strzelił w kierunku Niemców ukrytych na skraju lasu. To wywołało reakcję.

„Niemcy rzucili granaty i „Neron” od razu upadł i na miejscu został granatem zabity” – opowiadał autorom książki Marcin Łukowiec. „My z „Szewczukiem” (chodzi chyba o partyzanta o tym pseudonimie – dop. red.) szliśmy za „Neronem” nieco z tyłu i po bokach drogi. „Szewczukowi” nic się nie stało. Natomiast ja zostałem odłamkiem granatu ranny w obie nogi koło kolan, z uszu poszła mi krew, ogłuchłem, ale nie straciłem przytomności”.

Marcin Łukowiec był na tyle przytomny, że zaraz odbezpieczył i rzucił granat w kierunku Niemców. Nie wiadomo jaki to wywołało efekt. Jednak strzały ucichły. Wówczas obaj partyzanci rzucili się do ucieczki. Po pewnym czasie dotarli do swojego oddziału. Niemcy nie ruszyli za nimi w pogoń. „Pierwszy raz rany opatrzyliśmy sami, a potem przywieziono doktora Skalskiego z Wojsławic” – czytamy we wspomnieniach Marcina Łukowca. „On powyciągał mi odłamki z granatu, ale nie wszystkie, do dziś są tam kawałki żelaza”.

Autor wspomnień musiał wrócić do rodzinnych Tuczap. Stamtąd, co pewien czas, jeździł do Wojsławic na zmiany opatrunków. „Rany się pogoiły, ale leczenie uszu dało wyniki złe (…)” – wspominał. „Zostałem już głuchy na całe życie, lekarstwa usunęły jedynie zawroty głowy i strzykania w uszach, ale i te czasem się powtarzają”.

 

Pamięć musimy pielęgnować

Takich bezcennych wspomnień zamieszczono w „W Łunach nad Huczwą i Bugiem” mnóstwo. O swoich wojennych losach i dokonaniach oraz niemieckim i ukraińskim terrorze opowiadali autorom książki: Józef Śmiech ps. Ciąg, Roman Kulik ps. Sikora, Józef Sarzyński ps. Pogrom, Jan Ważny ps. Orkan, Eugeniusz Tokarczuk ps. Klon, Bolesław Zwolak ps. Morowy, Wacław Jaroszyński ps. Lis, Tadeusz Jasiński ps. Waleczny i wielu innych.

W części ogólnej książki Wacław Jaroszyński, Bolesław Kłembukowski i Eugeniusz Tokarczuk opisali natomiast losy konspiracji w rejonie hrubieszowskim i na całej Zamojszczyźnie, terror niemiecki i ukraiński podczas II wojny światowej, losy komend obwodów AK i BCh oraz poszczególnych oddziałów. Dowiemy się także jak wyglądała prasa podziemna, partyzancki wywiad i kontrwywiad oraz w jaki sposób przebiegało tajne nauczanie. W książce zamieszczono liczne aneksy (wśród nich tekst przysięgi Tajnej Armii Polskiej), tabele i wykazy oraz archiwalne zdjęcia.

Publikacja (liczy ponad 360 stron) została po raz pierwszy wydana w 1992 r. Teraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość zdecydował się na jej wznowienie. „Ważną część naszej patriotycznej pracy stanowi działalność wydawnicza” – czytamy na ulotce, którą otrzymaliśmy wraz z książką. „Opublikowaliśmy już wiele poszukiwanych, cennych w swojej historycznej treści wydawnictw, które przyczyniają się do upowszechniania i utrwalania wiedzy o Zamojszczyźnie w czasie II wojny światowej oraz do upamiętniania losów naszych przodków, którzy w tych tragicznych wydarzeniach uczestniczyli”.

Owe wydawnictwa zamojskiego związku AK są bezpłatnie przekazywane m.in. do bibliotek publicznych i szkół na Zamojszczyźnie. Trafiają także do ogólnopolskich instytucji zajmujących się pielęgnowaniem pamięci o trudnych losach Polaków podczas II wojny światowej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPonad 300 ton towarów przewiozą Wisłą – pierwszy komercyjny rejs dla regionalnych firm
Następny artykułDziś Niedziela Palmowa. Bez tradycyjnej procesji, dyspensa nie dla każdego