A A+ A++

Promocja codziennych produktów i marketing marek luksusowych to
dwa różne światy. Ten drugi opiera się na strategiach podkreślających prestiż i
ekskluzywność, szukając grup docelowych, których zasobność portfela pozwala na
sięganie po produkty z najwyższej półki.

Luksus szyty na miarę
fot. Kostikova Natalia / / Shutterstock

Obecne na polskim rynku firmy szukają
własnych dróg dotarcia do takich klientów, a wspólnym mianownikiem jest
łączenie wysokiej jakości produktów z indywidualnym podejściem do potrzeb i
cech klienta.

Kredyt zaufania

Angelika Józefczyk to
łódzka projektantka mody, której kreacje widać na największych imprezach
muzycznych i filmowych. Alexis Raben (z serialu „Ród Smoka”), Joanna Krupa, Agnieszka
Hyży, Dorota Gardias, Justyna Steczkowska dostrzegły w projektowanych przez nią
wieczorowych sukniach jakość i potencjał. Duży sukces osiągnęła za granicą,
konsekwentnie budując rozpoznawalność marki i sprzedając ubrania m.in. w USA,
Wielkiej Brytanii, Niemczech i we Włoszech. Zaprojektowane przez nią suknie i
garnitury pojawiły się na gali oscarowej, nagrodach Grammy i Emmy czy festiwalu
filmowym w Cannes. Trafiła do brytyjskiego „Vogueʼa” i „Tatler Magazine”, a
także na okładki „Glamour”, „Moevir”, „Harper’s Bazaar”.

– Pierwszym kierunkiem
studiów, który ukończyłam, był biznes międzynarodowy na Uniwersytecie Łódzkim.
Były to studia z językiem chińskim, a praca licencjacka dotyczyła marketingu
strategicznego produktów luksusowych. Druga uczelnia to Międzynarodowa Szkoła
Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie. Dziś uważam, że prawdziwą
przepustką dla projektanta, który chce działać poza Polską, jest przede
wszystkim język angielski połączony z odwagą, by eksplorować nowe miejsca –
uważa twórczyni.

– Zaraz po pokazie
dyplomowym zostałam zaproszona do współpracy z duetem Paprocki & Brzozowski
– uznali moją kolekcję za najlepszą i zaprosili na staż. Możliwość rozpoczęcia
współpracy międzynarodowej otrzymałam w 2018 r. z Wielkiej Brytanii od osoby,
która poszukiwała zagranicznych talentów. Potem nawiązałam kontakt z moją pierwszą
agencją PR-ową z Los Angeles, to też pozwoliło szybciej zbudować obraz młodej
marki na arenie międzynarodowej. Od początku wiedziałam, że chcę tworzyć markę
globalną, pracę z klientkami opierać na kredycie zaufania, którego nie można
zawieść – jeżeli pokonują drogę do Łodzi z Trójmiasta czy Warszawy, aby się ze
mną spotkać, trzeba to docenić i uszanować.

Angelika Józefczyk z modelkami w jej butiku na Piotrkowskiej w Łodzi (fot. Krzysztof Jarczewski / )

Projektantka tworzy
suknie wieczorowe, więc zainteresowanie markami premium było oczywiste.

– Niektóre moje
klientki są starsze ode mnie – śmieje się twórczyni. – Jako młoda osoba uważam,
że moją szansą na dotarcie do klienta są wydarzenia premium, kierowane do
węższego grona osób, które utożsamiają się z danym stylem życia.

Teraz 80 proc. jej
klientek to mieszkanki Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.

– I tam, i w Polsce
kobiety szukają wysokiej jakości i poczucia, że otrzymają unikatową rzecz na
dane wydarzenie. Uważam, że kupując dobra luksusowe, nie kupujemy tylko pięknej
rzeczy, ale również szlachetny wygląd, a z tym wiążą się wyjątkowe emocje. Mam
świadomość, że chociaż branża modowa nie jest eko i nigdy nie będzie, to w
przypadku niszowej marki można postawić na bestsellerowe, ponadczasowe projekty
dopasowane do sylwetki, które posłużą długo. Wystarczy zmieniać dodatki –
wskazuje Angelika Józefczyk.

 Ciało to nasz dom

Marta Deredas jest
byłą policjantką, która prowadzi w Łodzi studio treningu personalnego Fit
O’Clock. Właśnie ukończyła kierunek kreowanie i zarządzanie markami luksusowymi
na SWPS w Warszawie.

– Postanowiłam poszerzyć wiedzę, bo jestem przedsiębiorczynią, a chciałabym
wynieść moje studio treningu personalnego na wyższy poziom – to dla mnie
priorytet. To ważne, by wiedzieć, w jaki sposób marki luksusowe dbają o klienta
i czy jest to spójne także z moim widzeniem tego, jak ten proces powinien się
odbywać. Mieliśmy bardzo dużo zajęć na temat sztandarowych marek luksusowych,
jak Chanel, Dior, Prada, Louis Vuitton i tego, jak te marki radzą sobie w dość
wybrednym świecie, jak przyciągają klienta i zapewniają sobie jego lojalność,
jakie narzędzia temu służą – wylicza trenerka.

Studio Marty Deredas
jest ukierunkowane na indywidualną pracę z klientami, spersonalizowaną, szytą
na miarę potrzeb danego organizmu.

– Najważniejsze jest
dla mnie to, żeby mój podopieczny poczuł się bezpiecznie, wiedział, że jest we
właściwych rękach, że może się przede mną otworzyć, bo w tej wspólnej pracy nie
zawsze chodzi tylko o budowanie sylwetki. Często stoją za nią pewne problemy,
trudności, dążenia. Luksus w mojej branży oznacza dbanie na najwyższym poziomie
o klienta, o jego dobrostan. To oznacza nie tylko pracę trenerów i ich
kwalifikacje, ale również dbałość o czystość, jakość sprzętu. Tak też szkolę
swoich pracowników – deklaruje trenerka.

Trening personalny w
Polsce jest nadal drogą usługą, jednak coraz więcej osób traktuje go jako
inwestycję w siebie.

– To inwestycja w
zdrowie, a więc tak naprawdę w swoją przyszłość, przecież ciało jest naszym
domem, o ten dom warto dbać – podsumowuje Marta Deredas.

Artystyczne oblicze zapachów

Wkraczając do Mood Scent Baru, można
odnieść wrażenie, że weszło się do biblioteki, na półkach jednak znajdują się
nie książki, lecz niszowe perfumy. Indywidualny dobór zapachu opiera się tu na
rozpoznaniu preferencji klientów, a nie rozpoznawalności marek.

Koncept został
stworzony 11 lat temu przez Victora Kochetova, który wcześniej studiował
psychologię i medycynę, zajmował się również projektowaniem wnętrz, pracował
dla modowej linii Comme des Garçons. Wykorzystuje w koncepcji rozwoju firmy
swoje zainteresowania psychologią i botaniką – kolekcjonuje rzadkie, egzotyczne
rośliny i uważa, że dobór zapachów jest silnie związany ze zrozumieniem cech i
potrzeb kupujących, a aranżacja danego miejsca powinna nawiązywać do lokalnej
historii.

Po otwarciu pierwszej perfumerii przy ul. Tamka w Warszawie zaczęły
pojawiać się kolejne – przy Brackiej, Mokotowskiej, później w Poznaniu, Łodzi,
Katowicach i we Wrocławiu. Łącznie sieć tworzy osiem sklepów współpracujących z
ponad 60 producentami perfum i kosmetyków niszowych z całego świata. Wnętrza
perfumerii projektuje architektka wnętrz Zofia Wyganowska tworząca miejsca o
indywidualnym charakterze: perfumeria w Łodzi jest utrzymana w kolorze
ultramaryny, inspiracją dla lokalu przy Brackiej stał się świat podwodny, a wystrój
wrocławskiej perfumerii nawiązuje do pobliskiej synagogi.

fot. Kristina Ivanch / Mood Scent Bar

– W Mood Scent Barze rozmawiamy z naszymi gośćmi o zapachach
inaczej niż wszyscy: poprzez emocje i skojarzenia, traktując perfumy jak dzieła
sztuki, które mają swoją historię, inspiracje, stoją za nimi konkretni twórcy i
twórczynie. To jest wpisane w naszą filozofię od samego początku. Oczywiście o
składnikach i molekułach zapachu też potrafimy rozmawiać, nasz zespół
przechodzi profesjonalne szkolenia i edukuje się z wiedzy perfumiarskiej,
jednak naszym sposobem budowania więzi z gośćmi i jednocześnie modelem
sprzedaży jest właśnie rozmowa o nastroju, emocjach, inspiracjach. Nie trzeba
więc być profesjonalnym „nosem”, żeby wiedzieć, co z nami rezonuje, co nas
porusza, czego nam brakuje, co chcemy zbudować zapachem. To właśnie tworzy
osobistą, wyjątkową więź marek z odbiorcami i odbiorczyniami – wyjaśnia Victor Kochetov, twórca i współwłaściciel Mood Scent Baru.

Marki, z którymi współpracuje perfumeria, są dobierane
również pod kątem przyjazności dla planety: poprzez klucz lokalności produkcji,
minimalizacji śladu węglowego, ograniczenia plastiku, korzystania z surowców
Fair Trade etc.

– Taką marką jest np. Marc-Antoine Barrois, największy partner Mood
Scent Baru, którego produkcja w niemal 100 proc. jest lokalna (francuska),
minimalizująca, a w perspektywie całkowicie wykluczająca obecność plastiku w
opakowaniach. Podobnie działają nasi najnowsi partnerzy, Atelier Materi czy 27
87 z Barcelony, które swoją produkcję i pozyskiwanie surowców lokują lokalnie –
wskazuje ekspert perfumiarstwa.

– Mood Scent Bar korzysta wyłącznie z produktów z rynku
europejskiego. Narzuciliśmy sobie tę zasadę, która jest dla nas prawdziwym
wyrazem luksusu, bo taka produkcja jest oczywiście dużo bardziej kosztowna. Tak
jednak rozumiemy odpowiedzialny biznes – dodaje.

Nietypowymi pomysłami na działania
marketingowe jest współpraca perfumerii z polskimi artystami, ilustratorami i
fotografami, czego efektem jest własne wydawnictwo kulturalne „Moodaily”, projekty witryn i kompozycje autorskie zapachów na potrzeby
wystaw i ekspozycji (np. dla Zamku Królewskiego czy Muzeum Chopina).

 – Zdecydowanie częściej niż na komercyjne
współprace decydujemy się na projekty realizowane dla instytucji kultury. Takie
artystyczne partnerstwa są nam bardzo bliskie i od początku wpisane były w DNA
Mood Scent Baru. Świetnym przykładem są zapachy powstałe na zaproszenie wystawy
w Zamku Królewskim w Warszawie. Ekspozycja „Miłość i obowiązek” dotyczyła powstania
styczniowego, a naszym zadaniem było stworzenie zapachów pozwalających publiczności
jeszcze głębiej wejść w świat wystawy. Celem ekspozycji było nie tylko
utrwalenie wiedzy o powstaniu, ale także pobudzenie wyobraźni historycznej,
umożliwiającej przywołanie towarzyszących zrywowi zbiorowych i indywidualnych
emocji. Projektantka wystawy zaprosiła nas – właścicieli Mood Scent Baru,
Victora Kochetova i Marię Jakuszewską – do skomponowania trzech zapachów.
Pierwszy, zatytułowany „Miłość”, został stworzony przez Marię i nawiązywał do
wzrostu nastrojów niepodległościowych. Łącząc kwiaty, nuty kadzidła i akordy
ziemi, opowiadał o nadziei, miłości i wierze w lepszą przyszłość, ale także o
społecznej odpowiedzialności i smutku w obliczu rozstania z bliską osobą. Drugą
kompozycję Marii Jakuszewskiej można określić mianem „zapachu śmierci”.
Połączenie nut ziemi, deszczu i krwi stanowi artystyczne wyobrażenie o historii
poległych na polu bitwy i rozstrzelanych. Ziemisto-krwisty charakter Maria
uzyskała dzięki połączeniu wetywerii, paczuli, mchu, lilii i jodły balsamicznej
– przytacza historię Victor Kochetov.

Trzeci zapach, stworzony z kolei przez Victora Kochetova,
nawiązywał do doświadczeń represjonowanych rodzin powstańców. Na podstawie
wspomnień swojej babci Marii Snichowskiej, której mąż został rozstrzelany na
Syberii, Victor przygotował kompozycję złożoną z nut sosny, która stanowiła
jedyny opał na zesłaniu, chleba jako symbolu tęsknoty za domowym jedzeniem oraz
zimnej ziemi przywodzącej na myśl okrutną rzeczywistość Syberii. W zeszłym roku
powstał też limitowany zapach Mood Swings we współpracy z holenderską marką
Fugazzi.

Komunikację marketingową firma mocno
opiera na social mediach – prowadzi największe obecnie konto na Instagramie
spośród wszystkich perfumerii niszowych w Europie (prawie 55 tys.
obserwujących) i rozwijający się kanał na TikToku. Te wszystkie projekty
zostały dostrzeżone w Paryżu na Fashion Weeku podczas panelu poświęconego
przyszłości artystycznej prezentacji perfum niszowych. Jako jedyny sklep
internetowy branży Mood Scent Bar od ponad dwóch lat uczestniczy w programie
akceleracyjnym Google Accelerated Growth, do którego trafiają firmy z wysokim potencjałem
wzrostu. Współpraca polega na wsparciu konsultantów z dublińskiej centrali
Google, wraz z którymi opracowywany jest plan działania, warsztaty, analizowane
są wyniki działań.

– Współpraca z Google znacząco wpływa na
rozwój naszego sklepu internetowego i widoczności w sieci, a także pomaga nam
określić strategię komunikacji z młodszą grupą odbiorców, niezależnie od tego, czy
mówimy o pokoleniu milenialsów czy zetek – wskazuje ekspert.

– Uważamy, że to ważne i wartościowe
działania, które są nie tylko skuteczne, ale też prezentują naszą kreatywność i
zamiłowanie do sztuki. Nasze kanały w mediach społecznościowych to nie tylko
posty produktowe, lecz w równej mierze treści poświęcone sztuce, nauce,
historii czy podróżom. Obecnie zaczynamy rozwijać współprace influencerskie, do
których jednak będziemy zapraszać osoby spoza świata beauty. Ciągłe poszerzanie
horyzontów pozwala rozwijać nasze media społecznościowe, a jednocześnie tworzy
nić porozumienia z osobami, które podzielają nasze wartości i mają podobne
zainteresowania – podsumowuje Victor Kochetov.

Ewa Tyszko

Źródło:Bankier24
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNazywano ją “mamą Muminków”. Jej miłość była zakazana
Następny artykułCzas nowych liderów: razem kształtując przyszłość. Zapraszamy na XXXIII Forum Ekonomiczne