Aleksandr Łukaszenka nie przyjął istnienia inflacji do wiadomości i w związku z tym zakazał podnoszenia cen w sklepach. W efekcie coraz więcej sklepów się zamyka, a przedsiębiorcy rozpoczęli strajk.
Łukaszenka ignoruje zasady gospodarki rynkowej i nie tylko zakazał podnosić ceny, ale też zlecił kontrole w sklepach, czy ten nakaz jest przestrzegany, jak informuje portal O2. Białorusini masowo wrzucają do mediów społecznościowych zdjęcia z marketów i mniejszych sklepów, w których odbywał się „nalot” prokuratorski i sprawdzanie, czy właściciele przestrzegają zasad.
Oczywiście inflacja nie znikła wskutek decyzji białoruskiego dyktatora, a przeciwnie, jeszcze bardziej daje się we znaki. I przedsiębiorcy nie wytrzymali – zaczęli masowo zamykać sklepy. Jak poinformował na swoim profilu na Twitterze białoruski polityk Franak Viačorka, coraz więcej sklepów się zamyka, informacje o tym dochodzą już z trzynastu białoruskich miast, mamy więc do czynienia ze strajkiem przedsiębiorców. Viačorka poinformował, że przyznał to publicznie białoruski minister ds. regulacji antymonopolowej i handlu.
„Przedsiębiorcy protestowali przeciwko absurdalnej regulacji cen dyktatora. Reżim pogrąża białoruską gospodarkę w ziemi” – podsumował opozycyjny polityk. Na dowód opublikował zdjęcia zamkniętych stoisk i pustych galerii handlowych. Jak twierdzi, tak wygląda sytuacja w całej Białorusi.
Lukashenka’s trade minister admitted the strike of private businessmen. Last week, in at least 13 cities all across Belarus, local shops were closed. Entrepreneurs protested against the dictator’s absurd prices regulation. The regime is driving Belarusian economy into the ground. pic.twitter.com/MbQJlOTbK2
— Franak Viačorka (@franakviacorka) October 31, 2022
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS