A A+ A++

fot. cev.eu

Łukasz Wiese stał się znaną postacią w czeskiej ekstraklasie i filarem zespołu VK ČEZ Karlovarsko. Teraz, po ponad czterech latach, żegna się z czeską publicznością sportową i wyrusza do Bukaresztu. – Wierzę w nowy impuls, nowy cel, to wielki klub z ambicjami – mówi polski siatkarz przed transferem do Steauy Bukareszt.

W klubie Karlovarsko spędziłeś cztery i pół roku. Które wydarzenie było dla ciebie najważniejsze?


Łukasz Wiese: – Cztery lata to dla mnie prawie połowa mojego życia zawodowego. Mam wiele wspaniałych wspomnień, ale moim ulubionym jest cały sezon 2020/21.

Czy jest jakiś konkretny mecz, który utkwił ci w pamięci?

– Meczów jest tak dużo, że trudno wybrać jeden, ale ogólnie preferuję nasze finałowe mecze z Budziejowicami i Pragą. W takich meczach są niesamowite emocje, zwłaszcza gdy się je wygrywa.

Z kim mieszkałeś podczas wyjazdów?

– Pierwsze lata to był Marcel Lux, super gość, mam nadzieję, że jeszcze gdzieś razem zagramy. Później mieszkałem z Martinem Fišerem, a w zeszłym roku z moim polskim przyjacielem Kewinem Sasakiem. Musiałem trochę poduczyć go czeskiego.

Doskonale opanowałeś język czeski, mieszkasz tu od ponad czterech lat, jaka jest różnica między kulturą czeską a polską?

– Wszystko jest podobne, od czterech lat nie mam problemu.

A czy coś cię zaskoczyło w życiu w Czechach?

– Myślę, że ten kraj niczym mnie nie zaskoczył. W swojej karierze mieszkałem w Czechach dłużej niż w Polsce i za każdym razem, gdy wracałem do Polski, tęskniłem za sklepami otwartymi w niedziele.

Pochodzisz z kraju dwukrotnych mistrzów świata. Jak myślisz, na jakim poziomie jest ekstraklasa czeska?

– Rywalizacja w Czechach stoi na solidnym poziomie, zwłaszcza pierwsza piątka prezentuje wysoki poziom. A poza tym, idąc wszędzie jako faworyci, musieliśmy być bardzo skoncentrowani, żeby wygrać mecz. Myślę, że większość czeskich drużyn powinna walczyć w polskiej lidze o play-offy. Jest ogromna różnica w prowadzeniu klubów i całej ligi, ale widać, że w przypadku polskich rozgrywek pomaga sukces np. w Lidze Mistrzów, który przyciąga sponsorów. Kiedy jest podaż, jest popyt.

Teraz przeprowadzasz się do Rumunii. Czego oczekujesz od nowej pracy?

– Wierzę w nowy impuls, nowy cel. To wielki klub z ambicjami. A walka o tytuł? Nie wiem, czy to się uda, ale wciąż muszę o coś grać.

źródło: inf. własna, vk-karlovarsko.cz

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNasze Miasto: Częstochowa zainaugurowała Dni Rodziny. Potrwają do 23 czerwca
Następny artykułPrzyszła na event. Całą uwagę skradły jej spodnie