Oliwia i Łukasz to uczestnicy “Ślubu od pierwszego wejrzenia”, którzy nie tylko cieszą się wspólnym życiem jako małżeństwo, ale od niedawna również spełniają się w roli rodziców. Los nie daje im jednak zbyt wiele czasu na oswojenie się z nową sytuacją. Wiosną 2019 r. dowiedzieli się, że za kilka tygodni biorą ślub (wcześniej nawet się nie znając). Po zaledwie siedmiu miesiącach związku dowiedzieli się, że będą mieć dziecko. Szybko musieli podjąć decyzje, które istotnie wpłyną na ich dalsze życie.
W rezultacie Oliwia rzuciła dla ukochanego Gdańsk i przeprowadziła się do Katowic. To tam, będąc w zaawansowanej ciąży, kończyła pisać pracę magisterską. Po finale programu, który zbiegł się niemalże z datą porodu Oliwii, spadła na nich ogromna popularność. Kilka dni po emisji zostali rodzicami Franka.
Oboje przyznają, że nie mieli czasu randkować. Nie byli “zwykłą parą”. Już sam fakt, że zaczęli znajomość od spotkania przed urzędnikiem stanu cywilnego i kamerami, sprawiło, że zostali obdarci z celebrowania chwil tylko we dwoje.
Nic więc dziwnego, że Łukasz z łezką w oku wspomina czasy, gdy mógł spędzać czas z Oliwią sam na sam. A było go naprawdę niewiele. Mimo to zakochani wykorzystali każdą minutę.
“Lubię wracać wspomnieniami do zeszłego lata. Pomimo że wtedy nie mieszkaliśmy razem, to było coś magicznego w dojazdach prawie 600 km w jedną stronę. Delektowaliśmy się wtedy każdą chwilą, którą mieliśmy dla siebie, a zazwyczaj były to tylko 2-3 dni w tygodniu. Nie marnowaliśmy czasu na bezsensowne kłótnie. Czerpaliśmy z życia pełnymi garściami, a z każdą wspólnie spędzoną chwilą utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że to razem chcemy iść przez życie. I wiedzieliśmy, że musimy jak najszybciej sprawić, by dzieląca nas odległość nie była większa niż z kuchni do sypialni” – napisał, publikując romantyczne zdjęcie z wakacji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS