Zgłoszenie o porzuconym aucie, które płonie na skraju lasu na obrzeżach Zielonej Góry, w dawnym Drzonkowie, straż pożarna odebrała w niedzielę ok. godz. 10. Ugaszenie forda fiesty nie trwało długo.
W bagażniku auta strażacy znaleźli ludzkie kości – fragment czaszki i żuchwę. Do tego w aucie były dwie łopaty. Wieść o tym znalezisku szybko rozniosła się w internecie.
Policjanci przeprowadzili wnikliwe oględziny spalonego pojazdu i zabezpieczyli znalezione w nim rzeczy. Wszystko wyjaśniło się, kiedy dotarli do właściciela pojazdu. Okazało się, że nie jest to samochód sprawcy okrutnej zbrodni.
Właścicielem fiesty jest archeolog, który oświadczył, że w samochodzie miał kości pochodzące z wykopalisk archeologicznych oraz swój sprzęt. Jego auto ktoś ukradł sprzed domu w Zielonej Górze – powiedziała Barska.
Obecnie pod nadzorem prokuratury jest prowadzone dochodzenie mające na celu ustalenie i ujęcie osoby bądź osób odpowiedzialnych za kradzież forda i jego podpalenie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szczecin: Tragiczny pożar w szpitalu. Zaczęło się od papierosa?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS