A A+ A++

W 1999 R., podczas specjalnie zorganizowanej ekspedycji, amerykański himalaista Conrad Anker odnalazł doskonale zachowane zwłoki George’a Mallory’ego wysoko na smaganych wiatrem zboczach północnej ściany Mount Everestu.

Historia dramatycznej próby zdobycia tego szczytu przez Mallory’ego i jego partnera wspinaczkowego, Andrew Irvine’a, oraz ich tajemniczego zaginięcia rozpalała wyobraźnię opinii publicznej.

Historycy wciąż poszukują dowodów, które ostatecznie rozstrzygną, czy Mallory i Irvine byli faktycznymi pierwszymi zdobywcami Mount Everestu.

George Mallory był fascynującą postacią, która lepiej niż ktokolwiek inny uosabiała romantyczne szaleństwo, jakim była próba zdobycia Mount Everestu. Dyskretna charyzma i znakomite przygotowanie fizyczne czyniły z niego wspinacza totalnego – kogoś, kto po zdobyciu jednego szczytu natychmiast zmierza na kolejny. W napisanym w 1917 r. eseju poświęconym zdobyciu leżącego na granicy francusko-włoskiej szczytu Mont Maudit granią Frontier stwierdził: „Nieustanne dążenie, zdobywanie, osiąganie szczytów jest koniecznością; aby osiągnąć sukces, musisz znać cel – wiedzieć, że nie ma takiego marzenia, za którym nie można by podążyć […]. Czy to już szczyt, ukoronowanie tego dnia? Jakże tu chłodno i spokojnie! Nie odczuwamy euforii, lecz zachwyt, radość, spokojne zaskoczenie […]. Czy pokonaliśmy wroga? Tak, pokonaliśmy samych siebie”.

Urodził się w Cheshire, w północno-zachodniej Anglii, w rodzinie miejscowego proboszcza. Pierwsze kroki we wspinaczce stawiał na dachu kościoła ojca. W wieku 13 lat zdobył stypendium matematyczne w elitarnej szkole Winchester College, gdzie uzyskał również znakomite wyniki w gimnastyce. W ostatniej klasie w końcu spróbował prawdziwej wspinaczki dzięki jednemu z nauczycieli, R.L.G. Irvingowi, członkowi Alpine Club, który co sezon zabierał ze sobą w Alpy niewielką grupę uczniów.

Mallory został zaproszony na wyjazd latem 1905 i błyskawicznie połknął bakcyla alpinizmu.
Jesienią tego roku Mallory rozpoczął studia historyczne na uniwersytecie w Cambridge. Wrodzony wdzięk, urok i uroda otworzyły mu drzwi do zamkniętych kręgów uczelni.

Nawiązał przyjaźń z wieloma cenionymi postaciami ze świata literatury i sztuki.
Zradykalizował się też politycznie, stając się zwolennikiem socjalizmu i wspierając sufrażystki.

NATURALNY TALENT

Jeden z kolegów George’a Mallory’ego w Cambridge, Charles Sayle, był współzałożycielem Climbers’ Club (Klubu Wspinaczkowego). Zaprosił go na wyjazd w skałki w północnej Walii.

Mallory zachwycił się wspinaczką skałkową i zaliczył kilka wejść o bardzo dużej trudności, odpowiadającej mniej więcej poziomowi 5.7 w skali amerykańskiej (YDS), porównywalnych z niesławnym Drugim Uskokiem na północno-wschodniej grani Mount Everestu, tyle że na poziomie morza. Sayle przedstawił również Mallory’ego Geoffreyowi Winthropowi Youngowi, gwieździe alpinizmu epoki edwardiańskiej, który został jego mentorem.

Young zaprosił Mallory’ego na jeden ze swoich słynnych zjazdów alpinistycznych w zajeździe Pen-y-Pass na przełęczy Llanberis w walijskiej Snowdonii, a następnie zarekomendował go do Climbers’ Club. Latem 1909 we dwóch dokonali kilku znaczących wejść w Alpach. Young podziwiał naturalny wdzięk Mallory’ego w górach: „Wspiął się na skałę eleganckim, płynnym ruchem uda i kolana”. Stwierdził jednak również, że ze wszystkich alpinistów, których poznał w tamtym okresie, Mallory odznaczał się największym niespełnionym potencjałem.
Faktyczne osiągnięcia alpinistyczne Mallory’ego były dość skromne. Jemu samemu natomiast, jak się zdaje, brakowało zdecydowania co do tego, w jakim kierunku powinno pójść jego życie. Początkowo nie był nawet pewien, czy przyjąć zaproszenie na ekspedycję na Everest.

POŁKNĄĆ BAKCYLA WSPINACZKI

Przed I wojną światową George Mallory pracował jako nauczyciel w Charterhouse, jednej z najstarszych prywatnych szkół w Anglii. Ożenił się z Ruth Turner, z którą miał troje dzieci.

W 1919 r. wrócił do nauczania i cieszył się życiem. W tym czasie Geoffrey Winthrop Young promował Mallory’ego w Alpine Club jako obiecującego członka odłożonej ekspedycji na Everest. Young stracił nogę w czasie wojny i choć nie zrezygnował całkowicie ze wspinaczki, wyprawa w Himalaje nie wchodziła w jego przypadku w rachubę. Dlatego zwrócił się do swojego protegowanego, przekonując Mallory’ego, że prestiż związany ze zdobyciem Everestu pomoże mu w karierze zawodowej, niezależnie od tego, czym będzie chciał się zająć.

Mallory dał się przekonać i zrezygnował z posady nauczycielskiej.

Biorąc pod uwagę, że na temat północnego podejścia do Everestu wiadomo było bardzo niewiele, rekonesans z 1921 r. należy uznać za sukces. Wyprawę sfinansował Mount Everest Committee (Komitet ds. Mount Everestu), utworzony przez Alpine Club i Królewskie Towarzystwo Geograficzne. Zbadano i sporządzono mapy północnej i wschodniej strony Everestu, zdobyto również ważne przełęcze, co umożliwiło wytyczenie trasy na szczyt. Choć Mallory’emu nie udało się zlokalizować podnóża lodowca East Rongbuk, poprowadził grupę członków ekspedycji przez przełęcz Lhakpa La do czoła lodowca, a następnie wszedł na Północną Przełęcz. Himalaiści spędzili wiele miesięcy na dużej wysokości, zdobywając bezcenne doświadczenie i poznając warunki pogodowe panujące na Evereście. Przede wszystkim jednak Mallory odnalazł w Himalajach swój życiowy cel. „To nadzwyczaj ekscytujące przedsięwzięcie – pisał do żony. – Nie potrafię nawet wyrazić, jak mocno mną owładnęło”.

TLEN: ZA I PRZECIW

W 1922 r. Mallory powrócił na Everest w składzie drugiej, znacznie silniejszej ekspedycji, podczas której korzystano z eksperymentalnych aparatów tlenowych. Były one dziełem George’a Fincha, niezłego australijskiego wspinacza, który był zarazem błyskotliwym inżynierem i wynalazcą.

Pierwszą próbę wejścia na szczyt podjęto 22 maja bez użycia „angielskiego powietrza”, jak nazywali tlen Szerpowie. George Mallory, Howard Somervell i Edward Norton osiągnęli wówczas wysokość 8225 m n.p.m. Do szczytu wciąż było dość daleko, ale dotarli wyżej niż ktokolwiek przed nimi. Pięć dni później, 27 maja, Finch i Bruce, posługując się prostymi aparatami tlenowymi, nie tylko doszli wyżej, ale także wspięli się szybciej.

Nie ulegało wątpliwości, że aparat tlenowy może być kluczem do sukcesu. Finch ostro spierał się z tymi, którzy uważali wspomaganie się tlenem za niesportowe. Trzecią próbę zdobycia szczytu podjęto, gdy nadciągnął monsun, skończyła się ona jednak tragicznie. Himalaiści błędnie odczytali warunki pogodowe, nie zdając sobie sprawy, jak niebezpieczny może być świeży śnieg na zboczach prowadzących do Północnej Przełęczy.

Podczas wspinaczki zeszła lawina, porywając ze sobą dziewięciu Szerpów i Tybetańczyków. Znalazł się w niej także Mallory, ale zdołał się wydostać na powierzchnię i pomóc w rozpaczliwej próbie odkopania tragarzy. Ocalono dwóch, pozostali zginęli. Po powrocie ekspedycji do Anglii członkowie Mount Everest Committee uznali, że kolejną próbę zdobycia Everestu należy gruntownie przemyśleć.

W rezultacie następną wyprawę zorganizowano dopiero w 1924 r. Mallory został wysłany do Stanów Zjednoczonych z cyklem odczytów, aby zgromadzić niezbędne fundusze. To wówczas na pytanie dziennikarza, po co wspinać się na Mount Everest, miał odpowiedzieć: „Bo tam jest”.

Gdy nadeszła pora wyjazdu w Himalaje, Mallory początkowo odmówił udziału w ekspedycji, ponieważ usunięto z jej składu George’a Fincha – uznano bowiem, że przedsięwzięcie powinno być w całości brytyjskie. Pokusa zdobycia najwyższego szczytu ziemi okazała się jednak silniejsza.

GASNĄCA NADZIEJA

Ekspedycja dotarła do podnóża Everestu w czerwcu 1924. Mimo potężnych trudności członkom wyprawy udało się założyć obóz na wysokości 8170 m n.p.m. Podjęto dwie próby ataku szczytowego.

Żadna się nie powiodła, ale Norton i Somervell przy okazji ustanowili nowy rekord wysokości. Mallory do swojej próby jako partnera wybrał Andrew Irvine’a. Wyszli z obozu VI 8 czerwca. Mallory przekazał Szerpom notatkę do Noela Odella, w której napisał: „Pogoda jest wprost idealna”.

Odell przebywał w obozie V. Następnego dnia wyszedł z zapasami do obozu VI. Był w doskonałej formie i na wysokości ok. 8000 m n.p.m. postanowił sprawdzić swoje możliwości, wspinając się na niewielki występ skalny. Nagle rzadka mgła spowijająca szczytowe partie góry podniosła się i Odell dojrzał Mallory’ego i Irvine’a zbliżających się do skalnego uskoku na grani szczytowej. Była 12.50. Odell był zaskoczony, że himalaiści nie znajdują się wyżej. Nie potrafił potem nigdy precyzyjnie wskazać, na którym uskoku widział Mallory’ego i Irvine’a, ale zobaczył, że jeden z himalaistów wchodzi na wierzchołek, a zaraz za nim następny. „Po chwili ten fascynujący widok zniknął ponownie przesłonięty przez chmurę” – wspominał. George Mallory i Andrew Irvine byli wówczas widziani po raz ostatni.

Wieść o śmierci himalaistów wywołała w Wielkiej Brytanii powszechny smutek. Żona Mallory’ego, Ruth, we wzruszającym liście do Geoffreya Winthropa Younga napisała: „Czy stanął na szczycie góry, czy też nie, czy przeżył, czy zginął, w żaden sposób nie wpływa na mój podziw dla niego […]. Och, Geoffrey, gdybyż tylko to się nie wydarzyło! A przecież wcale nie musiało do tego dojść”

CZY STANĘLI NA SZCZYCIE?

Wiele osób zadawało sobie pytanie, dlaczego Mallory na partnera do ataku szczytowego wybrał niedoświadczonego studenta, podczas gdy pod ręką był doświadczony i dobrze zaaklimatyzowany Noel Odell.

Odpowiedzi nie poznamy nigdy, ale choć Irvine nie miał prawie żadnego doświadczenia wspinaczkowego, okazał się cennym członkiem zespołu. Był znakomitym wioślarzem, świetnie przygotowanym dzięki treningom na trudy wspinaczki na Everest. Miał również talent techniczny – potrafił naprawiać różne urządzenia i dbał o to, żeby aparaty tlenowe działały jak należy. Wspinał się w efektywny sposób i zawsze zachowywał rozsądek. Był lubiany przez pozostałych himalaistów. Bez skargi wykonywał również te obowiązki, które są uciążliwe na dużych wysokościach.

Odnalezienie w 1999 r. ciała George Mallory’ego nie udzieliło odpowiedzi na pytanie, czy wraz z Irvine’em stanęli na szczycie Everestu. Tylko Irvine miał przy sobie aparat, a jego ciała do tej pory nie znaleziono, dlatego jednoznacznych dowodów brak. Niemal niemożliwe jest jednak, aby wystarczyło im tlenu w butlach na dojście do samego szczytu. Mało prawdopodobne, choć teoretycznie możliwe, jest również to, że udało im się wspiąć na Drugi Uskok.

https://video.nationalgeographic.com/video/movies/00000144-0a36-d3cb-a96c-7b3f684d0000

Dokonania George’a Mallory’ego:

  • Przygodę ze wspinaczką zaczął podczas wycieczki w Alpy z nauczycielem ze swojej szkoły. Później wielokrotnie wracał w te góry, by doskonalić swój unikatowy styl wspinania i zdobywać doświadczenie.
  • Poznał wpływowego alpinistę George’a Winthropa Younga, z którym z sukcesami wspinał się w Wielkiej Brytanii i Alpach.
  • W czasie I wojny światowej walczył w bitwie nad Sommą. Po wojnie wrócił do wspinaczki i wziął udział w trzech pierwszych ekspedycjach na Mount Everest.
  • Na pierwszej wyprawie na Everest Mallory wszedł na Przełęcz Północną na wysokości 7010 m n.p.m. i dostrzegł potencjalną drogę na szczyt.
  • Członkowie drugiej ekspedycji dotarli pod sam szczyt, wchodząc wyżej niż ktokolwiek wcześniej w historii. Wyprawa skończyła się jednak tragedią, gdy kolumna tragarzy prowadzona przez Mallory’ego została porwana przez lawinę. Siedmiu z nich zginęło.
  • Mallory i jego partner Andrew Irvine zaginęli podczas ataku szczytowego na Evereście w trakcie trzeciej espedycji. Do dziś toczy się dyskusja, czy udało im się stanąć na szczycie. Odkrycie gogli w kieszeni Mallory’ego zamiast na jego twarzy zrodziło teorię, że zmarł w nocy po zdobyciu szczytu.

Materiał pochodzi z książki Zdobywcy. Ludzie, szczyty, wyprawy, z rozdziału George Mallory, wspinacz totalny (Burda Książki).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDołącz do akcji zakupienia karetki 4×4 dla Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego
Następny artykułXbox Series S to „niezwykle wydajna maszyna”. Szef produktu Unity chwali konsolę Microsoftu