A A+ A++

Zasnąłem w łódce i obudziłem się kilka godzin później na zupełnym odludziu, kompletnie odwodniony i bez wody przy sobie. Na szczęście miałem zegarek, więc mogłem określić, gdzie jest północ, a w łódce była naklejka z mapą okolicy, więc udało mi się zorientować, jak wrócić na właściwy ląd, dzięki czemu dotarłem do ośrodka wczasowego o zachodzie słońca po półtorej godziny wiosłowania.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było wejście się do restauracji, gdzie personel przygotowywał się do kolacji. Ubrany tylko w strój kąpielowy, krzyknąłem (tak naprawdę nie krzyknąłem, bo byłem wyczerpany i odwodniony): „WODA!!!!!!! CHCĘ WODY!!!!!”.

Nikt nie zadawał pytań ani nie mówił: „Panie, teraz nie możesz być tutaj”, a recepcjonistka/menedżerka od razu zorientowała się, że coś jest nie tak i pobiegła do lodówki, przynosząc mi coś w rodzaju napoju izotonicznego.

Były chwile, kiedy byłem całkiem pewny, że umrę, ciągle myślałem: „Nie mogę uwierzyć, że umrę jak frajer”. Zaczęło się robić straszne pod koniec, bo zaczęło się ściemniać, na plaży nie było żadnych świateł, a ja wiosłowałem wolno, gdyż bałem się zgubić kierunek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdzie poznaliście waszego partnera? – Internauci odpowiadają
Następny artykułLatarnia morska Thridrangar – najlepsze miejsce na przetrwanie apokalipsy zombie