A A+ A++

Miłość nie wszystko wybaczy. Ludgarda meklemburska i Przemysł II

W Poznaniu, u podnóża Góry Przemysła, znajduje się urokliwa uliczka nazwana imieniem Ludgardy. Owa zbieżność w nomenklaturze nie jest przypadkowa. Ludgarda meklemburska i Przemysł II – małżeństwo, które zostało zawarte z miłości (co nie było zbyt typowe dla epoki). Niestety, w tej historii nie pojawia się szczęśliwe zakończenie, potwierdzenie znalazła za to znana prawda, wedle której miłość od nienawiści dzieli zaledwie jeden krok…


Ludgarda meklemburska i Przemysł II – początek historii

Niewyjaśnione okoliczności towarzyszące nagłej śmierci młodej księżnej oraz poprzedzający ją długotrwały konflikt małżonków, stały się przyczyną domysłów i zarzewiem toczącej się przez stulecia debaty. Dociekliwi zadawali sobie pytanie: czy za zabójstwem Ludgardy stał jej małżonek, Przemysł?

Historia książęcej pary do dziś stanowi prawdziwą gratkę dla detektywów-amatorów, prześledźmy zatem sprawę tajemniczego mordu sprzed wieków, korzystając z kronikarskich wskazówek.

Ulica Ludgardy w Poznaniu, widok na Górę Przemysła, fot. Michalina Janaszak

Opowieść zaczyna się niewinnie i romantycznie – od spotkania dwojga młodych (i pięknych) ludzi, którzy doświadczyli opiewanego przez poetów stanu zwanego miłością od pierwszego wejrzenia. Czy jednak rzeczywiście tak się stało? A może jest to wersja, w którą chcieliby wierzyć potomni, bowiem wpisuje się ona w popkulturowy kanon?

Nie wiadomo.

Zapiski z epoki odnoszą się do konkretnych zdarzeń, takich jak spotkania czy umowy, milczą natomiast w kwestii uczuć. Przemysł, syn i bratanek wielkopolskich książąt oraz Ludgarda, wnuczka pomorskiego księcia, byli zapewne, jak wiele par przed nimi, pionkami na szachownicy dynastycznych rozgrywek. Nie wyklucza to jednak afektu.

Anonimowy autor Kroniki wielkopolskiej (badacze przypuszczają, że mógł nim być biskup poznański Boguchwał II lub kustosz katedry poznańskiej, Godzisław Baszko) zamieścił w swym dziele następujący zapis:

Roku Pańskiego 1273 szlachetny panicz Przemysł, syn zmarłego księcia Przemysła, wkroczył do Sławii, ziem księcia Barnima, aby zobaczyć pannę, córkę pewnego księcia imieniem Henryka z Wyszomierza, zrodzoną z córki księcia Barnima (…) A gdy ją ujrzał, spodobała mu się jej osoba. I tamże, w kraju wspomnianego księcia Barnima, w mieście Szczecinie, pojął ją za żonę[1].

Przemysł II i Ludgarda, grafika A. Oleszczyńskiego na podstawie przerysu z manuskryptu z Biblioteki Załuskich – Wspomnienia. Cz. 1, O Polakach co słynęli w obcych i odległych krajach: opisy i wizerunki. Źródło: Polona

Pomiędzy kalkulacją a uczuciem

Sformułowanie, którego użył kronikarz, sugeruje zainteresowanie ze strony Przemysła. O Ludgardzie wszakże autor milczy. Czy młodzieniec wydał jej się atrakcyjny? Czy chciała go poślubić?

Tego nie wiemy i istnieje konkretna przyczyna owego stanu rzeczy. Otóż uczucia Ludgardy, czy też jej preferencje odnośnie wyboru życiowego partnera, nikogo nie interesowały. Nie miały one najmniejszego znaczenia w skomplikowanym procesie politycznych układów, których elementem było małżeństwo.

Jednakże, wpisanie historii Ludgardy i Przemysła w konwencję tak popularnego w średniowieczu romansu rycerskiego wydaje się kuszące i pokusie tej nie oparli się również późniejsi komentatorzy. Ponadto istotny wydaje się fakt, że w momencie poznania przyszłego męża Ludgarda była… dzieckiem.

A raczej dzieckiem nazwalibyśmy ją my, ludzie XXI wieku. W XIII stuleciu dwunastoletnie dziewczęta uznawane były za osoby w wieku stosownym do zamążpójścia. Tymczasem wróćmy do kronik. Interesująca wzmianka znalazła się u Jana Długosza, który stwierdził, że „tak obyczaje, jak i uroda dziewczyny”[2] wywarły wrażenie na Przemyśle, skłaniając go do związku z Ludgardą.

Pamiętajmy jednak, że w czasach Długosza wypadki dotyczące Ludgardy i Przemysła były już historią. Przetrwały w ludzkiej pamięci zapewne w wersji mocno zmodyfikowanej.

Ludgarda meklemburska i Przemysł II – bezdzietne małżeństwo

Ślub pary odbył się w 1273 roku. Ludgarda miała wówczas 12 lub 14 lat, Przemysł 16. Kronika wielkopolska informuje nas, że „w miesiącu lipcu” Przemysł i jego stryj Bolesław wraz ze świtą powitali Ludgardę w Poznaniu.

Kolejna dekada to czas wzrostu znaczenia i wpływów Przemysła, który objął rodowe dziedzictwo i stał się samodzielnym księciem. Dla każdego władcy szczególnie istotną kwestią jest zabezpieczenie interesów własnego rodu. Innymi słowy, należy mieć dziedzica, który zapewni kontynuację linii.

Sprawa ta nabiera dodatkowego znaczenia w przypadku rodu panującego o królewskich aspiracjach (a takie miał Przemysł); dynastyczne plany obrócą się wniwecz, jeśli nie będzie komu przekazać schedy. Tymczasem lata mijały, a Przemysł i Ludgarda pozostawali bezdzietni…

Imię Ludgardy pojawia się w źródłach z epoki w związku z jej tajemniczą śmiercią, jednak kroniki milczą o „żywej” księżnej w okresie 10 lat trwania małżeństwa. Niektórzy nie widzą w tym niczego niezwykłego, jako że żony i córki władców wzmiankowane były zwykle przy okazji zawierania ślubu, narodzin syna lub śmierci. Inni uważają, że całkowita nieobecność Ludgardy w źródłach na przestrzeni tak długiego czasu jest jednak podejrzana i może stanowić efekt celowych działań (typu cenzorskiego).

Jakkolwiek było, śmierć księżnej i towarzyszące jej nadzwyczajne okoliczności, były szeroko komentowane, a  sprawa ta położyła się cieniem na reputacji Przemysła II.

Przemysł II, Aleksander Lesser. Źródło: Wikimedia Commons

Grudniowa tragedia

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w grudniu 1283 roku, na gnieźnieńskim zamku. To wówczas, pomiędzy 11 a 14 dniem miesiąca, księżna rozstała się z życiem. Autor Rocznika kaliskiego zanotował pod datą roczną informację o zgonie Ludgardy, uzupełnioną znamiennym zdaniem: nikt nie potrafił stwierdzić, jaką zmarła śmiercią[3].

Wzmiankę tę powtarzali inni kronikarze. Z czasem historia obrosła legendą, a Ludgardę zaczął otaczać nimb męczeństwa; oto cnotliwa i pobożna pani padła ofiarą niecnych knowań zdradzieckiego małżonka. Było to zresztą zgodne z duchem epoki i panującą wówczas „modą” na świętość. W Roczniku małopolskim znalazł się XV-wieczny dopisek, w którym czytamy:

(…)w czasach naszej młodości widzieliśmy na zamku gnieźnieńskim kaplicę pewną drewnianą, którą powszechnie nazywa się kruchtą, w której były dwa wielkie kamienie podobne do kamieni młyńskich, krwią, jak powiadają, tejże pani zaczerwienione, pomiędzy którymi, jak mawiają, została zmiażdżona i w kościele wielkim gnieźnieńskim pogrzebana[4].

Tak więc opisane miejsce można było traktować jako swoistą – na miarę czasów –  atrakcję turystyczną.

Wątpliwości i domysły

W całej sprawie pojawia się mnóstwo niejasności. Po pierwsze to, że przyczyna śmierci wciąż młodej, bo zaledwie dwudziestokilkuletniej Ludgardy, była nieznana, nie musi oznaczać zabójstwa. Po drugie, nawet jeśli księżna została zamordowana, czy inspiratorem mordu był jej mąż? Być może padła ofiarą nadgorliwych dworzan czy sług, pragnących zadowolić księcia poprzez pozbycie się niewygodnej i niepotrzebnej już małżonki? Może intrygę uknuli wrogowie Przemysła, którym zależało na oczernieniu go?

W rodzinnej Meklemburgii pieczołowicie podtrzymywano wersję ukazującą księżną jako świątobliwą ofiarę nikczemnika. Duży udział w jej kreowaniu miał Ernst von Kirchberg, XIV-wieczny poeta, autor rymowanej kroniki, powstałej prawdopodobnie na zamówienie krewnych Ludgardy. O Przemyśle jako osobie stojącej za śmiercią małżonki wspomina również Kronika oliwska, powstała w tym samym stuleciu. Zawarty w niej zapis – którą źle podejrzewając kazał udusić[5], sugeruje podejrzenia o zdradę.

Później, w czasach Jana Długosza, nadal popularne były przekazy dotyczące rzekomego zabójstwa księżnej. Przetrwały one w formie ludowych pieśni. Opierając się na nich, Długosz pisał w Rocznikach, że Ludgarda zginęła uduszona przez własnych domowników i służbę oraz że Przemysła podejrzewano o to, iż z powodu bezpłodności i z pragnienia męskiego potomka i następcy, nasłał pewne osoby dla jej uśmiercenia[6].

Późniejsze nieszczęście, które spadło na władcę (w 1296 roku Przemysł, wówczas już król, został zamordowany), miało natomiast stanowić karę za niegodne potraktowanie Ludgardy. Jak pisał Długosz (przeinaczając nieco imię ofiary):

Ci, którzy skrupulatniej badają wszystko, żywili i żywią przekonanie, że tak okrutna i tak nagła śmierć spotkała króla polskiego Przemysła z powodu zabójstwa, jakiego się dopuścił na swojej pierwszej żonie Lukerdzie (że Bóg podobnie pomścił występek), którą wymieniony król kazał zgładzić, czy to żywiąc wobec niej jakieś podejrzenia czy też, jak podają inni, zbrzydziwszy ją sobie z powodu hańby bezpłodności[7].

Śmierć Przemysława, Wojciech Gerson. Źródło: Wikimedia Commons

Narodziny legendy

Im więcej lat upływało od zagadkowej śmierci młodej księżnej, tym bardziej fantastyczne i rozbudowane fabularnie stawały się dotyczące jej opowieści. Z czasem sprawą zainteresowali się dramatopisarze, a nawet powieściopisarze, przetwarzając starą opowieść na użytek sztuki. Historię wzbogacano o motyw zazdrości i zdrady.

Tym samym postać Ludgardy, w zwyczajnych okolicznościach skazana na zapomnienie, została unieśmiertelniona.

Co z Przemysłem, zapytają dociekliwi czytelnicy. Czy przed tragicznym finałem żywota doczekał się upragnionego męskiego potomka? Odpowiedź na to pytanie brzmi „nie”. Przewrotny los zadrwił sobie z piastowskiego władcy, który żenił się jeszcze dwa razy, bezskutecznie oczekując dziedzica. Z małżeństwa ze szwedzką księżniczką Ryksą urodziła mu się jednak córka – nazwana imieniem matki. Dziewczyna poślubiła czeskiego władcę, Wacława II.

I tak piastowskie dominium przeszło (tymczasowo) we władanie króla z dynastii Przemyślidów. Jest to już jednak zupełnie inna historia.               


Bibliografia:

  • Kronika wielkopolska, przekł. K. Abgarowicz, red. B. Kϋrbis, Kraków 2022.
  • Kurek K., Wokół legendy o śmierci księżniczki Ludgardy – wybrane konteksty historiograficzne oraz literackie świadectwa (XIII-XXI w.), [w:] Co musi wiedzieć uczony edytor, nawet jeśli nie chce. Prace ofiarowane Profesorowi Wiesławowi Wydrze, red. B Hojdis, K. Krzak-Weiss, Poznań 2017, s. 43-74.
  • Śmierć księżnej Ludgardy meklemburskiej (1283), poczet.com [dostęp: 22.05.2024].

[1] Kronika wielkopolska, przekł. K. Abgarowicz, red. B. Kϋrbis, Kraków 2022, 206-207.

[2] J. Długosz, Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego. Cyt. za: K. Kurek, Wokół legendy o śmierci księżniczki Ludgardy – wybrane konteksty historiograficzne oraz literackie świadectwa (XIII-XXI w.), [w:] Co musi wiedzieć uczony edytor, nawet jeśli nie chce. Prace ofiarowane Profesorowi Wiesławowi Wydrze, red. B Hojdis, K. Krzak-Weiss, Poznań 2017, s. 45.

[3] Wzmianka ta pochodzi z zaginionego Rocznika kaliskiego. Była powtarzana przez inne kroniki, w tym Rocznik Traski. Zob.  https://www.poczet.com/ludgarda.htm [dostęp: 22.05.2024].

[4] Rocznik małopolski, [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. 3, Lwów 1878, s. 183. Cyt. za: https://www.poczet.com/ludgarda.htm [dostęp: 23.05.2024].

[5] Chronica Olivensis. Auctore Stanislao abbate Olivensi, [w:] Monumenta Poloniae Historica, t. 6, Kraków 1893, s. 315. Cyt. za: K. Kurek, Wokół legendy…, s. 47.

[6]  J. Długosz, Roczniki czyli… . Cyt. za: https://www.poczet.com/ludgarda.htm [dostęp: 22.05.2024].

[7] Tamże.


Michalina Janaszak

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWernisaż prac dzieci i młodzieży w Miejskim Ośrodku Kultury w Pabianicach
Następny artykułPlenerowe zajęcia jogi w lipcu i sierpniu w MDK Mińsk Mazowiecki