A A+ A++

Ponad 2 mln rocznie oszczędności ma przynieść obowiązująca od czerwca tego roku decyzja władz Lublina, o skróceniu czasu działania miejskiego oświetlenia ulicznego o 35 minut w ciągu doby. To i tak nie zrekompensuje nowej, ponad trzykrotnej wyższej ceny, po jakiej teraz prąd kupuje miasto i jego jednostki.


Jeden z Czytelników poskarżył się nam, że takie oszczędzanie odbije się na bezpieczeństwie na ulicach, zwłaszcza jak przyjdzie okres jesienno-zimowy, kiedy ciemność zapada o wiele szybciej, ale urzędnicy przekonują, że skrócenie czasu działania oświetlenia ulicznego w ciągu doby nie będzie miało negatywnych skutków dla bezpieczeństwa, za to bardzo wymierne skutki finansowe. Skrócenie świecenia ulicznych lamp o 35 minut w ciągu doby daje przy aktualnej cenie prądu – jak wylicza Ratusz – ok. 170 tys. zł miesięcznie, czyli ponad 2 mln zł rocznie.

– Oświetlenie drogowe jest włączane i wyłączane w oparciu o funkcjonujące od kilku lat wytyczne, opracowane w odniesieniu do astronomicznych wschodów i zachodów słońca. Natomiast, niezależnie od tych zasad, zgodnie z umową, zapisy tabeli mogą być modyfikowane, po wcześniejszym ustaleniu zakresu zmian. Zapisy tabeli ostatnio były zmodyfikowane 1 czerwca br. Korekta polegała na wcześniejszym o 30 min. wyłączaniu oświetlenia w porze porannej oraz późniejszym o 5 min. jego włączaniu w porze popołudniowo-wieczornej – przyznaje Justyna Góźdź z biura prasowego w Urzędzie Miasta Lublin.

Do tej pory miasto wydawało na energię potrzebną do zasilania oświetlenia drogowego ok. 12 mln zł rocznie. Po ostatnim przetargu, od początku lipca, miasto i jego jednostki kupuje prąd o 345 procent drożej niż dotychczas.

Modernizacja idzie powoli

Dodatkowe, niemałe oszczędności na prądzie dałaby wymiana jak największej liczby miejskich lamp z tradycyjnych, sodowych, na energooszczędne, ledowe. I choć miasto ostatnio pochwaliło się, że w tym roku wymieni lub postawi 130 nowych latarni typu LED, na co wyda ok. 1,9 mln zł, to tempo wymiany ulicznego oświetlenia trudno uznać za zadowalające. Miejska sieć oświetleniowa wg stanu na lipiec br. liczyła 31 863 punktów świetlnych, z których tylko kilka tysięcy to LED-y. Zapowiadanej przed ostatnimi wyborami samorządowymi przez prezydenta Krzysztofa Żuka kompleksowej modernizacji starszego oświetlenia póki co nie ma, a energooszczędne latarnie stają przede wszystkim przy okazji budowy i przebudowy ulic. Czy jest szansa na przyspieszenie procesu wymiany miejskiego oświetlenia na LED-owe?

– Prace w tym zakresie są planowane, ale ich termin jest uzależniony od środków finansowych. Ewentualny koszt zostanie określony po wcześniejszym wykonaniu audytu dotyczącego oświetlenia. Jego sporządzenie nie jest jednak ujęte w planie finansowym na bieżący rok. W zależności od sytuacji budżetowej, zadanie to może znaleźć się w planie na rok 2023 – dodaje J. Góźdź.

Kolejnym problemem jest fakt, że znaczna część infrastruktury oświetleniowej nie stanowi własności samorządu, ale PGE Dystrybucja S.A. Lubelscy urzędnicy do tej pory nie rozpoczęli jednak żadnych rozmów z przedstawicielami spółki w celu „ponaglenia” jej do modernizacji latarni stanowiących jej własność. W tym względzie zasłaniają się przepisami, które nie przeszkadzają jednak w skutecznych negocjacjach na tym polu innym gminom.

– Kwestie utrzymania oświetlenia drogowego Lublina reguluje umowa zawarta z PGE Dystrybucja S. A. oddział Lublin oraz obowiązujące przepisy. Uregulowania te nie dotyczą obszaru planów i wydatków inwestycyjnych spółki energetycznej – mówi Izolda Boguta z Urzędu Miasta Lublin.

Marek Kościuk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł4-latek trafił do szpitala
Następny artykułPoezja, zabawa i ekologia [ Kultura ]