To był na prawdę trudny czas. Wystarczy powiedzieć, że w zeszłym toku, zalewie trzy dni po wręczeniu wyróżnień laureatkom ósmej edycji plebiscytu „Kobieta na Medal” i gali w lubelskim Trybunale Koronnym z powodu pandemii koronawirusa rząd ogłosił lockdown. Zamknięto szkoły, wyższe uczelnie, instytucje kultury, restauracje i obiekty sportowe. Zresztą część ograniczeń obowiązuje nas do dziś.
Ale daliśmy radę, zdaliśmy ten jakże trudny egzamin, do którego zupełnie nie byliśmy przygotowani. Poradziliśmy sobie, dzięki Wam.
Dorota Bęczkowska
Dorota Bęczkowska, koordynatorka akcji Listy do św. Mikołaja Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Dyrektor sprzedaży w hotelu In Between, nauczycielka w Centrum Usług Szkoleniowych „Lider”. Ale mieszkańcy Lublina usłyszeli o niej w grudniu zeszłego roku z zupełnie innego powodu. Przy okazji wielkiej akcji charytatywnej niosącej pomoc mieszkańcom lubelskich domów pomocy społecznej.
Wszystko zaczęło się od lektury artykułu w łódzkiej „Wyborczej” o listach, jakie mieszkańcy DPS-ów piszą do św. Mikołaja.
– W mojej głowie natychmiast pojawiło się pytanie, czy coś podobnego miałoby szansę wydarzyć się i w naszym mieście. Zadałam je nawet publicznie na facebookowej grupie, z której codziennie korzysta tysiące lublinian. Niektórzy odpisywali, że chętnie podejmą wyzwanie, ale pod warunkiem, że ktoś stanie na czele całej akcji. Pomyślałam, że może warto spróbować – opowiada Dorota Bęczkowska.
I dalej: – Dwie godziny po napisaniu tej wiadomości, kiedy chęć pomocy deklarowało już dwieście osób, automatycznie utworzyłam grupę, by wszystkich zainteresowanych zebrać w jednym miejscu. Spontanicznie nazwałam ją „Listem do św. Mikołaja”, nie zakładając nawet wtedy, że za chwilę ktoś zacznie mówić o niej w kontekście wielkiej akcji charytatywnej. Nawet nie miałam śmiałości, żeby pomyśleć o niesieniu pomocy dla mieszkańców dziesięciu DPS-ów. Zakładałam, że cudownie będzie, jeśli uda się wesprzeć chociaż jeden ośrodek. Następnego dnia miałam na Messengerze 256 nieodebranych wiadomości, a do grupy zapisało się ponad tysiąc osób. To była wielka niespodzianka. Przeraziłam się, gdy dobiegliśmy do dwóch tysięcy chętnych osób (śmiech).
Chodziło o to, by podopieczni DPS-ów choć na moment zapomnieli o samotności. – Przecież w normalnym świecie te wszystkie osoby mają regularny kontakt ze swoimi rodzinami. Z powodu koronawirusa odebrano im taką możliwość – tłumaczy Dorota Bęczkowska.
Który z nich szczególnie zapadł w pamięć?
– Chyba prośba o białego pluszowego misia i słodycze. Autor uzasadniał w liście, że miś zostanie z nim już na zawsze, a czekoladki osłodzą mu życie. Widać, że w tym wszystkim chodzi przede wszystkim o próbę radzenia sobie z samotnością. Niestety, nie byliśmy w stanie spełnić najczęstszych marzeń. O lepszym zdrowiu, bliskości czy rozmowie z drugą osobą – opowiada Dorota Bęczkowska.
Justyna Domaszewicz
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
– Taka już moja przypadłość, że nigdy nie mam wątpliwości, gdy trzeba zrobić coś w słusznej sprawie – mówiła nam pod koniec kwietnia zeszłego roku Justyna Domaszewicz, która od miesiąca koordynowała lubelską odsłonę akcji #Wzywamyposiłki.
Akcja nabrała wtedy zawrotnego tempa. Tylko w ciągu miesiąca od chwili wybuchu pandemii do medyków trafiło na Lubelszczyźnie ponad 13 tysięcy dań.
– Ciągle nie mogę się nadziwić, że ta chęć pomagania wciąż nie słabnie, a wręcz rośnie. Chcę wszystkim za to bardzo podziękować – opowiadała nam z wypiekami na twarzy Justyna Domaszewicz.
Lubelską odsłonę akcji wspierało w kwietniu ponad 80 lokali gastronomicznych. W dużej części to były małe restauracje rodzinne. – A przecież ci wszyscy ludzie sami znaleźli się w piekielnie trudnym położeniu. Każdy z nich codziennie zadaje sobie to samo pytanie – z czego zapłacę czynsz, kiedy będę mieć czynny lokal, czy utrzymam pracowników i czy zostaną ze mną, jeśli obniżę im stawkę godzinową – mówiła wyraźnie wzruszona.
Do pomocy włączyli się wtedy m.in. członkowie kabaretu Smile oraz piłkarki MKS-u.
Justyna Domaszewicz pochodzi z Szydłowca, małego miasteczka leżącego pomiędzy Radomiem a Kielcami. Od najmłodszych lat związana z harcerstwem, pełniła tę służbę aż do końca szkoły średniej.
Do Lublina trafiła przypadkiem. Przyjechała z kolegą, który chciał kupić gitarę, złożyła dokumenty na studia. Dostała się na pedagogikę specjalną na UMCS-ie. Specjalizowała się w oligofrenopedagogice, która odnosi się do osób z niepełnosprawnością intelektualną.
Doświadczenie zdobywała też jako wolontariuszka w ośrodkach pomocy. W wyuczonym zawodzie nigdy jednak nie pracowała. Najpierw promowała w markecie Makro soki owocowe „w dobrej cenie”, potem trafiła do gimnazjum na Podwalu, gdzie została anglistką.
Olga Kalinowska
Olga Kalinowska Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Pielęgniarka ze szpitalnego oddziału ratunkowego kliniki przy ul. Jaczewskiego (SPSK nr 4).
W zawodzie od ośmiu lat, rozpoczynała pracę na oddziale neurologii szpitala przy al. Kraśnickiej. Od sześciu lat na SOR-ze kliniki przy Jaczewskiego. To takie wielkie centrum urazowe.
– Marzyłam o pracy pielęgniarki, właśnie na szpitalnym oddziale ratunkowym. Dlaczego? Bo ta praca daje masę satysfakcji, także całą furę adrenaliny. Możemy pomagać pacjentom znajdującym się często w najcięższych przypadkach medycznych, możemy wciąż się uczyć. Tej pracy nie zamieniłabym na żadną inną. Jestem szczęśliwa, bo robię to, co lubię – opowiada Olga Kalinowska.
W marcu zeszłego roku wraz z zespołem stanęła do walki z pandemią koronawirusa. To była walka na pierwszej linii frontu, po 12 godzin non stop, z jedną krótką przerwą w ciągu doby.
Olga Kalinowska: – To była zupełnie inna rzeczywistość. Na nasz oddział mogli trafić tylko pacjenci, ich rodziny musiały zostać na zewnątrz. To było całkiem nowe wyzwanie. Staliśmy się jedynym łącznikiem między pacjentem a rodziną, często zrozpaczoną, zdruzgotaną tym wszystkim, co się wydarzyło.
Zespół SOR musiał się do wszystkiego jak najszybciej przystosować, adoptować. Tak jak do kombinezonów kryjących każdy fragment ciała, ubrania i zupełnie nowych zasad postępowania w czasie pandemii.
Izabela D. Kasperek
Fot. Materiały prasowe
Absolwentka filologii polskiej i dziennikarstwa, dyplomowany nauczyciel języka polskiego, certyfikowany egzaminator nowej matury, założycielka kanału „Wiedza z Wami” na YouTubie, którego zadaniem jest oswojenie młodzieży z pięknem ojczystego języka i literatury, świeże, ciekawe spojrzenie na lektury szkolne.
Język polski jest jej pasją. Po skończeniu studiów pracowała w sektorze prywatnym, na co dzień udowadniając, że właściwe zastosowanie słów i konstrukcji gramatycznych jest najpotężniejszym orężem w kontaktach społecznych. – Wiele lat temu zdecydowała się jednak na pracę w zawodzie nauczyciela, gdyż nic nie jest w stanie równać się z satysfakcją nauczania naszego ojczystego języka – podkreślają koleżanki.
Izabela Kasperek jest zwolenniczką wykorzystywania niekonwencjonalnych metod edukacyjnych, stawia na nowoczesne technologie. Przykładem tego jest właśnie kanał „Wiedza z Wami”, który został stworzony z myślą o maturzystach, ale szybko okazał się doskonałym sposobem na przekazywanie wiedzy osobom w każdym wieku i na każdym poziomie edukacji.
Kanał Izabela Kasperek prowadzi regularnie od 2014 roku. Dzięki temu medium udało się przekazać wiedzę wielu uczniom w całej Polsce i za granicą. Zamiłowanie do nauczania w tym zakresie przekłada się nie tylko na popularność, widzowie pozostają z kanałem także po maturze, gdyż często, dzięki niezwykłym lekcjom, sami ulegają zamiłowaniu do polskiej literatury i języka.
Obecnie kanał ma ponad 20 milionów wyświetleń, jest polecany i lubiany przez innych nauczycieli, którzy regularnie wykorzystują zawarty w nim materiał na lekcjach polskiego. Dzięki niemu na pracy zdalnej uczniowie mogą w niebanalny sposób uzupełnić swoją wiedzę i usystematyzować wiadomości.
Warto podkreślić, że w pierwszym miesiącu lockdownu pani Izabela prowadziła regularne streamingi w postaci lekcji dla szkół średnich i podstawowych, które pozwalały uczniom odnaleźć się w nowej sytuacji.
Wiele lekcji nagrano w ważnych miejscach, zabytkach i muzeach naszego miasta – dzięki czemu promowano atrakcje Lublina i okolic, np.: Skansen, Muzeum im. J. Czechowicza, Ogród Botaniczny, Starówka, Brama Krakowska, Dom Słów, muzeum w Kozłówce.
Izabela Kasperek na co dzień pracuje z uczniami w VI i w XXX LO w Lublinie.
Dorota Kołodyńska
Fot. UMCS
Prof. dr hab., kierownik Katedry Chemii Nieorganicznej w Instytucie Nauk Chemicznych na Wydziale Chemii UMCS.
W 1995 r. ukończyła studia na kierunku chemia na UMCS. Od tego też roku naukowo i zawodowo związana jest z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W 2003 r. obroniła doktorat pt. „Badania nad separacją kompleksów pierwiastków ziem rzadkich z kwasami aminopolikarboksylowymi na anionitach”.
W 2012 r. na podstawie rozprawy pt. „Badania procesu sorpcji kompleksów metali ciężkich z czynnikami kompleksującymi nowej generacji na jonitach i sorbentach różnego typu” uzyskała stopień doktora habilitowanego nauk chemicznych w dyscyplinie chemia, specjalność: chemia nieorganiczna.
W okresie od 1 października 2016 r. do 31 września 2019 r. prof. Kołodyńska była kierownikiem Zakładu Chemii Nieorganicznej. Z kolei od 1 października 2019 r. do 31 sierpnia 2020 r. pełniła funkcję dyrektora Instytutu Nauk Chemicznych.
Obecnie jest kierownikiem Katedry Chemii Nieorganicznej w Instytucie Nauk Chemicznych na Wydziale Chemii UMCS. Posiada również wieloletnie doświadczenie dziekańskie, zarówno w obszarze współpracy ze studentami, jak i organizacji procesów kształcenia i zapewnienia ich jakości. Prof. Kołodyńska w latach 2012–2016 pełniła funkcję prodziekana ds. współpracy z zagranicą, a w latach 2016–2019 prodziekana ds. dydaktyki.
W obecnej kadencji władz rektorskich UMCS (2020–2024) została wybrana na funkcję prorektora ds. studentów i jakości kształcenia. Od 2012 r. jest członkiem Senatu UMCS.
Zainteresowania naukowe prof. Doroty Kołodyńskiej dotyczą chemii pierwiastków d- i f-elektronowych, metod rozdzielenia związków nieorganicznych, otrzymywania związków o wysokim stopniu czystości, usuwania jonów metali z wód i ścieków, modyfikowanych biowęgli i sorbentów hybrydowych.
Prof. Kołodyńska jest autorem ponad 130 publikacji naukowych.
Jej dorobek naukowy został doceniony m.in. pod koniec 2020 roku, kiedy to pani profesor znalazła się w prestiżowym rankingu najbardziej wpływowych ludzi nauki na świecie. Mowa o tzw. liście TOP 2%, zawierającej nazwiska naukowców z całego świata, których publikacje są najczęściej cytowane przez innych autorów. Ranking TOP 2% jest opracowywany przez analityków z Uniwersytetu Stanforda, wydawnictwa Elsevier oraz firmy analitycznej SciTech Strategies i ocenia cały dorobek naukowy badaczy według indeksu bibliometrycznego, uwzględniając takie kryteria jak: indeks Hirscha, liczbę cytowań i miejsce na liście autorów. W najnowszym zestawieniu TOP 2% prof. D. Kołodyńska uplasowała się na wysokiej 586 pozycji w dyscyplinie „inżynieria chemiczna”.
Marta Kondraszuk
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Dyrektorka szkoły podstawowej w Bezwoli koło Radzynia Podlaskiego.
Od 2008 r. do szkoły uczęszczało (uczęszcza) w sumie 378 uczniów: z Czeczeni, Gruzji, Dagestanu, Osetii, Inguszetii, Mongolii, Rosji, Ukrainy i Białorusi. Bywają tam klasy, gdzie wszyscy uczniowie są spoza Polski. Teraz tak jest w klasie piątej. To dlatego że kilka kilometrów od szkoły, również w Bezwoli, znajduje się Ośrodek dla Cudzoziemców i do podstawówki chodzą dzieci, których rodziny starają się o status uchodźcy.
Aktualnie do szkoły w Bezwoli uczęszcza 66 osób, ale liczba uczniów zmienia się w ciągu roku nieraz wielokrotnie. Na przykład po feriach dołączył tam chłopiec z Białorusi. Na korytarzu słychać różne języki, bo taka jest specyfika tego miejsca.
Władze gminy Wohyń w styczniu tego roku poinformowały o likwidacji placówki w Bezwoli. Z powodów ekonomicznych. Dzieci miałyby zostać przeniesione do szkoły w Wohyniu, gdzie uczy się dziś ponad 300 osób. Lokalna społeczność na czele z panią dyrektor chcą szkołę uratować.
– Nam chodzi o dobro dzieci. Żaden nauczyciel, który ma w klasie 30 uczniów, nie poświęci tyle czasu dziecku cudzoziemskiemu co nauczyciel, który w klasie ma uczniów sześciu czy siedmiu. W małych klasach, jakie tutaj mamy, jest szansa na indywidualne podejście – tłumaczy Marta Kondraszuk.
I dodaje: – W naszej szkole dzieci polskie i cudzoziemskie razem się uczą i razem rozrabiają. Ale tak naprawdę w dzieciach cudzoziemskich widać smutek, to nie jest tak, że są ciągle wesołe i beztroskie. W szerszym gronie nie chcą opowiadać o swoich przeżyciach i traumach, z jakimi przyjeżdżają do Polski. Otwierają się dopiero, kiedy ktoś zdobędzie ich zaufanie. Kiedyś na przykład pewien chłopczyk z Czeczenii, uczeń 4. klasy, pokazywał mi na swoim ciele ślady po odłamkach po jakimś wybuchu.
W szkole mieszają się dwie religie: katolicka i islam. W jasełkach występują dzieci polskie i cudzoziemskie. Nie muszą, ale chcą. Tak samo chcą też śpiewać patriotyczne pieśni na 11 listopada czy kolędy. Na koniec ramadanu natomiast przynoszą do szkoły cukierki, a nauczyciele zapraszani są na świętowanie do Ośrodka. Okazją do prezentowania własnej kultury jest na przykład Dzień Kobiet, kiedy to na ustawionej na korytarzu scenie dzieci prezentują tradycyjne tańce. Wtedy zazwyczaj króluje czeczeńska lezginka. Tą zresztą dzieciaki puszczają sobie z telefonów na przerwach i tańczą bez specjalnej okazji.
Marta Kondraszuk jest absolwentką Akademii Podlaskiej w Siedlcach (matematyka). W szkole podstawowej w Bezwoli uczy od 2000 r.
Małgorzata Michalska-Nakonieczna
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Historyk sztuki, na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej przygotowuje pracę doktorską z zakresu rewitalizacji miast.
Poprzednio wieloletni pracownik Muzeum Wsi Lubelskiej. Twórczyni i prodziekan kierunku studiów Projektowanie Wnętrz w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie. Jej zajęcia znane są z nietuzinkowych metod. Dla przykładu egzamin z historii sztuki, który pewnego razu przeprowadziła, był inscenizacją dzieł sztuki. „Żywe obrazy” uczyły analizy kompozycji, światła, faktury i realiów epoki.
– Ucznia, studenta trzeba traktować poważnie. Jak partnera we wspólnej drodze edukacyjnej. Sztuka to jedna z wielkich przyjemności życia. Trzeba nauczyć młodzież umiejętności doznawania tej przyjemności – uważa.
Małgorzata Michalska-Nakonieczna jest autorką wielu publikacji z zakresu historii architektury, kultury, etnografii XIX i XX w. Zajmuje się m.in. tematem lubelskich kuczek, budowanych w związku z obchodami żydowskiego święta Sukkot a także przedwojennych sklepów odzieżowych, z których to kolekcjonuje wieszaki reklamowe na ubrania. Opisuje je na facebookowym profilu „Historia na wieszaku”. Kolekcjonuje także cegły z nieistniejących cegielni Lublina, które były przyczynkiem do opracowania dziejów tych zakładów. Popularyzuje wiedzę o historii architektury Lublina, poprzez wykłady dostępne dla szerokiego grona słuchaczy.
Prywatnie żona, mama dwóch nastoletnich córek. Trenuje zumbę.
Izabela Pastuszko
Fot. Agnieszka Dudek
Dyrektor ACK UMCS Chatka Żaka. – Poznałyśmy się przed ośmioma laty podczas promocji książki jej autorstwa poświęconej historii miasteczka akademickiego w Lublinie. Była tuż po studiach prawniczych na UMCS i historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Emanowała niespotykaną energią, wiedzą i pomysłami – opowiada o Izabeli Pastuszko Grażyna Stankiewicz z fundacji Bezmiar.
Izabela Pastuszko założyła Lubelską Agorę Modernizmu oraz zorganizowała dwie edycje festiwalu Lubelskie Dni Modernizmu.
Grażyna Stankiewicz: – Do tego, czym mnie zauroczyła przy okazji premiery swojej książki, doszły zarażanie architekturą jako czymś, co buduje więzi społeczne, miłość do LSM-u i koncepcja architektoniczna Oskara Hansena, otwartość na to, co ludzkie w otoczeniu, umiejętność operowania tym, co generalne, i tym, co szczegółowe.
Izabela Pastuszko na stanowisku zastępcy dyrektora budowała Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki w Warszawie. Ściągnęła do Instytutu mistrzów oraz wyjątkowych młodych ludzi.
Stankiewicz: – Pokazała Warszawie, jak można zorganizować wydarzenie przeznaczone dla architektury, pokazała, jak powinna wyglądać współpraca z najważniejszymi instytucjami i postaciami z kręgów współczesnej architektury, kultury i biznesu.
Od roku Izabela Pastuszko kieruje Akademickim Centrum Kultury UMCS Chatka Żaka.
– Właśnie trwa wydobywanie z kilkuletniej stagnacji najbardziej oryginalnego na całej mapie Polski ośrodka kultury studenckiej. Pomimo pandemii nie tylko zakończył się remont tego wyjątkowego miejsca, ale Chatka również wypełnia działaniami linie programowe ze sporym jak na obecne okoliczności zaangażowaniem studentów oraz przygotowuje się do prestiżowego ogólnopolskiego Forum Kultury Studenckiej, które odbędzie się jesienią, a które już przez prezydenta Lublina zostało uznane za najważniejsze wydarzenie kulturalne, które odbędzie się w tym roku w naszym mieście. Za wyobraźnią idzie pasja oraz budowanie marki – miejsca, instytucji, środowiska, Lublina – podkreśla Grażyna Stankiewicz.
Warto dodać, że w swojej zawodowej działalności Izabela Pastuszko związana była również z Zachętą Narodową Galerią Sztuki, Biurem Miejskiego Konserwatora Zabytków w Lublinie czy Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Należy do Lubelskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych oraz Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Jest autorką publikacji naukowych i artykułów w prasie dotyczących powojennej spuścizny architektonicznej Lublina.
– Przede wszystkim Izabela Pastuszko jest osobą tworzącą kulturalny krajobraz miasta w ważnych, do tej pory pomijanych aspektach. Jest gwarancją, że tam, gdzie się pojawia, zostawia trwały ślad, coś, na czym można budować dalej. W każdy projekt wnosi niebywale wysokie kompetencje i umiejętność tworzenia środowiska wokół idei, którą konsekwentnie urzeczywistnia – kończy Grażyna Stankiewicz.
Barbara Sawicka
Barbara Sawicka Barbara Sawicka
Od 25 lat pracuję w biurze Międzynarodowego Festiwalu Konfrontacje Teatralne. Jest producentem festiwalu, stoi na czele biura organizacyjnego. Odpowiada za budżet imprezy. Od 10 lat jest producentem wszystkich spektakli teatru Provisorium.
– Warto podkreślić, że Barbara Sawicka była producentem spektaklu „Sen o mieście”. Spektakl okazał się ogromnym sukcesem. Obejrzała go szeroka widownia m.in. we Wrocławiu i Lublinie – podkreślają współpracownicy.
Barbara Sawicka wydaje ważne pozycje w Centrum Kultury. Znaczące tytuły to m.in.: „Bracia Karamazow” Fiodora Dostojewskiego w tłumaczeniu Cezarego Wodzińskiego, „Nic-nic. Ontologia na marginesach Leśmiana” Janusza Palikota.
Sawicka ostatnio pracowała nad adaptacją „Czarodziejskiej Góry” Tomasza Manna. Spektakl będzie współprodukcją teatru Provisorium z Teatrem Dramatycznym.
Barbara Sawicka uczy finansów na wydziale mediów na UMCS.
Aldona Sobota
Fot. Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie
Profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, kierownik Zakładu Inżynierii i Technologii Zbóż w Katedrze Technologii Surowców Pochodzenia Roślinnego i Gastronomii na Wydziale Nauk o Żywności i Biotechnologii.
W 1995 r. ukończyła studia magisterskie na kierunku Technologia Żywności i Żywienie Człowieka i została asystentem w Katedrze Inżynierii Procesowej na Wydziale Techniki Rolniczej Akademii Rolniczej (obecnie Uniwersytet Przyrodniczy) w Lublinie.
W 2003 r. uzyskała stopień doktora nauk rolniczych w dyscyplinie technologia żywności i żywienia (specjalność technologia zbóż), a w 2016 r. Rada Wydziału Nauk o Żywności i Biotechnologii nadała jej stopień doktora habilitowanego.
Pani profesor koncentruje swoje zainteresowania naukowe wokół tematyki związanej z przetwórstwem zbóż, głównie z technologią makaronów. Prowadzi badania nad opracowaniem nowych produktów o właściwościach funkcjonalnych. Tylko w ostatnim roku opublikowała 12 prac naukowych, których łączny Impact Factor wyniósł 35,12, a liczba punktów 940. Współpracuje z wieloma ośrodkami naukowymi, w tym: Instytutem Agrofizyki im. Bohdana Dobrzańskiego PAN w Lublinie, Uniwersytetem Wrocławskim, Uniwersytetem Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy i SGGW w Warszawie.
Pracę naukową świetnie łączy z pracą na rzecz otoczenia społeczno-gospodarczego. Od 2012 r. współpracuje m.in. z Wytwórnią Makaronu Domowego Pol-Mak, piekarnią Europiek, piekarnią Grela i firmą Cerform, na rzecz których zrealizowała szereg projektów o charakterze badawczym i aplikacyjnym. Jest autorem licznych ekspertyz dotyczących nowych rozwiązań produktowych i procesowych. Znaczącym osiągnięciem prof. Aldony Soboty był, realizowany w latach 2017–2020, projekt badawczo-wdrożeniowy, w rezultacie którego opracowano innowacyjny makaron o bardzo niskim indeksie glikemicznym. Nowy, funkcjonalny produkt został zgłoszony do ochrony patentowej i wkrótce będzie wdrożony do produkcji przez Wytwórnię Makaronu Domowego Pol-Mak S.A.
Prof. Aldona Sobota od 2021 r. jest członkiem Rady Nadzorującej Centrum Transferu Technologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Aktywnie uczestniczy w działaniach na rzecz promocji wydziału i uczelni. Jest pomysłodawcą marki produktów „sUPer makaron” oraz „sUPer chleb”. Jako kierownik Zakładu Inżynierii i Technologii Zbóż wniosła duży wkład w modernizację i wyposażenie laboratorium półtechniki. Dzięki jej staraniom w 2017 r. zakupiono nowoczesną linię do produkcji makaronu, a w roku 2019 – linię do produkcji pieczywa.
Z dużym zaangażowaniem popularyzuje wiedzę na temat produktów zbożowych. Wielokrotnie organizowała wykłady oraz warsztaty w ramach Dni Otwartych UP, Nocy Uniwersytetów oraz Lubelskiego Festiwalu Nauki.
Za swoją działalność naukowo-dydaktyczną oraz działalność na rzecz otoczenia gospodarczego prof. Aldona Sobota była pięciokrotnie wyróżniana nagrodami indywidualnymi i zespołowymi II i III Rektora Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Partnerem akcji „Kobieta na Medal” jest Miasto Lublin.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS