A A+ A++

Oliwia Miśkiewicz z “Love Island. Wyspa miłości” nie daje o sobie zapomnieć. Celebrytka jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Tuż po zakończeniu show, modelka z Londynu afiszowała się swoim związkiem z Maciejem z programu. Niestety, bajka szybko się skończyła, a byli partnerzy zaczęli toczyć medialną wojnę.

Teraz, kiedy jest singielką, chętnie pokazuje swoje zdjęcia. Często w skąpych stylizacjach. Ostatnio pochwaliła się, że wysprzątała całe mieszkanie.

– Kochanie, zobacz jak pięknie wysprzątałam mieszkanie… A no tak zapomniałam, że przecież nie mam faceta – napisała.

ZOBACZ: Sylwia z “Love Island” o gołej klatce partnera: “Jak ma się coś ładnego, to trzeba pokazać”

Uwagę jednak zwraca coś zupełnie innego niż lśniące okna. Oliwia Miśkiewicz sprzątała bowiem w obcisłej, kusej sukience z głębokim dekoltem i szpilkach. Nie zabrakło też różowych, lateksowych rękawiczek.

“Sprzątanie w szpilkach i sukience?” – pytali ironicznie fani.
“Perfekcyjna pani domu”,
“Ciekawe, kto sprząta w takim stroju”,
“Dziewczę chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wygląda prawdziwe sprzątanie. Pewnie nigdy tego nie robiła”.

Miśkiewicz postanowiła odpowiedzieć na tego typu komentarze.

– Rozumiem, że ludzie mnie nie znają i nie wiedzą skąd się wywodzę. Że przeprowadzałyśmy się z mamą 11 razy, bo nie miałyśmy pieniędzy. Że już jako 12-latka pomagałam na zmywaku, żeby mieć pieniądze. Że pracowałam jako sprzątaczka u znajomych. Że wyjechałam do Anglii mając 50 funtów w kieszeni i mieszkałam nad restauracją, w której pracowałam, dzieląc jedną zgrzybiałą łazienkę z pięcioma Włochami. Że ubierałam się w szmateksach lub nosiłam ubrania po siostrze – grzmi celebrytka.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPalą jak zawsze
Następny artykułByło niebiesko, ale w internecie