Starship już trzykrotnie wznosił się na około 10 kilometrów, by powrócić na Ziemię, nie do końca w jednym kawałku. Najbliżej sukcesu był lot SN10, a SN11 ma powtórzyć jego dokonania tylko bez nieoczekiwanej eksplozji kilka minut po lądowaniu.
Tydzień temu przeprowadzony został zapłon silników Raptor w SN11, po którym dość szybko spodziewano się właściwego lotu. W końcu na piątek zaplanowano zarówno dodatkowy test, po czwartkowej wymianie silnika Raptor, a potem tego samego dnia lot. Już nawet wydano odpowiednie nakazy, ale w końcu, miedzy innymi ze względu na pogarszającą się pogodę, lot został przesunięty na poniedziałek. Sam test nowo zainstalowanego silnika zakończył się sukcesem.
Lot Starship SN11 ma być ostatnią próbą statku w zbliżonej do poprzedników (Starship SN8, SN9 i SN10) konfiguracji. Loty SN12, 13 i 14 zostały odwołane, a prototypy zezłomowane lub niedokończone. Starship SN15 i kolejne będa już udoskonalonymi konstrukcjami. Z kolei Starship SN20 ma już zostać wyniesiony na orbitę przez pierwszy stopień całej rakiety o symbolu BN3. Będzie to kolejna próba członu Super Heavy (pierwszy prototyp BN1, który posłuży do testów naziemnych, jest już gotowy). Wraz ze Starship tworzy on pojazd o takiej samej nazwie.
Starship SN10 w trakcie lotu
Lot znowu odwołany, ale popatrzeć się na Starshipa zawsze można
Wedle informacji na stronie hrabstwa Cameron, okolice miejsca gdzie dokonywany jest test miały być zamknięte od 7 rano do północy w poniedziałek 29. marca. W tym czasie spodziewaliśmy się startu, a transmisję z przygotowań można było oglądać między innymi na kanale youtube NASA SpaceFlight. Niestety nie udało się, lot odwołano.
Źródło: Spaceflight Insider, SpaceX
Więcej na temat SpaceX:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS