A A+ A++

Mieliśmy do czynienia z oburzeniem i hejtem wobec Roberta Lewandowskiego, który przyjął order od prezydenta. W polityce zaś z przejściem posłanki Lewicy do Porozumienia. Czy te wydarzenia nie świadczą już o coraz większych oparach absurdu, w jakich znalazło się polskie życie publiczne?

Prof. Jarosław Flis: Pandemia i kryzys z nią związany sprzyjają różnym dziwnym wydarzeniom. Jeśli chodzi o Roberta Lewandowskiego, to oczywiście kuriozalna sytuacja. Szczególnie, że piłka nożna służyła raczej łączeniu, jednoczeniu ludzi, niż sporom politycznym. Inna sprawa, że w tej chwili dzieje się bardzo wiele rzeczy, również dla władzy trudnych, i bez wątpienia ta inicjatywa ma na celu ocieplenie wizerunku prezydenta. Z całym szacunkiem dla Roberta Lewandowskiego – na order on zasługuje, ale i bez tego odznaczenia wszyscy wiedzą, kim jest. To nie jest jakiś zasłużony opozycjonista, czy kombatant, o którym wszyscy zapomnieli, a poprzez odznaczenie można go Polakom przypomnieć, ale piłkarz znany na całym świecie, któremu żaden order dla sławy nie jest potrzebny. Stąd oburzanie się na piłkarza jest bez sensu, ale też Robert Lewandowski takiego odznaczenia nie potrzebuje. Władza często próbuje się podpiąć pod cudzy blask.

Natomiast jeśli chodzi o transfer pani posłanki z Lewicy do prawicowego Porozumienia, to zdziwienie wywołuje głównie przepaść i dystans między Lewicą i Zjednoczoną Prawicą. Gdyby to był transfer do ruchu Szymona Hołowni, czy Polskiego Stronnictwa Ludowego, to to zdziwienie byłoby mniejsze.

No tak, ale tu też jest kwestia samej roli Porozumienia w ramach koalicji. Jarosław Gowin przyjmuje posłankę lewicową, chyba traci w kontekście i roli w samej Zjednoczonej Prawicy, jak i w kontekście budowania przyszłej siły centrowej, konserwatywnej?

Należy też pamiętać, że pani poseł Pawłowska to nie jest osoba z pierwszych stron gazet. Nie można tego przejścia porównać chociażby z transferem Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która była ważną postacią w PiS, szefową kampanii Jarosława Kaczyńskiego zaraz po Smoleńsku, potem zakładała własną partię, która miała być alternatywą dla PO i PiS, a potem znalazła się w PO. Tu nie mamy z kimś tak znanym do czynienia. Natomiast to, co dzieje się w Zjednoczonej Prawicy i wokół rządu, jest ciekawe z zupełnie innej perspektywy.

Jakiej?

Ze strony rządowej wprost słychać, że Jarosław Gowin nie ma szans na to, by znaleźć się na liście Zjednoczonej Prawicy w następnych wyborach parlamentarnych. Przecież mówimy o wicepremierze, ministrze rozwoju. Co by nie powiedzieć o poprzednich rządach, czy to SLD i Leszka Millera, czy to Platformy i Donalda Tuska, to z czymś takim nie mieliśmy do czynienia.

Los Gowina faktycznie jest przesądzony?

A tu bym niczego nie przesądzał. Pamiętamy, że kilka miesięcy temu doszło w Zjednoczonej Prawicy do ostrego sporu wokół Piątki dla Zwierząt. I grupa posłów PiS niechętna tej ustawie została zawieszona w partii. Też padały ostre sformułowania, że nie ma dla nich powrotu do PiS, itd.

Minęło kilka miesięcy i do PiS zostali przywróceni?

Nie tylko. Proszę zauważyć, że jednym z zawieszonych wtedy posłów był Bartłomiej Wróblewski. Teraz polityk ten jest kandydatem Zjednoczonej Prawicy na Rzecznika Praw Obywatelskich. Z Gowinem też nie wiemy, jak będzie w przyszłości. Być może okaże się, że będzie dla Zjednoczonej Prawicy bardzo potrzebny. Za dwa lata sytuacja może być zupełnie inna. Nie zmienia to faktu, że teraz deklaracje o tym, że Gowina nie będzie na żadnej liście padają. I to całkowicie nowa sytuacja, bo wcześniej takich deklaracji ze strony formacji rządzących nie było, więc tu jest coś zupełnie nowego.

Czytaj też:
Decyzję rządu ws. lockdownu krytykują politycy PiS i SP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSeniorzy uszyli maskotki, które trafią do małych uczestników wypadków i innych traumatycznych zdarzeń
Następny artykułOnePlus Watch – Smartwatch, który wytrzyma dwa tygodnie na baterii. Zanosi się na nowego króla smartzegarków