Loeb, pilotowany przez Fabiana Lurquina, usadowił się na drugim miejscu już po części B pierwszego etapu. Francusko-belgijski duet na krótko stracił tę pozycję na skutek błędów nawigacyjnych podczas szóstego etapu. Wcześniejsza awaria czwartego dnia rywalizacji – choć nie przyniosła spadku w klasyfikacji – przyczyniła się do istotnego wzrostu straty do liderujących: Al-Attiyaha i Baumela.
Było niemal pewne, że bez problemów rywali nie uda się zniwelować brakujących 50 minut. Loeb i Lurquin odrobili około 16 minut, ale wyrównany poziom samochodów i załóg uniemożliwia zdobycie większej ilości czasu.
Na dwa dni przed końcem maratonu i 510 kilometrami do pokonania sportowym tempem, Loeb przyznał, że szanse na zwycięstwo są minimalne, a on sam nie może zrobić już wiele więcej.
– Nie możemy spróbować niczego więcej niż to, co robimy do tej pory – przyznał Loeb. – Podczas każdego odcinka ciśniemy na maksimum i dajemy z siebie wszystko, ale strata jest zbyt duża. Jest jak jest.
– Będziemy naciskać również jutro oraz ostatniego dnia i zobaczymy, dokąd nas to zaprowadzi. Trzeba by było jednak zrobić znacznie więcej. Odstęp jest ogromny. Jeśli chodzi o osiągi, to nawet gdy jesteśmy na limicie, trudno jest wypracować przewagę, ponieważ Audi są zawsze szybsze, a my mamy trudności z utrzymaniem ich tempa. Teraz jesteśmy na drugim miejscu, strata jest zbyt duża i wynik w rajdzie już nie jest od nas zależny.
Z kolei Al-Attiyah stwierdził, że nie walczy o pojedyncze etapowe wygrane, ale koncentruje się na najważniejszym celu, jakim jest czwarte zwycięstwo w maratonie.
– Mówiłem już, że nie chcę ryzykować ani cisnąć – powiedział Katarczyk. – Chcę mieć dobre tempo i nieważne czy stracę dwie, czy trzy minuty. Jednak Seb wyprzedził nas tylko o minutę i 35 sekund. To dobrze.
– Dziś nie złapaliśmy kapcia, samochód działał idealnie, Mathieu dobrze nawigował i mamy korzystną pozycję na drodze. Generalnie spisujemy się dobrze. Nie ma znaczenia czy wygra się dzień, czy nie. W ubiegłym roku wygraliśmy siedem i byliśmy drudzy. W tym jedynie dwa i prowadzimy. To miłe uczucie.
Trasa jedenastego – przedostatniego – etapu liczy 501 kilometrów. Na pętli wokół Biszy na czas będzie do przejechania 346 kilometrów.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS