“Nawet myszy idą do nieba” w reżyserii Denisy Grimmovej i Jana Bubenicka to międzynarodowa koprodukcja, ale za realizację blisko połowy małych lalkowych aktorów – myszy, kretów, chomików i ryjówki – odpowiadali twórcy z Łodzi.
– Projekt postawił przed nami sporo kreatywnych wyzwań. Jednym z bohaterów filmu jest chomik, który miał mieć kilka długości i odcieni futerka. Do jego stworzenia wykorzystano proces flokowania, czyli pokrycia bardzo krótkimi, przystrzyżonymi nitkami w połączeniu ze sztucznym futrem. Robi to wrażenie, jeśli się wie, że strzyża tekstylna ma długość od 0,3 do 5 mm – tłumaczy Katarzyna Gromadzka, koordynator produkcji lalek z łódzkiej firmy Momakin.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS