Według pojawiających się doniesień medialnych koncern Lockheed Martin rozważa wycofanie się z przetargu na nowy śmigłowiec wielozadaniowy dla Royal Air Force. Amerykanie w ramach postępowania proponowali śmigłowiec wielozadaniowy S-70M Black Hawk wraz z lokalnym montażem maszyn. I właśnie utworzenie linii montażowej na Wyspach ma być dla koncernu głównym problemem, który jakoby doprowadzi do niezłożenia ostatecznej oferty brytyjskiemu resortowi obrony.
Jednym z głównych wymagań w programie New Medium Helicopter (NMH), mającym na celu wyłonić następcę głównie śmigłowców transportowych Puma, jest zagwarantowanie brytyjskiemu przemysłowi montaż śmigłowców na terenie Wielkiej Brytanii. Co by nie mówić o brytyjskich przedsięwzięciach dotyczących zakupu nowego uzbrojenia, należy przyznać, że Londyn kładzie duży nacisk na rozbudowę lub utrzymanie kompetencji krajowego przemysłu.
Ulokowanie ostatecznego montażu w Wielkiej Brytanii ma tym samym znaczącą wagę w samym przetargu: stanowi aż jedną czwartą całości punktów do zdobycia w postępowaniu. Lockheed zobowiązał się, że w zakresie montażu S-70M wejdzie w kooperację z przedsiębiorstwem StandardAero. Wiropłaty miałyby być składane w zakładach StandardAero w Gosporcie w hrabstwie Hampshire.
Brytyjczycy w ramach NMH pierwotnie chcieli pozyskać do czterdziestu czterech nowych śmigłowców. Była to już znaczna liczba wiropłatów, która z punktu widzenia przedsiębiorstw biorących udział w przetargu umożliwiała opłacalne ulokowanie produkcji w Wielkiej Brytanii. Deklarację szeroko pojętej współpracy przemysłowej i montażu śmigłowców złożyli również kontrkandydaci Lockheeda, koncerny Leonardo i Airbus, proponujące odpowiednio śmigłowce AW149 i H175M.
The S-70M, like all Black Hawk helicopters, is reliable and dependable even when operating in severe weather, ranging from intense dry desert heat to humid tropical jungles and bitter Arctic cold as well as in high winds and degraded visibility #NewMediumHelicopter #BH4NMH pic.twitter.com/B0ddhiiqlB
— Lockheed Martin UK (@LMUKNews) March 28, 2023
W ubiegłym roku dyrektor Airbus Helicopters UK złożył deklarację otworzenia linii produkcyjnej H175M w Broughtonie w Walii, jeśli H175M zostanie zwycięzcą. Podobną propozycję złożyli Włosi, którzy zadeklarowali chęć przeniesienia produkcji AW149 do zakładów w Yeovil. Obie firmy są jednak w zdecydowanie korzystniejszej sytuacji od amerykańskiej spółki – śmigłowce powstawałyby w zakładach należących bezpośrednio do nich.
Amerykanie „eksportowe” Black Hawki montują w zakładach PZL Mielec. W grudniu ubiegłego roku dostarczyły one setny egzemplarz S-70i (pierwszy opuścił zakłady w 2010 roku). W ostatnich dniach spółka otrzymała również kontrakty na dodatkową maszynę dla rumuńskiej służby ratowniczej. Black Hawki z mieleckich zakładów poleciały między innymi do Chile, Kolumbii i na Filipiny. Oprócz tego znajdujące się w Polsce zakładu produkują wersję pożarniczą S-70 Firehawk oraz do tej pory wyprodukowały kilkaset kabin dla śmigłowców UH-60M.
PZL Mielec jest dobrze prosperującym zakładem, przynoszącym Amerykanom zyski i możliwości eksportu. Spełnienie brytyjskiego wymogu ulokowania montażu w kraju stanowi znaczny problem. Utworzenie dwóch równoległych linii montażowych z punktu widzenia spółki nie jest optymalnym rozwiązaniem.
W naszej opinii Lockheed mógłby ulokować w Gosporcie linię montażową wyłącznie S-70M dla brytyjskich sił powietrznych, a po zakończeniu ich produkcji przekształcić zakład w lokalne centrum serwisowe. Mogłoby to być najrozsądniejsze rozwiązanie. Ewentualne przeniesienie linii produkcyjnej S-70 z Polski do Wielkiej Brytanii spotka się ze znacznym sprzeciwem związków zawodowych i z pewnością zaszkodzi obecnie realizowanym kontraktom.
Realizowane są między innymi dostawy S-70i dla Rumunii, polskich Wojsk Specjalnych i Lotnictwa Policji. Nie trzeba również nikomu przypominać, że polski resort obrony prowadzi postępowanie na zakup dodatkowej partii śmigłowców Black Hawk dla Wojsk Lądowych.
Ewentualne przeniesienie linii produkcyjnej na Wyspy może być problematyczne także w kontekście cięć w programie NMH. Z czterdziestu czterech wiropłatów liczba planowanych do zamówienia maszyn spadła o niemal połowę. W opcji minimum zamówione mają zostać jedynie dwadzieścia trzy śmigłowce. Opcja maksymalna, według mediów branżowych mocno życzeniowa, oscylować ma w okolicach trzydziestu dwóch maszyn. Cała przyszłość programu jest niepewna. W sierpniu mija ostateczny termin na przedłożenie ofert, a zawarcie umowy ze zwycięską spółką ma nastąpić w 2025 roku.
With the long-awaited commencement of the bidding phase of New Medium Helicopter (#NMH) at @DefenceIQ #IMH24 a couple of weeks ago, I put together a specs comparator of the three competing platforms. In broad terms, much of a likeness in terms of performance. 1/ pic.twitter.com/WBLvxjmaTA
— Gareth Jennings (@GarethJennings3) March 12, 2024
W najbliższych dniach odbędą się wybory parlamentarne w wyniku których najprawdopodobniej władzę przejmie socjaldemokratyczna Partia Pracy. Jedną z obietnic wyborczych miało być przeprowadzenie w ciągu dwunastu miesięcy od objęcia władzy przeglądu programów modernizacyjnych sił zbrojnych. O ile anulowanie NMH raczej nie wchodzi w grę – nowe śmigłowce są sprawą „życia i śmierci” dla RAF-u – o tyle przegląd może znacząco opóźnić postępowanie. Pumy będą latać jeszcze co najmniej do końca marca 2028 roku, jednak w służbie pozostaje jedynie około dwudziestu egzemplarzy.
Lockheed Martin, zapytany o komentarz w sprawie dalszego udziału w NMH przez portal FlightGlobal, odpowiedział jedynie, że kontynuuje rozmowy z brytyjskim resortem obrony w sprawie oferty. S-70M zostanie zaprezentowany w czasie nadchodzących targów lotniczych w Farnborough, podobnie jak AW149. Z kolei H175M nie zagości na pokazach, był też nieobecny na ostatniej edycji Royal International Air Tattoo.
US Army / Sgt. James Avery
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS