Kolejne lockdowny nie zmniejszyły liczby punktów gastronomicznych, ale co 10. firma zawiesiła działalność. Tymczasem pojawiają się nowe koncepty.
Gastronomia to sektor najmocniej odczuwający skutki pandemii. Wielomiesięczne restrykcje sprawiają, że można sprzedawać posiłki tylko na wynos czy z dostawą do klienta. Rząd już zapowiedział, iż restauracje będą miały zdjęte ograniczenia jako ostatnie. Mimo to firmy wciąż walczą i – paradoksalnie – w 2020 przybyło 2,2 tys. punktów gastronomicznych. W bazach zarejestrowano ich 6,6 tys., a wykreślono 4,4 tys.
Wielu przedsiębiorców nadal czeka na rozwój sytuacji. – W 2020 r. Polacy zdecydowali się na zawieszenie blisko 10 proc. działających w branży firm. Zbankrutowało i zostało wykreślonych 341 firm, w zawieszeniu nadal pozostaje 4,8 tys., a na rynek powróciło w 2020 r. tylko 1,5 tys. – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik wywiadowni Bisnode Polska.
Znikoma pomoc rządu
Rozgoryczenie przedsiębiorców jest ogromne. – Ogłoszone niedawno zasady udzielania pomocy naszej branży są zwykłą kpiną i wyrazem wielkiej pogardy władz wobec polskich przedsiębiorców. Jak bowiem inaczej można określić podejście rządu do naszych firm? Firm, które jeszcze dziesięć miesięcy temu funkcjonowały normalnie, tylko w samej gastronomii dając zatrudnienie mniej więcej milionowi osób – mówi Marcin Krysiński, współwłaściciel sieci restauracji Mihiderka. – To farsa, że uzależniono pomoc od tzw. kodów PKD. Szczególnie że do tej pory raczej nie miało to dla państwa znaczenia, czy dana działalność jest prowadzona zgodnie z tym rejestrem. Nie słyszałem, żeby urząd skarbowy zwracał przedsiębiorcy wpłacone przez niego podatki ze względu na różnice we wpisie PKD i faktycznie prowadzonej działalności – dodaje.
Wiele firm jednak ma taki problem i w efekcie z powodu innego kodu PKD nie przysługuje im żadna pomoc. – Liczba lokali gastronomicznych na rynku skurczy się w wyniku pandemii. Część zostanie zamkniętych, powstaną oczywiście nowe podmioty, korzystające z lepszych warunków czynszowych. Inwestycje będą jednak ograniczone – ocenia Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska. – Nawet jeśli statystyka pokazuje obecnie co innego, nie sądzę, by w 2021 r. klienci mogli korzystać z szerszej oferty gastronomicznej i większej liczby lokali niż przed pandemią – dodaje.
Choć wiele firm zmaga się z dużymi spadkami sprzedaży, to wiele nie zrezygnowało z rozwoju. – Rok 2020 był jednym z najtrudniejszych dla branży gastronomicznej. Mimo to udało nam się zrealizować plan rozwoju. Otworzyliśmy 21 restauracji, z których 16 należy do lokalnych przedsiębiorców, naszych franczyzobiorców – mówi Anna Borys-Karwacka, dyrektor ds. relacji korporacyjnych McDonald’s Polska.
Nowe pomysły
Dla wielu firm ograniczenia związane z koronawirusem oznaczały konieczność szukania nowych modeli działalności, jak sieci wirtualne, bez sali do obsługi, tylko z kuchnią realizującą zamówienia np. telefoniczne czy internetowe.
– Mamy obecnie ponad 90 takich restauracji, zwiększamy w ten sposób zasięg i sprzedaż naszych stacjonarnych sieci, ale też obsługujemy zamówienia w ramach typowo wirtualnych marek, które są dostępne wyłącznie w sprzedaży przez internet – dodaje Sylwester Cacek, w grupie w ten sposób działają marki The Burgers, YOLO Chicken, Och! PITA i Da Mamma. – Pracujemy obecne nad uruchomieniem kolejnych punktów wirtualnych i nową marką w tym kanale. Niezależnie utrzymujemy stacjonarną sieć ponad 130 restauracji – dodaje.
Najpopularniejszy daniem z dostawą w Polsce była zawsze pizza, stąd zmiana pracy gastronomii oznaczała nowe szanse także dla tego segmentu rynku. Nowa sieć pizzerii Stopiątka kontynuuje rozwój i od stycznia uruchamia nowy koncept franczyzowy. Od początku 2020 r. sieć uruchomiła 15 nowych pizzerii i nie zamknęła żadne … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS