A A+ A++

Na zakończenie  wtorkowej rywalizacji w Lidze Narodów siatkarzy Holandia podjęła Chiny, a Brazylia zmierzyła się z Bułgarią. Spotkanie w Rotterdamie na pierwszy rzut oka od początku było bardzo wyrównane, jednak w kluczowych momentach spotkania Holendrzy z Nimirem na czele przeważali na siatce, co w ostatecznym rozrachunku dało im wygraną bez starty seta. Mecz rozgrywany we Francji od samego początku do końca był zdominowany przez reprezentację Brazylii, która nie dała Bułgarom nawet odrobiny szans na poprawienie swojej gry. W efekcie tego  canarinhos wygrali bez straty seta. 

Mecz rozpoczął się od wyrównanej wymiany. Żadna z drużyn nie była w stanie wypracować nawet niewielkiej przewagi, a wynik stale oscylował wokół remisu. Pierwsza na prowadzenie wyszła drużyna Holandii, która po dwóch atakach Nimira Abdel-Aziza miała trzy „oczka” z przodu (9:6). Trener chińskiej ekipy od razu zareagował czasem, chcąc przerwać dobrą passe rywali. Przerwa w grze pomogła Chińczykom, gdyż bardzo szybko rozpoczęli odrabianie brakujących punktów. Do remisu nie udało im się doprowadzić, ponieważ Holendrzy ponownie zaczęli budować swoją przewagę. Po ataku Maartena Van Garderena z pipe’a Holandia miała już sześć punktów przewagi (19:16) i pewnie zmierzała do zakończenia inauguracyjnej partii na swoją korzyść. Chińscy zawodnicy nie zamierzali się jednak poddawać i ze wszystkich sił starali się gonić wynik. Niestety ich starania spełzły na niczym. Blok duetu Nimir/Wiltenburg dał Holendrom setową (24:19), a następnie atak Nimira ją zakończył.

Druga partia również rozpoczęła się od wyrównanej gry, podczas której żadna z ekip nie była w stanie wyjść na znaczące prowadzenie. Przez długi czas trwała wymiana punkt za punkt, a dobre akcje pojawiały się naprzemiennie z błędami. Gdy Holendrom udało się wypracować dwupunktowe prowadzenie, to Chińczycy bardzo szybko doprowadzali do wyrównania, nie dając przeciwnikom rozwinąć skrzydeł i doprowadzić do sytuacji z poprzedniej odsłony. Po stronie Holandii punktował Nimir, a w chińskiej reprezentacji odpowiadał Jingyin Zhang. Blok duetu Plak/Nimir pozwolił holenderskiej drużynie odskoczyć w końcówce na dwa „oczka” (23:21). Chińczycy do samego końca nie poddawali się, jednak atak Nimira dał Holandii piłkę setową. Ostatni punkt w partii podopieczni trenera Piazzy zdobyli blokiem.

Odsłonę numer trzy Holendrzy rozpoczęli z wysokiego „C” i po bloku Nimira i Wiltenburga prowadzili już 5:0. Dzięki ciężkiej pracy Chińczykom udało się zmniejszyć nieco różnicę punktową, jednak do remisu już nie doprowadzili, ponieważ podopieczni trenera Piazzy ponownie zaczęli się oddalać. Po kilku błędach Chińczyków Holendrzy mieli już sześciopunktową przewagę (18:12) i pewnie zmierzali ku zakończeniu meczu bez starty seta. Chińczycy nie poddawali się, co w końcówce im się to opłaciło, gdyż po seria punktów przy zagrywce Zhanga dała im wyrównanie po 20. Holendrzy nie zamierzali jednak stać założonymi rękami i patrzeć. Zamiast tego dołożyli wszystkich starań by jak najszybciej zakończyć mecz. Błąd po chińskiej stornie dał im piłkę meczową (24:20), którą zakończył atak Nimira.

Holandia – Chiny 3:0
(25:19, 25:22, 25:21)

Składy zespołów:
Holandia: Nimir (19), Van Garderen (14), Parkinson (7), Wiltenburg (4), Jorna (3), Keemink (2), Andringa (libero) oraz Meijs, Plak, Tuinstra
Chiny: Zhang J. (15), Li (11), Peng (9), Jiang (6), Wang H. (2), Yu, Qu (libero) oraz Wang B. (5), Chen, Zhai


Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry. Dopiero kontratak Ricardo Lucarelliego Souzy dał Brazylii dwa oczka więcej (6:4). Nie na długo, gdyż blok Bułgarów przywrócił remis. Kolejne przełamanie przyniosła Brazylii skuteczna akcja w wykonaniu Henrique Dantasa Nóbrega Honorato (13:11). Bułgarzy odpowiedzieli jednak dobrymi atakami, wobec czego w połowie seta nastąpiło kolejne wyrównanie. Ręki nie wstrzymywał Aleks Grozdanow, który wypracował swojej drużynie dwupunktową przewagę (18:16). W dodatku asa dołożył Aleksandyr Nikołow. Brazylijczycy nie zamierzali się jednak poddawać i po swoim bloku przejęli prowadzenie (22:21). Poszli za ciosem i to oni triumfowali po ataku Souzy (25:22).

Od błędu Bułgarów i asa Lucasa Saatkampa zaczęła się kolejna odsłona. Nie był to koniec punktowych zagrywek, gdyż kolejną dołożył Alan Souza (4:1). Dopiero atak Martina Atanasowa zmniejszył nieco dystans między drużynami. As Flavio Resende Gualberto oraz błąd Atanasowa sprawiły jednak, że w połowie seta to Brazylia była bliżej kolejnej wygranej (16:11). W końcówce Brazylijczycy przypomnieli także o swojej czujnej grze w bloku, do której dołączył jeszcze jeden as AlanaSouzy i ponownie to oni „okazali się górą” po ataku tego zawodnika (25:17).

Od asów Lucarelliego zaczął się set numer trzy (2:0). Do tego dołożył skuteczność w ataku, co w połączeniu z błędami rywali dało Brazylii aż cztery oczka przewagi. Po długiej wymianie zakończonej przez Alana Souzę to więc ta drużyna zdawała się zmierzać po wygraną w całym spotkaniu (16:10). Szczególnie, że w końcówce nadal nie mylił się Souza, a blokiem popisał się Flavio. Ostatecznie punkt kończący spotkanie i dający zwycięstwo Brazylii padł po ataku Honorato (25:15).

Brazylia – Bułgaria 3:0
(25:22, 25:17, 25:15)

Składy zespołów:
Brazylia: Alan (14), Lucarelli (12), Flavio (9), Honorato (5), Lucas (5), Bruno (2), Thales (libero) oraz Arthur (2), Roque (2), Otavio (1),  Adriano, Fernando
Bułgaria: Nikolov (14), Atanasov (5), Karyagin (5), Gotsev (3), Grozdanov (3), Seganov, Salparov (libero) oraz Ivanov (2), Petkov (2), Raev, Asparuhov

Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułЗеленский: Сейчас наши воины на юге и на востоке очень активно уничтожают врага
Następny artykułKsiążę Harry zmiażdżony przez znaną wokalistkę. Dobitne słowa