W pierwszym swoim meczu w tegorocznej edycji Ligi Narodów Brazylijczycy przed własną publicznością rozgromili Australijczyków w trzech setach. Udanie zaprezentowali się też Francuzi, którzy w Ottawie nie oddali żadnej partii Włochom. Z kolei reprezentacja Brazylii nie dała żadnych szans Australii, pewnie wygrywając na inaugurację 3-0.
Początek meczu Francuzów z Włochami należał do tych pierwszych. Zbicia Jeana Patrego pozwoliły im odskoczyć od rywali na 6:4. Oba zespoły popełniały sporo błędów, a akcje Mattii Bottolo nie były w stanie zniwelować strat siatkarzy z Italii (11:9). Mimo że dzielnie walczyli, to dzięki blokowi Barthelemyego Chinenyeze to trójkolorowi wciąż mieli niewielką przewagę (18:16). W końcówce przydarzyło im się więcej błędów, ale ważne ataki kończył Earvin N’Gapeth, co pozwoliło mistrzom olimpijskim triumfować w premierowej odsłonie 25:22.
W drugim secie poszli oni za ciosem, za sprawą Chinenyezego odskakując od rywali na 5:3. Jednak Włosi nie odpuszczali, a czapy Simone Gianelliego i Gianluki Galassiego pozwoliły im wrócić do gry (10:10). Popełniali jednak więcej błędów, a gdy sami nadziali się na blok Francuzów, przegrywali już 11:15. Wciąż dzielnie walczyli, ale zbicia Yuriego Romano nie pozwalały im w pełni odrobić strat. W końcówce próbowali jeszcze rzucić się w pogoń, co po części im się udało, bo doprowadzili do batalii na przewagi, ale własne błędy i udana akcja Patrego pozwoliły trójkolorowym wygrać również tego seta (26:24).
W trzeciej partii nie zamierzali się poddawać, a asy serwisowe Gianelliego i Recine pozwoliły im dotrzymywać kroku mistrzom olimpijskim. Wśród Francuzów punktowali Chinenyeze oraz Quentin Jouffroy, a odpowiadał im Recine, przez co wynik oscylował wokół remisu (13:12). Dopiero błędy siatkarzy z Italii oraz punktowe zagrywki N’Gapetha i Jouffroya spowodowały, że przewaga zarysowała się po stronie trójkolorowych (20:16). W końcówce dyktowali oni warunki gry, a N’Gapeth na spółkę z Chinenyeze poprowadził ich do wygranej (25:19).
Francja – Włochy 3:0
(25:22, 26:24, 25:19)
Składy zespołów:
Francja: Chinenyeze (13), Patry (8), Tillie (2), Ngapeth (11), Brizard (3), Jouffroy (7), Diez (libero) oraz Corre i Louati (2)
Włochy: Recine (9), Giannelli (4), Bottolo (3), Cortesia (6), Galassi (3), Romano (15), Piccinelli (libero) oraz Scanferla (libero), Gardini i Vitelli (1)
Gospodarze dobrze zaczęli mecz z Australijczykami. Już na początku zatrzymali ich blokiem, a udane zagrania Alana Souzy dały im prowadzenie 7:4. Lorenzo Pope próbował poderwać przyjezdnych do walki, ale popełniali oni więcej błędów, co miało odzwierciedlenie w wyniku (12:8). Asa serwisowego dołożył Souza, a w ataku pokazał się Flavio Gualberto Resende, zaś Brazylijczycy kontrolowali grę (18:13). Przyjezdni byli dla nich tylko tłem, popełniając błąd za błędem. W końcówce na siatce pokazał się jeszcze Rodrigo Leao, a gospodarze rozbili przeciwników w premierowej odsłonie 25:14.
W drugim secie nie zwalniali tempa. Po akcjach Gualberto zaczęli budować sobie prowadzenie. Asa serwisowego dołożył Leao, a pojedyncze udane odpowiedzi w wykonaniu Pope nie były w stanie poderwać Australijczyków do walki (10:6). Popełniali oni nadal dużo błędów, a Brazylijczycy raz po raz zatrzymywali ich blokiem (17:12). W drugiej części seta Australijczycy zyskali przewagę w ataku, ale zbicia Pope czy Jamesa Weira na niewiele im się zdały. Wszystko dlatego, że rywale wciąż punktowali blokiem. W ataku przypomniał o sobie Souza, a ta część meczu padła łupem faworytów (25:18).
W trzeciej odsłonie przebudzili się Australijczycy, którzy po zbiciach Pope i asie serwisowym Thomasa Heptinstalla wyszli na prowadzenie 6:3. Gospodarze grali nierówno, a dzięki Arshowi Dosanjhemu to wciąż przyjezdni byli na prowadzeniu (11:9). Zaczęli jednak popełniać błędy, a udane akcje Adriano Fernandesa sprawiły, że faworyci wrócili do gry i zaczęli przejmować inicjatywę na boisku (15:12). Asa serwisowego dołożył Lucas Satkamp, a na siatce przypomniał o sobie Souza, natomiast Australijczycy byli coraz bardziej bezradni (20:16). Pope jeszcze próbował niwelować straty po ich stronie, ale gospodarze nie wypuścili wygranej z rąk. W końcówce dołożyli jeszcze blok, a Souza dał im triumf (25:19)
Brazylia – Australia 3:0
(25:14, 25:18, 25:19)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela Ligi Narodów siatkarzy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS