A A+ A++

Władze wciąż szukają sposobu na ograniczenie liczby wypadków drogowych. Są miejsca, w których podwójna linia rozdzielająca pasy nie wystarczy. W Andaluzji zaczęto stosować więc linię czerwoną.

Bywa, że kierowcy, mimo doskonale widocznych elementów infrastruktury ostrzegających o niebezpieczeństwie na danym odcinku drogi, mimo wszystko decydują się na podejmowanie ryzykownych manewrów. Jednym z miejsc, w których jest to szczególnie problematyczne, stała się droga A-355 łącząca hiszpańskie miasta Cartama i Marbella. Gdy otwarto ją w 2014 r., zakładano że w ciągu doby będzie nią przejeżdżać do 7 tysięcy samochodów. Obecnie jest ich 20 tysięcy na dobę, z czego dużą część stanowią samochody ciężarowe. Ich obecność skłania kierowców aut osobowych do podejmowania niepotrzebnego ryzyka.

Gdy podwójna linia ciągła to za mało

Oczywiście niebezpieczne odcinki na tej trasie, na których wyprzedzanie wiąże się z ryzykiem zaistnienia kolizji, od dawna są oznaczone podwójną linią ciągłą. Niestety – jak pokazują statystyki, to nie wystarczy, by zniechęcić kierowców do podejmowania manewru. Lokalne władze postanowiły w szczególny sposób zaznaczyć, jak niebezpieczne jest to miejsce i na czterokilometrowym odcinku w okolicy miejscowości Coin dodano grubą, czerwoną linię.

Czerwony kolor ma za zadanie przykuć uwagę kierowców i podpowiadać im, że przekraczanie osi jezdni w tym miejscu to naprawdę niebezpieczne działanie.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZaburzenia odżywiania, anoreksja, bulimia. Sygnały, które powinny zaalarmować rodziców
Następny artykułPierwsza ligowa porażka Jastrzębskiego Węgla