Brytyjscy lekarze wzywają do zaostrzenia ograniczeń alkoholowych dla kierowców. Obecnie obowiązujące przepisy pochodzą sprzed ponad 50 lat.
British Medical Association twierdzi, że przepisy są przestarzałe i spełniają współczesnych wymogów. BMA zamierza lobbować w brytyjskim rządzie, by doprowadzić do zaostrzenia prawa.
W Anglii i Walii można siadać za kółkiem, jeśli ma się we krwi nawet do 0,8 promila alkoholu – to cztery razy więcej niż w Polsce. Można to przeliczyć na, mniej więcej, dwa kieliszki wina lub dwa piwa, oczywiście w zależności od rodzaju metabolizmu i masy ciała konkretnej osoby.
Co ciekawe, w Szkocji jest podobnie jak w Polsce. Tam nie można prowadzi samochodu, jeśli poziom alkoholu w organizmie przekracza 0,2 promila. Podyktowane jest to tym, że Szkocja posiada oddzielne prawo od reszty Zjednoczonego Królestwa. Zwyczaje Szkotów też są inne niż Anglików czy Walijczyków.
Prawo dotyczące dozwolonej ilości alkoholu w organizmie zostało ustanowione w 1967 roku, czyli w latach gdy powstawały klasyczne już dziś modele Mini i Aston Martinów. Samochody się zmieniły – stały się znacznie szybsze. Ale nie obowiązujące prawo. Warto dodać, że Anglicy traktują je z takim namaszczeniem jak wolność słowa. Lubią korzystać ze swobód obywatelskich i robią to z przyjemnością.
Mimo to statystycznie na Wyspach nie dochodzi do wypadków częściej niż w pozostałej części Europy, choć eksperci podkreślają, że prowadzenie samochodu w stanie 0,8 promila we krwi, zwiększa niebezpieczeństwo spowodowania wypadku drogowego trzykrotnie.
Taka jest jest natura człowieka – jeśli prawo na coś pozwala, to się z niego korzysta do dozwolonych granic. Nie dotyczy to oczywiście wszystkich wyspiarzy, ale widok ludzi wychodzących z pubu i siadających za kierownicą samochodu nie należy do rzadkości.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS