A A+ A++

Dziś 85. rocznica niemieckiej agresji na Polskę, rozpoczynającej II wojnę światową – największy konflikt zbrojny w historii. We wrześniu 1939 roku także Ziemia Limanowska stała się areną zaciętych walk i tragicznych wydarzeń. Przypominamy zmagania polskich formacji wojskowych z niemiecką agresją, jak również dramaty ludności cywilnej, która padła ofiarą brutalnych represji, które opisał Przemysław Bukowiec w przewodniku “Szlakiem Armii Krajowej na Ziemi Limanowskiej”.

Od czasu odzyskania niepodległości, kolejne władze polskie zdawały sobie sprawę ze szczególnego zagrożenia na dwóch odcinkach: wschodnim i zachodnim. Biorąc pod uwagę ostatni konflikt zbrojny tj. wojnę polsko-bolszewicką oraz długość granicy z  ZSRS, polscy sztabowcy do 1939 r. opracowywali plan wojenny „Wschód”. W drugiej połowie lat 30. ze względu na agresywną politykę III Rzeszy Niemieckiej wobec sąsiadów, nakreślono plan obronny „Zachód”. Po wybuchu ewentualnego konfliktu zakładano przyjęcie tzw. bitwy granicznej na wszystkich odcinkach, następnie wycofywanie się i obronę na linii największych rzek. Wszystko do czasu wypowiedzenia wojny III Rzeszy przez sojuszników Polski – Francję i Wielką Brytanię. 

Szczególną rolę w tych działaniach miał odegrać odcinek obrony na Podhalu oraz na obszarze Beskidów. Południowe pogranicze znalazło się we wschodnim skrzydle Armii „Kraków” gen. bryg. Antoniego Szyllinga. Jej celem była osłona ośrodków przemysłowych województwa śląskiego oraz ochrona przed natarciem Niemców od strony Moraw i  zachodniej Słowacji. Aby lepiej zabezpieczyć południowy, górski odcinek przed ewentualną agresją z terytorium Słowacji w lipcu utworzono Armię „Karpaty” pod dowództwem gen. dyw. Kazimierza Fabrycego. Linia rozdzielająca obie armie biegła od granicy ze Słowacją przecinając Gorce (Grywałd, Ochotnica, Kamienica), Beskid Wyspowy (Zamieście), Pogórze Wiśnickie (Trzciana, Łapczyca). 

Polskie dowództwo zakładało, że rejon Podhala i Beskidów, ze względu na górskie ukształtowanie terenu, uniemożliwi rozwinięcie zdolności bojowej niemieckich armii oraz zapewni potrzebny czas dla wycofania polskich formacji na kolejne linie obrony. Beskidy stanowiły naturalną barierę obronną, jednak pomiędzy poszczególnymi pasmami górskimi znajdowało się ok. 11 dogodnych przejść przez przełęcze.

Zobacz również:

Działania zbrojne rozpoczęły się 1 września. Na odcinku południowym operowała 14. Armia gen. płk. Wilhelma Lista. Obszar Podhala stał się terenem działalności XVIII Korpusu Armijnego pod dowództwem gen. piech. Eugena Beyera. W  jego skład wchodziły: 2. Dywizja Pancerna, 3. Dywizja Górska, oraz 4 Dywizja Lekka. Wymienione formacje 2 września przeszły pod dowództwo XXII Korpusu Armijnego gen. kaw. Paula Ludwiga Ewalda von Kleista. 

Na południowy zachód od Ziemi Limanowskiej, naprzeciwko Niemców, polskie formacje były rozmieszczone w następującej kolejności: odcinek Jordanów  – Chabówka znajdował się w  zasięgu operowania jednostek podporządkowanych 1. Brygadzie Górskiej Strzelców pod dowództwem płk. dypl. Janusza Gaładyka. Obszar położony od Czorsztyna po Wisłokę, obsadzała 2. Brygada Górska Strzelców pod dowództwem płk. Aleksandra Stawarza. W ramach 2. BGS, w obronie doliny Dunajca brał udział Batalion Obrony Narodowej „Limanowa” pod dowództwem kpt. Władysława Wojtowicza. 

1 września gen. Antoni Szylling podjął decyzję o wysłaniu w rejon zagrożonego odcinka na Podhalu 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej płk. dypl. Stanisława Maczka. Głównym celem 10. BKZmot. było zapobieganie wyjściu Niemców z wąwozów górskich na tyły Armii „Kraków” i  zajęcie stolicy Małopolski. W dniach 1-2 września niemieckie jednostki 2. DPanc, toczyły walki z  10 BKZmot. oraz 1. pułkiem piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza na południe od Jordanowa o Wysoką, nazywane bitwą pod Jordanowem. 

Ziemia Limanowska po raz pierwszy odczuła skutki działań wojennych w dniu 2 września. Wówczas Niemcy przeprowadzili naloty bombowe w celu dezorganizacji polskiej obrony. Nad masywem Szczebla (976 m  n.p.m.), a następnie nad Mszaną Dolną pojawiły się niemieckie bombowce dorniery Do 17, należące do 6. eskadry II dywizjonu 77. pułku bombowego. Dziewięć maszyn przeprowadziło bombardowanie zatłoczonego uchodźcami skrzyżowania dróg. Zginęły dwie osoby cywilne. Trzecia osoba – ciężko ranna – zmarła po kilku tygodniach w szpitalu w Krakowie. 

Wieczorem, 2 września zapadła decyzja o  odwrocie polskich jednostek na nową linię obrony na rzekach Nida–Dunajec. W tym czasie Niemcy powoli wkraczali na tereny Beskidu Wyspowego. 10. BKZmot. broniła wąskich, górskich przejść drogowych w rejonie Łętowni, Skomielnej Białej oraz drogi między Rabką i Mszaną Dolną. 

3 września oddziały 3. DGór. wkroczyły od południowego zachodu na Ziemię Limanowską. Żołnierze I  batalionu 138. pułku strzelców górskich, przekroczyli Gorce, maszerując z  doliny Lepietnicy przez Stare Wierchy, kierując się za oznakowanymi szlakami turystycznymi w  kierunku Olszówki następnie w stronę Niedźwiedzia. W Olszówce Niemcy zamordowali pięciu cywili. Podpalono kilkanaście zabudowań, w których śmierć przez uduszenie spotkała 8 kolejnych osób. Spośród mężczyzn zabrano 12 zakładników, których prowadzono do Mszany Dolnej. Po kilku dniach zwolnieni wrócili do domów. Popołudniowa pacyfikacja w Olszówce, według różnych relacji, miała dotyczyć przypadkowego postrzelenia oficera przez niemieckiego żołnierza. Niemcy, interpretując zdarzenie jako działania „partyzanckie”, przeprowadzili pacyfikację. 

Do nawiązania kontaktu ogniowego doszło między patrolującą odcinek Niedźwiedź–Półrzeczki polską załogą tankietki a Niemcami. W wyniku wymiany ognia zginął żołnierz niemiecki. Po wkroczeniu do Niedźwiedzia, żołnierze niemieccy podpalili siedem gospodarstw oraz budynki plebańskie. W płonących zabudowaniach zginęły 4 osoby spośród ludności cywilnej. 

Kolejne starcia z polskimi placówkami miały miejsce pod Podobinem. Niemcy oskrzydlali 1. pp KOP, dążyli do zajęcia Mszany Dolnej oraz otwarcia kierunku natarcia na Kasinę Wielką–Lipnik i rozpoznania drogi na Dobrą. Formacje niemieckie zanim wkroczyły do Mszany Dolnej, po drodze zastosowały taktykę „spalonej ziemi” wobec mieszkańców Raby Niżnej. Spalono wiele zabudowań. Poszukiwano rzekomych polskich „partyzantów”, którzy mieli strzelać do żołnierzy Wehrmachtu z ukrycia. 

Najczęściej bezpośrednimi ofiarami byli cywile. W walkach na przedpolu Mszany Dolnej zginęło kilku polskich żołnierzy. W godzinach wieczornych, w  czasie walk ulicznych Niemcy opanowali Mszanę Dolną, po stronie polskiej zginęło trzech żołnierzy, kilku poległo w  nocnym, ciężkim boju o Słomkę. 

Polacy zostali wyparci w rejon Kasiny Wielkiej. Tego samego dnia 4. DLek otrzymała rozkaz ofensywy doliną Raby na Myślenice i Skawinę. 3. DGór prowadziła marsz w kierunku: Kasina Wielka–Wiśniowa–Lipnik. W Kasince Małej Niemcy rozstrzelali dwóch mieszkańców wsi.

Ze względu na stopniowe wycofywanie jednostek Armii „Kraków” na wschód płk. dypl. Maczek otrzymał zadanie osłaniania armii od południa, zamykając górskie wąwozy i  przełęcze. Część jednostek 10 BKZmot. została skierowana do obrony odcinka Kasina Wielka–Dobczyce. Przegrupowanie trwało całą noc w dramatycznych okolicznościach pośród dróg zatłoczonych uchodźcami. Następnego dnia w godzinach porannych polskie jednostki obsadziły przełęcze między Śnieżnicą (1007 m n.p.m.) i Wierzbanowską Górą (771 m n. p. m). 

W walkach 4 września pod Kasiną Wielką 24. pułk ułanów pod dowództwem płk. Kazimierza Dworaka wspierany innymi formacjami cały dzień powstrzymywał niemiecką ofensywę z rejonu Mszany Dolnej. Ostatecznie w godzinach wieczornych żołnierze 24. pułku ułanów otrzymali rozkaz wycofania się i opóźniania nieprzyjaciela na odcinku: Wiśniowa–Dobczyce. W  czasie walk Polacy stracili 2 czołgi „Vickers” oraz kilka tankietek. Pięciu polskich żołnierzy oraz dwie osoby niezidentyfikowane zostały pochowane na cmentarzu parafialnym w Kasinie Wielkiej. Jakie znaczenie miały walki pod Kasiną Wielką? Manewr, zastosowany przez płk. Maczka, opóźnił o  24 godziny ruch wojsk niemieckich w kierunku na Tymbark oraz zabezpieczył znaczące oskrzydlenie wycofujących się jednostek Armii „Kraków”. 

Kolejne walki z Niemcami na Ziemi Limanowskiej stoczył dywizjon rozpoznawczy mjr. Ksawerego Święcickiego w  rejonie Skrzydlnej. Jego zadaniem była kontrola kierunków na Tymbark, Porąbkę i Dobrą. 4 września dywizjon ubezpieczał lewe skrzydło 24. pułku ułanów. W  tym celu obsadzono węzeł dróg w  Skrzydlnej. Wieczorem zbierano meldunki o  poruszającej się kolumnie wojsk niemieckich w kierunku Tymbarku. Następnego dnia do zluzowania wycofujących się do Wiśniowej żołnierzy 24. pułku ułanów skierowano kombinowany, 156. rezerwowy pułk piechoty ppłk. Waleriana Młyńca w rejon Grodzisko–Krzesławice. Warto nadmienić, że w formacji służyło wielu rezerwistów z Ziemi Limanowskiej. 

Od świtu 5 września patrole zwiadowcze dywizjonu rozpoznawczego zaobserwowały obecność Niemców w rejonie Dobrej oraz przemieszczanie kolumny pancernej do Tymbarku. Tego samego dnia dywizjon stoczył walkę z Niemcami w rejonie Skrzydlnej. Jednostki niemieckie, wkraczając od strony Woli Skrzydlańskiej, zostały ostrzelane przez polski zwiad. W odwecie zastosowano zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Na granicy Woli Skrzydlańskiej i Skrzydlnej, pod Sępiną Niemcy przeprowadzili egzekucję 9 cywili. W czasie walk o Skrzydlną poległo pięciu polskich żołnierzy, spoczywają na cmentarzu parafialnym. Niemcy w  czasie dalszego pochodu podpalili szereg zabudowań gospodarczych i domów. Podobnie było w Przenoszy, Raciborzanach, na szlaku przemarszu w kierunku Szczyrzyca. 

Wobec napływających meldunków o przemieszczaniu się niemieckiej kolumny pancernej z  rejonu Tymbarku na północ, dywizjon został skierowany do organizowania obrony w rejonie Góry Świętego Jana. Częściowo pochód jednostek niemieckich został zahamowany, gdyż te, przemieszczając się drogą ze Szczyrzyca na Dąbie, wpadły w zasadzkę żołnierzy 156. rezerwowego pułku piechoty w jednym z wąwozów. Wobec szybkiej ofensywy niemieckich jednostek w kierunku północnym od strony Tymbarku, dowódca Grupy Operacyjnej „Boruta” w godzinach popołudniowych wydał rozkaz dla 10. BKZmot. o przegrupowaniu w rejon Nowego Wiśnicza. W ten sposób zakończył się epizod walk 10. BKZmot na terenie Ziemi Limanowskiej. 

Według licznych relacji mieszkańców wsi Janowice i Jodłownik, Niemcy, wkraczając do miejscowości, podpalili kilkanaście zabudowań. W Jodłowniku żołnierze Wehrmachtu zamordowali trzech mieszkańców. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu parafialnym w  Jodłowniku. 6 września w Szczyrzycu, na osiedlu Wadzyń, żołnierze Wehrmachtu podpalili kilkanaście zabudowań, otwierając ogień do ludności cywilnej. W czasie pacyfikacji zginęło kilkadziesiąt osób. Część z nich stanowili uchodźcy wojenni z  powiatu nowotarskiego. Przyczyną krwawych represji miał być incydent, w czasie którego postrzał otrzymał koń jednego z niemieckich oficerów. Inna wersja to strzał od strony masywu Cietnia. 

Jak wyglądała w tym czasie sytuacja w środkowej i  wschodniej części Ziemi Limanowskiej? Jak już wcześniej udało się zaznaczyć, przez środek tego obszaru przebiegała granica działalności Armii „Kraków” i Armii „Karpaty”. W celu zabezpieczenia odcinka w  rejonie Limanowa–Tymbark 3 września mjr Bolesław Miłek z II baonem 1. pułku strzelców podhalańskich został skierowany do Marcinkowic, następnie do Limanowej, mając w dyspozycji jedynie dwie kompanie strzeleckie oraz improwizowany batalion 4. pułku strzelców podhalańskich por. Jerzego Wołoszyna. 

4 września mjr Miłek przybył do Limanowej, gdzie zastał chaos organizacyjny. Improwizowaną obronę ustawiono na wzgórzach na zachód od Limanowej oraz na wzgórzach nad Tymbarkiem. Ostatecznie mjr Miłek w  godzinach wieczornych 4 września otrzymał rozkaz do wycofania się z Limanowej i zorganizowania obrony na linii rzek Dunajec–Poprad. 

W tym samym czasie jednostki słowackie 1. Dywizji Piechoty „Jánošik” zabezpieczały lewe skrzydło niemieckiej 2. DGór, postępującej doliną Dunajca. 4 września Słowacy otrzymali rozkaz przejścia w rejon Kamienicy i Zbludzy. Głównym celem było przyjęcie ugrupowania obronnego na północ od Zalesia w rejonie przełęczy Słopnickiej (758 m n.p.m.). Słowacy obsadzając wzgórza nad Kamienicą, mieli zabezpieczyć drogę z Tymbarku przez Słopnice do Kamienicy. Niemcy starali się w ten sposób wykluczyć ewentualne natarcie ze strony polskich jednostek. Sztab słowackiej armii ulokowano w Kamienicy. Żołnierze obsadzili stanowiska między górą Cichoń (929 m n.p.m.) a skrajem Wyrębisk Zalesiańskich, od strony zachodniej Zbludzkie Wierchy (821 m n.p.m.) w stronę Szczawy i rejon Kamienicy oraz górę Okrąg (588 m n.p.m.). W budynku szkoły w  Zalesiu rozlokowano sztab jednej z jednostek. 

Kontakt ogniowy nawiązano z polskimi żołnierzami w rejonie Zbludzy. Ranny w rękę został jeden z oficerów słowackich. Aby zapobiec walce z niewidocznym przeciwnikiem strzelającym „zza węgła”, Słowacy zamknęli w szkole w Zbludzy wszystkich napotkanych mężczyzn. Wydano rozkazy, które jasno określały karę rozstrzelania za znalezienie się w strefie przyfrontowej. Słowacka jednostka przebywała na południowym krańcu Ziemi Limanowskiej do 8-9 września. Wówczas żołnierze stopniowo zostali ewakuowani przez Krościenko do Zakopanego. 

Ofensywa niemiecka postępowała dosyć szybko przez środkową i wschodnią część Ziemi Limanowskiej. Działo się tak ze względu na wcześniejsze wycofanie polskich jednostek za linię Dunajca. Od świtu 5 września wojska niemieckie przemieszczały się z rejonu Kasiny Wielkiej przez Przełęcz Gruszowiec, Dobrą, Podłopień na Tymbark i  Limanową. W ten sposób nieprzyjaciel wkroczył na teren dzielący ze sobą Armię „Kraków” z Armią „Karpaty”. Na granicy Słopnic i Zamieścia niemiecka kolumna natknęła się na barykadę z drzewa, obleczoną drutem, ustawioną w poprzek szosy. Niemcy przeszukali najbliższe domy, zebrali pięciu mężczyzn do rozebrania barykady. Po wykonanej pracy żołnierze Wehrmachtu zabrali ze sobą mężczyzn w kierunku Tymbarku. Następnego dnia w pobliżu skrętu z głównej drogi do Tymbarku na os. Leżaje Niemcy zamordowali wcześniej pojmanych czterech mężczyzn. Z egzekucji udało się zbiec Jakubowi Kordeczce. Tego samego dnia w Zamieściu Niemcy zastrzelili jedną osobę. 

Według utrwalonych relacji mieszkańców wsi Zamieście, barykadę ze ściętych drzew zbudowali polscy żołnierze w czasie pobytu w tamtym rejonie. 5 września wojska niemieckie wkroczyły do Limanowej, a następnie do Nowego Sącza, dołączając do formacji, które forsowały dolinę Dunajca. 

W  pierwszych dniach okupacji, ludność cywilna Limanowej bardzo szybko doświadczyła represji ze strony wojsk okupacyjnych. 12 września, na terenie kamieniołomu w Mordarce „na Cieniawie” Niemcy rozstrzelali 13 obywateli Rzeczpospolitej, 12 Żydów – kupców, rzemieślników, w  tym członków rady miasta oraz Jana Semika – kominiarza, który wstawił się za aresztowanymi. 

Czas niemieckiej okupacji Ziemi Limanowskiej, który, począwszy od 3 września 1939 r. do 27 stycznia 1945 r., trwał 1973 dni. 

Począwszy od września 1939 r. Niemcy na zajętym terenie rozbudowali aparat administracji. Przedwojenny powiat limanowski został włączony do powiatu nowosądeckiego (Kreishauptmannschaft Neu Sandez) jako jego wydział zamiejscowy (Landkommissariat Limanowa). Na terenie Limanowej utworzono placówkę niemieckiej żandarmerii (Gendarmerie) oraz Policji Polskiej Generalnego Gubernatorstwa (Polnische Polizei im General Gouvernement) zwanej potocznie „granatową”. 

Głównym organem represji, którego wysiłki były wymierzone przeciwko wszelkim przejawom działalności niepodległościowej była niemiecka Tajna Policja Państwowa (Gestapo – Geheime Staatspolizei) z siedzibą w Nowym Sączu. Wobec przestępstw kryminalnych działania podejmowała Policja kryminalna (Kripo – Kriminalpolizei). Gałęzie przemysłu i gospodarki Niemcy zabezpieczyli formacjami straży kolejowej (Bahnschutz), straży leśnej (Forstschutz)  – wymienione formacje najczęściej występowały na Limanowszczyźnie. 


Opis działań wojennych oraz represji okupanta na Limanowszczyźnie w pierwszych dniach września 1939 roku został opracowany przez Przemysława Bukowca, a pochodzi z przewodnika “Szlak Armii Krajowej na Ziemi Limanowskiej” wydanego przez Lokalną Organizację Turystyczną Powiatu Limanowskiego. 

Fotografie pochodzą z publikacji opracowanej przez Jerzego Bogacza na zlecenie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Limanowej w ramach mikroprojektu Transgraniczne przenikanie. 

Zdjęcia: 

1. Przemarsz wojsk niemieckich przez Limanową w 1941 r.
2. Hitlerowski obóz jeniecki w Sowlinach – jeńcy radzieccy.
3. Limanowscy Żydzi w niemieckim obozie w Sowlinach.
4. Północna strona limanowskiego rynku po pożarze z 19 na 20 stycznia 1945 r. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułУ Чорному морі ворожих кораблів немає
Następny artykułВтрати ворога станом на 1 вересня 2024 – Генштаб ЗСУ