Gdyby ktoś spoza naszego regionu niespodziewanie znalazł się w okolicach dworca kolejowego w Limanowej, miałby wrażenie, że odbył przede wszystkim podróż w czasie. Felieton Przemka Antkiewicza.
Stacja kolejowa to jedno z niewielu już miejsc w Limanowej, które w swojej zasadniczej części nie zmieniło się od przełomu lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Owszem, okoliczne budynki mają nowsze elewacje, a z pobliskiej drogi krajowej dobiegają dźwięki większego niż wówczas ruchu pojazdów. Ale krótki spacer wokół budynku dworca pozwala na moment przenieść się wstecz o jakieś… trzy dekady.
Obiektywem aparatu udało mi się zajrzeć przez zakurzone okna pomieszczenia, które dawniej zajmował dyżurny ruchu. Uwagę od razu przykuły działające nadal lampki sygnalizacyjne. Dziś wszystkie te kontrolki, przełączniki i telefoniczna centrala wyglądają bardzo archaicznie, ale doskonale pamiętam, jak duże wrażenie robiły na mnie jako dziecku, gdy będąc kilkulatkiem przyglądałem się skomplikowanej aparaturze, stanowiącej część kolejowego systemu.
Gdyby nie kilka elementów tego wnętrza, śmiało można by spodziewać się, że już za moment przez te stare drzwi wyjdzie dyżurny ruchu i spojrzy ostatni raz w kierunku konduktora. Ten, wychylając się z wagonu, ponagli ostatniego spóźnialskiego, który po zakończonej zmianie w swoim zakładzie pracy myśli już tylko o tym, by wreszcie znaleźć się w swoim domu w Męcinie. Rozlegnie się charakterystyczny dźwięk gwizdka i zielony Fablok z pomarańczowym pasem ruszy, ciągnąc skład z garstką pasażerów w dalszą drogę do Nowego Sącza.
Zobacz również:
Moją podróż w czasie przerwała biel kilku teczek z dokumentami, nieco bardziej współczesny telefon i internetowy modem, położony obok starej radiostacji. Ostatecznie do rzeczywistości przywołał mnie rzut oka na zarośnięte torowisko, o które już dawno upomniała się natura. Kiedyś słońce odbijało się tu od szyb charakterystycznych, opuszczanych okien wagonów, dziś w trawie migoczą jedynie refleksy z potłuczonych butelek.
Jestem z tego pokolenia limanowian, które pamięta wyłącznie kryzys kolei i stopniowy zanik ruchu pasażerskiego. Teraz ma się to zmienić. Jutro władze spółki PKP PLK, która zaproszenie dla dziennikarzy zatytułowała: “Nowoczesna kolej w nowoczesnej Limanowej”, ma zawrzeć umowę z wykonawcą modernizacji odcinka C2 – kolejnego fragmentu linii 104. Stacja Limanowa, jaką znamy i pamiętamy, w przeciągu dwóch lat przestanie istnieć. To, co widzimy na zdjęciach, ma zastąpić infrastruktura na miarę XXI wieku. To nie tylko nowe perony, tory i sieć trakcyjna – zmieni się krajobraz całego miasta, w którym powstaną nowe wiadukty, mosty, przejścia podziemne i drogi.
Dziś, gdy prace przy modernizacji linii kolejowej w naszym regionie ruszyły już na dobre, wielu mieszkańców nadal poddaje w wątpliwość ideę tej inwestycji. Czy w Limanowej będzie można usłyszeć od znajomego: “Sorry, spieszę się na pociąg”? Czas pokaże.
30 lat temu stałem przed dworcem i patrzyłem na odjeżdżający pociąg. Dziś zobaczyłem nieczynny i zdewastowany relikt PRL-u.
A jak to miejsce będzie wyglądało za kolejne 30 lat?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS