31 minut temu
W swoim drugim meczu siatkarskiej Ligi Narodów reprezentacja Polski przegrała z Serbią 1-3. Podopieczne Jacka Nawrockiego bardzo dobrze rozpoczęły mecz. Wygrały pierwszego seta, ale w kolejnych partiach grały słabiej.
Na inaugurację zmagań Ligi Narodów “Biało-Czerwone” czekał pięciosetowy sprawdzian. Z tej próby wyszły zwycięsko, wygrywając w Rimini z Włoszkami 3-2. Podopieczne Jacka Nawrockiego toczyły z rywalkami zacięty bój, ale ostatecznie lepiej w tej wojnie nerwów poradziły sobie Polki, a trener po wygranej aż podskoczył z radości.
Ubiegłoroczna Liga Narodów została odwołana z powodu pandemii. W tym sezonie rozgrywki ruszyły, choć nad ich organizacją unosiło się wiele znaków zapytania. FIVB zgromadziła wszystkie kobiece i męskie drużyny we włoskim Rimini, gdzie mecze mają być rozgrywane w tzw. “bezpiecznej bańce”. Kontrowersji związanych z ograniczeniami wobec zawodniczek i trenerów nie brakuje. Mimo to nasze zawodniczki zaczęły całe zmagania od wygranej i do meczu z Serbią podeszły mocno zmotywowane.
Trener Nawrocki apelował o wzmocnienie zagrywki i zarówno Magdalena Stysiak, jak i Malwina Smarzek kilka razy swoim serwisem sprawiły spore problemy rywalkom. Sygnał jednak dała Agnieszka Kąkolewska, która przy stanie 5:5 popisała się asem serwisowym. Od tego momentu to nasze zawodniczki dyktowały warunki gry i po kolejnym asie, tym razem w wykonaniu Stysiak, na tablicy wyników pojawił się rezultat 20:16, po którym trener reprezentacji Serbii zdecydował się wziąć czas.
Niestety w końcówce pierwszej partii, podobnie jak to miało miejsce w meczu z Włoszkami, w naszych szeregach zaczęły pojawiać się proste błędy. Na nasze szczęście Serbki zupełnie się pogubiły i nie dość, że nie potrafiły wykorzystać momentu słabości “Biało-Czerwonych”, to jeszcze same sporo psuły i ostatecznie pierwszy set zakończył się naszą wygraną 25:20.
Druga partia zaczęła się lepiej dla naszych przeciwniczek, które kilka razy sprawiły nam problemy swoją zagrywką. Na pierwszej przerwie technicznej nasz zespół tracił trzy punkty, a Nawrocki niepokoił się, że wracają demony z poprzedniego starcia. Niestety jego obawy się potwierdziły, bo błędy, niemal w każdym elemencie, zaczęły się mnożyć i szybko zrobiło się 12:6 dla Serbii. Nasze siatkarki miały spore problemy w ataku i choć rywalki stwarzały sytuację do kontr, to nie potrafiliśmy tego … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS