A A+ A++

Trener kielczan przeciwko mistrzom Białorusi wystawił niemal ten sam skład co w wygranym w Hali Legionów 32:30 zaległym pojedynku Champions League z FC Porto. Jedyna zmiana zaszła w bramce – bohatera wtorkowego pojedynku z Portugalczykami bramkarza Mateusza Korneckiego zastąpił Miłosz Wałach.

Jak pisaliśmy, w środę Europejska Federacja Piłki Ręcznej poinformowała, że do 1/8 finału Ligi awansują wszystkie zespoły z grup A i B. Organizatorzy Champions League są bowiem przekonani, że do 4 marca, gdy powinna się zakończyć ta faza rozrywek, z powodu pandemii koronawirusa nie uda się rozegrać wszystkich spotkań. Szanse zespołów nie byłyby więc równe. EHF zdecydowała, że w 1/8 finału zwycięzca grupy A zmierzy się z ósmym zespołem grupy B, drugi zespół grupy A z siódmym zespołem grupy B, trzeci z A z szóstym z B, czwarty z A z piątym z B i odwrotnie w przypadku grupy B. To oznacza, że dwa najlepsze zespoły z każdej z grup nie trafią automatycznie do ćwierćfinałów, jak początkowo planowano.

– W takich czasach przyszło nam grać. Rozumiemy decyzję EHF. Nie oznacza to jednak, że nie ma sensu walczyć o pierwsze miejsce w grupie. Wręcz przeciwnie, trzeba się o nie starać – skomentował Tałant Dujszebajew.

Dla kielczan był to dość wyjątkowy mecz, bo z udziałem kibiców. Białoruskie przepisy zezwalają bowiem na organizowanie imprez sportowych z publicznością podczas pandemii koronawirusa.

Z pewnością także to pomogło gospodarzom, choć początek spotkania w wykonaniu kielczan wyglądał dobrze. Niestety, później mistrzowie Polski mieli bardzo duże problemy w ataku pozycyjnym. Tradycyjnie sytuację próbował ratować indywidualnymi akcjami Alex Dujszebajew, ale jego koledzy nie tylko byli nieskuteczni, ale też popełniali dużo prostych błędów w ataku. Zbyt łatwo dali się również ogrywać w obronie.

W ekipie gospodarzy dzielił i rządził świetny Stas Skube. Mierzący zaledwie 179 cm wzrostu słoweński rozgrywający kapitalnie dogrywał piłki kolegom i sam zdobywał bramki. Dobrą zmianę w bramce Mieszkowa dał także Iwan Mackiewicz. Tuż po wejściu na boisko obronił rzut karny, a potem dobitkę Branko Vujovicia. Rozegrał się też wypożyczony z Vive do Brześcia Paweł Paczkowski. Po jego kolejnej bramce w 22. minucie gospodarze wygrywali już 11:8, a cztery minuty później nawet 14:9. Tałant Dujszebajew wziął czas.

– Zagraj piłkę dłużej – mówił swoim zawodnikom. Bo faktycznie kielczanie grali, jakby gdzieś im się spieszyło. Stąd nieprzygotowane rzuty, proste błędy w ataku.

Słaba obrona była największym grzechem mistrzów Polski także po przerwie. Gospodarze przez 10 minut zdobyli aż osiem bramek. Grając w przewadze nawet dwóch zawodników, kielczanie nieco zniwelowali stratę, ale potem wszystko wróciło do „normy”.

– Oni pracują, oni walczą. A my chcemy tak łatwo – mówił do swojej drużyny Tałant Dujszebajew, gdy w 41. minucie poprosił o czas. Gospodarze prowadzili wówczas 24:17.

W Mieszkowie wciąż świetny był Skube, ale doskonałe spotkanie rozgrywał również Paczkowski. To po golu byłego reprezentanta Polski gospodarze w 46. minucie wygrywali już 27:19. Białorusini z łatwością zdobywali kolejne bramki i było jasne, że tego dnia mistrzowie Polski ich nie ograją.

W niedzielę kielczanie wracają do PGNiG Superligi. W hicie tych rozgrywek ich lider zagra w Puławach z trzecimi w tabeli Azotami w składzie m.in. z byłym graczem Vive Michałem Jureckim. Początek o godz. 19.15. Transmisja w TVP Sport.

Mieszkow Brześć – Łomża Vive Kielce 35:30 (15:11)

Sędziowali: Ewgienij Zotin i Nikolaj Wołodkow (Rosja).

Widzów: ok. 2000.

Mieszkow: Pesić, Mackiewicz – Budzeika 1, Panić, Jurynok 1, Skube 7, Szumak 5, Baranau, Razgor 2 (1 z karnego), Paczkowski 5, Obranović 5, Selviasiuk 3, Vailupau 4 (1), Malus, Vranjes 2 (1), Silko. Kary: 8 minut.

Łomża Vive: Wolff, Wałach – Vujović 2 (2), Olejniczak 2, Sićko 3, A. Dujszebajew 5, Tournat 1, Karacić, Kulesz 4, Moryto 3 (1), Surgiel 1, Kaczor, D. Dujszebajew, Gębala 1, Karalek 5, Gudjonsson 3. Kary: 10 minut.

Przebieg: I połowa: 0:2, 2:2, 4:5, 7:5, 8:7, 9:8, 12:8, 12:9, 14:9, 14:11, 15:11; II połowa: 15:12, 16:13, 18:13, 20:16, 22:16, 22:17, 24:17, 26:18, 28:19, 28:21, 29:21, 29:23, 31:23, 33:26, 34:28, 35:30.

Inny mecz grupy A: MOL Pick Szeged – FC Porto 35:31 (18:12).

Tabela grupy A Ligi Mistrzów

Łomża Vive    10          15        319-291

Flensburg        9          15        272-261

Mieszkow       11        11          311-315

Paris Saint-Germain   7          8          222-213

FC Porto         11        8          313-321

MOL-Pick       8          6          220-220

Elverum          8          4          232-257

Vardar 6          3          160-171

Wszystkie drużyny awansują do 1/8 finału LM. Zwycięzca grupy A zagra w nim z ósmym zespołem grupy B, drugi z A z siódmym z B itd.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMarszałek Senatu straszy w orędziu “rządami autorytarnymi”
Następny artykułTVP odpowiada na akcję”Media bez wyboru”. Pokazano planszę