A A+ A++

Mistrzynie Polski przeżywały ostatnio dość ciężkie chwile, przegrały dwa ostatnie mecze ligowe, w tym wysoko z Zagłębiem w Lubinie. Stąd też postawa drużyny lubelskiej w potyczce z Turczynkami była wielką niewiadomą. Przed spotkaniem prezes klubu Bogusław Trojan wyraził nadzieję, że to, co się stało najgorszego, jest już za zespołem i teraz wszystko powinno pójść do przodu. Wygląda na to, że szef MKS-u Perła trafnie ocenił sytuację.

Jak by na to nie patrzeć, to jednak lublinianki nie jechały tam w roli faworyta, tym bardziej że drużynę Kastamonu prowadzi duńska trenerka Helle Thomsen, była selekcjonerka reprezentacji Holandii, która wywalczyła z tym zespołem srebro i brąz mistrzostw Europy oraz trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Poza tym w szeregach drużyny z Turcji występuje aż dziesięć zawodniczek zagranicznych. Z kolei w MKS-ie Perła zabrakło Patrycji Królikowskiej, która doznała kontuzji.

Jeśli chodzi o wydarzenia na parkiecie, to początek spotkania był wyrównany, a po rzucie Djurdjiny Malowić zaczęło się ono od prowadzenia lublinianek. Gospodynie szybko wyrównały, a potem zyskały minimalną przewagę, ale nie mogły się oderwać o mistrzyń Polski na więcej niż dwie bramki. W 19. minucie, po trafieniu Sili Aydin, Kastmondu wygrywał 8:6. Zespół trenera Kima Rasmussena, nie pozwolił jednak rywalkom odjechać i po golach Natalii Nosek oraz Marty Gęgi, zdołał doprowadzić do wyrównania. Na przerwę drużyna turecka schodziła jednak z przewagą jednej bramki (10:9).

Świetny finisz MKS-u Perła Lublin

Drugą połowę lepiej rozpoczęły gospodynie. W ich szeregach skutecznie grała Nina Zulić. Dystans zaczął rosnąć i w 40. minucie, właśnie po kolejnym trafieniu tej zawodniczki, na tablicy wyników widniał rezultat 15:11 dla Kastamonu. Taka różnica utrzymywała się przez kolejny kwadrans, ale lublinianki nie zamierzały odpuszczać i w końcówce – przy prowadzeniu Turczynek 20:17 – nie pozwoliły już im na zdobycie ani jednego gola. Same przystąpiły do odrabiania strat. Kolejno trafiały Aleksandra Rosiak, Jaqueline Anastacio oraz Dagmara Nocuń i mecz zakończył się remisem 20:20.

– Ważne jest jak zagraliśmy w obronie, a było całkiem przyzwoicie, w ataku też nie było źle. Wygląda na to, że zespół się ewidentnie odbudował. Liczę na to, że zrobiliśmy pierwszy krok na drodze powrotu do naszej normalnej dyspozycji – podsumował prezes Trojan.

Kolejnym rywalem drużyny lubelskiej będzie Handball Club Lada Togliatti, który MKS Perła podejmie 17 stycznia.

Kastamonu Belediyesi GSK 20 (10)

MKS Perła Lublin 20 (9)

Kastamonu: Durdu, Pandżić – Zulić 5, Kurtović 5, Ichniewa 3, Aydin 3, Tukoglu 2, Coskun 1, Łubiana 1, Wietkowa, Yilmaz, Eriksson, Sarikaya, Kowarzowa, Tuzsuz.

MKS Perła: Gawlik, Razum – Gęga 6, Nosek 4, Anastacio 2, Balsam 2, Nocuń 2, Rosiak 2, Malović 1, Tatar 1, Winiukowa, Gadzina, Szarawaga, Więckowska, Olek.

Kary: Kastamonu – 4. min, MKS Perła – 16. min

Sędziowały: Ołena Pobedryna i Maryna Duplij (Ukraina).

W drugim spotkaniu grupy B Handball Club Lada Togliatti pokonał Nantes Atlantique Handball 32:29.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier: Dziś pożegnaliśmy wielkiego i skromnego człowieka
Następny artykułKoronawirus w Wielkiej Brytanii. Ponad 3 mln stwierdzonych infekcji