Jest dziś najbardziej rozpoznawalną twarzą środowiska narodowców. A raczej tej jego pozaparlamentarnej, „ulicznej” części, która wzięła na siebie obronę kościołów przed agresją proaborcyjnych manifestacji. Dlatego, obok Kai Godek, stał się chyba najbardziej znienawidzonym przez lewicę człowiekiem w Polsce. Otrzymywał groźby i nawet poprosił o pomoc policję.
Straż Narodowa została przez lewicę okrzyknięta mianem „bojówek Kaczyńskiego”, które miały jakoby powstać na wezwanie prezesa PiS, apelującego o obronę kościołów. Problem w tym, że chronologia zdarzeń przeczy takiej tezie. Bąkiewicz zapowiedział powstanie Straży dzień przed wystąpieniem lidera partii rządzącej.
Między PiS a Konfederacją
W czasie kampanii prezydenckiej, gdy Krzysztof Bosak konsekwentnie unikał wskazania swojego kandydata w drugiej turze, Bąkiewicz wprost zadeklarował, że zagłosuje na Dudę. Chwalił urzędującego prezydenta, twierdząc, że przyspieszy on działania chroniące Polskę przed „rewolucją antykulturową”. Pojawiły się teorie, w myśl których Bąkiewicz i jego Roty Niepodległości mogą stać się „narodową” przystawką PiS. Jednak jak do tej pory takie przewidywania się nie potwierdziły.
Czytaj także:
Uczestniczył w Strajkach Kobiet, nie zgadza się na Marsz Niepodległości. Sąd poparł Trzaskowskiego
Czytaj także:
“Też do ciebie zapuka k***o j*****a!”. Media o skali ataków na TVP i Kurskiego
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS