Marcin Wójcik jest liderem popularnego lubelskiego kabaretu Ani Mru Mru. I choć od 2015 r. nie współpracuje z Telewizją Polską, to skecze sprzed kilku lat są nadal pokazywane w publicznej telewizji.
Niedawno Wójcik dostał zaproszenie do programu “Kabaret za kulisami”, którego nagranie zaplanowano na najbliższy poniedziałek. Zadzwonił do niego jeden z przedstawicieli publicznej telewizji.
Kabareciarz podczas rozmowy zgodził się na występ. Jednak później zmienił zdanie. Dlaczego? “(…) postanowiłem dziś rano zerknąć na pasmo informacyjne TVP i sprawdzić czy lubię i szanuję Waszą stację” – pisze Marcin Wójcik w liście do pracownika Telewizji Polskiej, który opublikował na swoim profilu na facebooku. I dodaje: “Z przykrością stwierdziłem, że niestety w dalszym ciągu nie, że zakłamywanie rzeczywistości i bezwstydna propaganda nie wpisuje się w mój system wartości”.
Artysta zaznacza też, że jest zdecydowanym przeciwnikiem Prawa i Sprawiedliwości, a TVP stała się tubą partii. Tymczasem “(…) prawda, uczciwość, rzetelność i szacunek do innych są dla mnie sprawami fundamentalnymi” – zaznacza Marcin Wójcik. Według niego dwa miliardy złotych dofinansowania, które otrzymała publiczna telewizja, przeznaczono na dzielenie Polaków, koncerty disco polo i kłamstwa.
Wójcikowi za udział w programie zaproponowano 1,2 tys. zł, ale jak pisze, jest w stanie zrezygnować z takiego honorarium mimo trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się branża artystyczna. “Musiałbym w domu poodwracać wszystkie lustra po powrocie z Warszawy, a kolejne powtórki programu, przypominałyby mi o tym, że sprzedałem siebie i swoje przekonania” – argumentuje kabareciarz.
I dodaje, że utwierdził się w decyzji z 2015 r., żeby nie kontynuować współpracy z TVP pod rządami Jacka Kurskiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS