A A+ A++
Liczba wakatów niemal poszła na rekord. Ekspert mówi o "rozgrzaniu" rynku pracy
/ Shutterstock

Liczba wolnych miejsc pracy w IV kw. 2021 r. to drugie najwyższe wskazaniem w historii, po wynikach z 2018 r. – stwierdził w komentarzu do danych GUS wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak. Przełom 2021/2022 r. był czasem rozgrzania rynku pracy – dodał.

Jak podał w czwartek Główny Urząd Statystyczny, na koniec IV kwartału 2021 r. liczba wolnych miejsc pracy wynosiła 137,4 tys., o 62,8 proc. więcej rdr. Niemal jedna czwarte tych miejsc stanowiły nowo utworzone miejsca pracy.

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwrócili uwagę, że 137,4 tys. nieobsadzonych miejsc pracy to 10 proc. mniej niż na koniec III kwartału 2021 r., “ale aż 63 proc. więcej niż na koniec 2020 r.”.

Zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak wskazał, że ostatnie odczyty z polskiego rynku pracy pochodzą sprzed inwazji rosyjskiej i białoruskiej na Ukrainę. “Mogą one zatem służyć jedynie do oceny potencjału naszego rynku sprzed okresu wojny” – zaznaczył.

Jego zdaniem najnowsze dane pokazują, że przełom 2021 i 2022 r. był czasem rozgrzania rynku pracy. “Stopa bezrobocia podawana przez Eurostat wynosiła w styczniu br. 2,8 proc. i była najniższym odczytem we współczesnej historii naszego kraju” – wskazał. Przypomniał, że jednocześnie rynek pracy “borykał się z dużymi wyzwaniami rekrutacyjnymi”.

Podkreślił, że analizując dane za IV kwartał 2021 r. wynik “na poziomie 137,4 tys. wakatów na koniec roku był drugim najwyższym wynikiem w historii, zaraz po wynikach z 2018 r.”.

Według Kubisiaka liczba wolnych miejsc pracy teoretycznie może wskazywać na to, jaki procent cudzoziemców napływających obecnie do Polski mógłby znaleźć u nas pracę. “Jednak struktura wakatów w gospodarce każe nieco studzić pozytywne nastroje” – ocenił. Połowa wszystkich wolnych miejsc pracy występuje w przemyśle, logistyce i budownictwie, a więc w sektorach preferujących zatrudnienie mężczyzn – dodał.

Według analityka obecne ruchy migracyjne związane z napływem do Polski dotyczą w dominującej skali kobiet, dzieci i osób wieku emerytalnym. “Jednocześnie straż graniczna podaje, że od wybuchu wojny, w kierunku Ukrainy z Polski odprawiono 141 tys. osób, głównie mężczyzn” – zauważył. Dodał, że może to pogłębiać krótkoterminowo braki podażowe w branżach preferujących zatrudnienie mężczyzn. “Z kolei w handlu, który obok edukacji, sektora medycznego czy związanego z opieką społeczną, może stanowić potencjalne miejsce pracy dla kobiet występowało ponad 15 tys. miejsc pracy” – ocenił.

Ekspert zwrócił uwagę, że w IV kwartale br. wolne miejsca pracy obejmowały przede wszystkim oferty dla robotników przemysłowych i rzemieślników (23 proc.), specjalistów (32 proc.). “W tej ostatniej grupie najbardziej widać potrzeby sektora IT, który odnotowywał największe trudności rekrutacyjne w okresie przed inwazją rosyjską na Ukrainę” – stwierdził Kubisiak.

Jak podkreślił, sektor IT wykazuje “ogromne potrzeby rekrutacyjne”. Przypomniał, że przed wojną wiele przedsiębiorstw z Ukrainy współpracowało z podmiotami na polskim rynku, także jako firmy outsourcingowe. “Obecna sytuacja może zatem wzmóc zapotrzebowanie na dodatkowe kadry do polskiego sektora” – ocenił. Specjaliści z obszaru nowych technologii mogą zacząć “masowo napływać z Białorusi czy Rosji, a więc krajów odcinanych dziś sankcjami finansowymi i technologicznymi od świata zachodniego” – podsumował Kubisiak. (PAP)

autorka: Magdalena Jarco

maja/ amac/

Źródło:PAP
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWojna na Ukrainie i ceny żywności. Świat otrzyma mocny cios, kto ucierpi najbardziej?
Następny artykułMagazyn przy ul. 1 Maja otwarty