Minionej nocy izraelskie lotnisko przeprowadziło serię nalotów na Liban wymierzoną w siedziby instytucji finansowej obsługującej działalność terrorystyczną Hezbollahu: banku Al‑Kard al‑Hasan. Próba sparaliżowania jego działalności jest kolejną operacją wymierzoną w same fundamenty Partii Boga. Izraelski minister spraw zagranicznych Jisrael Kac oświadczył, że młócka będzie trwała, aż Hezbollah pęknie.
Założony w 1983 roku Al‑Kard al‑Hasan to instytucja finansowa działająca wedle islamskiej zasady noszącej tę samą nazwę, oznaczającą pożyczanie pieniędzy bez oczekiwania zysku. Ma on około trzydziestu oddziałów w całym Libanie, z czego piętnaście w samym Bejrucie i na jego przedmieściach. Partia Boga zupełnie otwarcie zachęca ludność do korzystania z jego usług.
Bank działa półlegalnie; rząd libański na samym początku udzielił mu stosownej licencji, ale potem szefostwo Al‑Kard al‑Hasan już się nie przejmowało jej ograniczeniami. Od 2007 roku bank jest jednak objęty sankcjami amerykańskiego Departamentu Skarbu za umożliwianie Hezbollahowi dostępu do międzynarodowego systemu bankowego.
Około godziny 20.00 czasu polskiego główny rzecznik Cahalu, kontradmirał Daniel Hagari, zapowiedział atak na placówki bankowe obsługujące Hezbollah. Kilka minut później służba prasowa wskazała konkretne budynki, które będą bombardowane, i zaapelowała do ludności o oddalenie się. Łącznie było to dziewiętnaście obiektów, z czego część – w dolinie Bekaa we wschodnim Libanie. Później wskazano jeszcze kolejne trzy.
Naloty rozpoczęły się po mniej więcej trzydziestu minutach. Co najmniej jeden cel znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie bejruckiego portu lotniczego. Według libańskiej Narodowej Agencji Prasowej zbombardowano także budynek w mieście Baalbek, który niegdyś był używany przez Al‑Kard al‑Hasan, ale obecnie pełni zupełnie inne funkcje komercyjne.
Według libańskiego ministerstwa zdrowia w nalotach zginęło siedemnaście osób, w tym czterech pracowników służb ratowniczych. Poniższy film nagrano w bejruckiej dzielnicy Ad-Dahija, uchodzącej za jeden z ośrodków władzy Hezbollahu.
– BREAKING – Israeli IAF air strike on a High-rise building in the Dahiyeh, Southern suburbs of Beirut
The building was reportedly used by #Hezbollah affiliated bank “Al-Qard Al-Hassan”
The air strike resulted in the collapse of the building https://t.co/zci62o21vI pic.twitter.com/B5XAPBbErG
— The Global Eye (@TGEThGlobalEye) October 20, 2024
Służba prasowa Cahalu podkreśliła, że Al‑Kard al‑Hasan oprócz odgrywania roli typowego banku był też pośrednikiem w handlu uzbrojeniem. W jego skarbcach miały się znajdować setki milionów dolarów w gotówce przeznaczone na zakup broni. Minister obrony Joaw Galant podpisał dziś rozporządzenie klasyfikujące Al‑Kard al‑Hasan jako organizację terrorystyczną.
Wczoraj Chejl ha-Awir zbombardował także ośrodek dowodzenia Hezbollahu i podziemną fabrykę broni w południowej części Bejrutu. Z kolei dziś w Damaszku pocisk kierowany zniszczył samochód, którym jechały trzy osoby, a jedną z nich był człowiek odpowiedzialny za organizację dostaw broni z Iranu do Hezbollahu.
מטוסי קרב של חיל האוויר תקפו בשעות הבוקר, בהכוונה מודיעינית של אגף המודיעין, מפקדה של מטה המודיעין של חיזבאללה וסדנת נשק תת קרקעית בביירות.
טרם התקיפה ננקטו צעדים רבים על מנת לצמצם את הסיכוי לפגיעה באזרחים, הכוללים אזהרות מקדימות לאוכלוסייה<< pic.twitter.com/Koio7H7Xi3
— צבא ההגנה לישראל (@idfonline) October 20, 2024
Trzeba podkreślić, że jeszcze przed atakami na banki sytuacja finansowa Hezbollahu była fatalna. Dziesięć dni temu Voice of America informowało, że Partia Boga jest praktycznie na granicy bankructwa i nie jest w stanie wypłacać pensji swoim ludziom. Jest tak, pomimo że korzysta ona także w usług innych, komercyjnych, banków, a także otrzymuje dostawy gotówki przywożonej samolotami z Iranu. Już w ubiegłym miesiącu izraelskie lotnictwo miało zbombardować kilka filii Al‑Kard al‑Hasan, a także budynki, w których Hezbollah przechowywał gotówkę.
Na ziemi
Cahal kontynuuje operację lądową w południowym Libanie z udziałem czterech dywizji. Na razie wszystko wskazuje, iż zgodnie z zapowiedziami ograniczy się do prób oczyszczenia pasa przygranicznego z bojowników i infrastruktury Partii Boga. Ale w połączeniu z uderzeniami lotniczymi na kluczowe obiekty w Bejrucie i innych miastach może to doprowadzić do załamania się całej organizacji. Nie zabraknie jej ludzi, ale zabraknie możliwości skutecznego nimi zarządzania i opłacania ich działalności.
Na razie zdekapitowany Hezbollah jest w stanie prowadzić ostrzał Izraela pociskami rakietowymi (mało skutecznie, ale jednak). To stosunkowo proste operacje, niewymagające ani długotrwałego planowania, ani też użycia skomplikowanej struktury łączności i dowodzenia. Pozbawienie Hezbollahu tej zdolności będzie praktycznie niemożliwe. Dlatego właśnie Cahal chce oczyścić pas przygraniczny. Spodziewany skutek jest taki, że Hezbollah, owszem, będzie mógł dalej odpalać pociski, ale większość z nich nawet nie dotrze do Izraela. A tych, które dotrą, ma być na tyle mało, że obrona przeciwlotnicza spokojnie sobie z nimi poradzi. Na takie właśnie rozstrzygnięcie ma nadzieję minister obrony Joaw Galant.
Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w listopadzie.
Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły. Pasek odlicza do kwoty 1200 złotych.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.
– Przechodzimy od sytuacji, w której pokonujemy wroga wieś za wsią do zniszczenia, do wysadzania tuneli i składów amunicji, i do rozmontowania Hezbollahu – powiedział żołnierzom 98. Dywizji.
Według szacunków izraelskiego wywiadu Hezbollahowi pozostała zaledwie jedna trzecia pocisków, z którymi przystępował do wojny. To teoretycznie imponująca informacja, ale trzeba dodać, że według tegoż samego izraelskiego wywiadu rok temu Partia Boga miała do dyspozycji ponad 200 tysięcy pocisków (w tym przeciwpancernych i moździerzowych).
Wśród opublikowanych przez Cahal zdjęć zdobytego wyposażenia Hezbollahu uwagę zwraca zwłaszcza jedno z czterech poniższych. Widzimy tu terenówkę Suzuki Jimny z zainstalowaną prostą wyrzutnią pocisków rakietowych.
Images released by the IDF show an SUV-mounted rocket launcher and cache of weapons that troops with the 188th Armored Brigade found during operations in a village in southern Lebanon.
According to the IDF, the soldiers located and demolished a weapons depot next to a home. The… pic.twitter.com/OmIYnJqJi8
— Emanuel (Mannie) Fabian (@manniefabian) October 21, 2024
19 października tylko w nalotach izraelskiego lotnictwa miało zginąć co najmniej 65 bojowników Hezbollahu. Nazajutrz wśród zabitych (których liczby na razie nie podano) znaleźć się miał Al-Hadżdż Abbas Salama, wysoki rangą oficer „Frontu Południowego” Hezbollahu. Niestety jeden z nalotów zakończył się zniszczeniem samochodu należącego do libańskich sił zbrojnych i śmiercią trzech żołnierzy. Izrael przyznał się do pomyłki i wystosował przeprosiny. Łącznie od momentu rozpoczęcia inwazji już ośmiu libańskich żołnierzy straciło życie wskutek działań izraelskiego wojska.
Hezbollah, rzecz jasna, odpowiada na te działania ostrzałem rakietowym północnego Izraela. Wczoraj odpalono co najmniej 200 pocisków, z których część spowodowała pożary roślinności. Według Hezbollahu celem większości pocisków była baza wojskowa w pobliżu miasta Safed. Wskutek dzisiejszych salw (około 100 pocisków) ranny został mężczyzna w kibucu Ajjelet ha-Szachar. Poza tym Hezbollah pochwalił się zestrzeleniem kolejnego (trzeciego już) izraelskiego drona Hermes 900.
Premier i wicesekretarz
Odnotujmy również, że przedwczoraj Hezbollah próbował zabić premiera Izraela. Na jego prywatny dom w Cezarei spadł dron wysłany z Libanu. Budynek został lekko uszkodzony, ale nikomu nic się nie stało, a Binjamina Netanjahu i jego żony Sary nawet nie było w domu. W sumie Hezbollah wypuścił nad Cezareę trzy drony, ale pozostałe dwa zostały zestrzelone.
Syreny alarmowe w mieście rozbrzmiały dopiero, kiedy dron był już prawie nad celem. Trwa dochodzenie mające wyjaśnić, dlaczego – a także dlaczego jeden z dronów zdołał się przedrzeć. W internecie pojawiło się to bardzo ciekawe nagranie pokazujące śmigłowiec bojowy AH-64 próbujący zestrzelić drona.
תיעוד שמעלה הרבה שאלות ותהיות הבוקר: מסוק קרב של חיל האוויר במרדף אחרי כטב”ם חיזבאללה. בתיעוד הזה נראה שהכטב”ם עוקף אבל יש גם אשליה אופטית וזווית צילום- בכל מקרה, מתוך שלושה כטבמים ששוגרו מלבנון, אחד פגע ישירות במבנה בקסריה pic.twitter.com/zx9fr812BG
— איתי בלומנטל Itay Blumental (@ItayBlumental) October 19, 2024
– Agenci Iranu, którzy próbowali zabić mnie i moją żonę, popełnili poważny błąd – oświadczył Bibi.
W sukurs premierowi przyszli szybko inni członkowie rządu. Mniej więcej to samo powiedział przewodniczący Knesetu Amir Ochana, lecz podkreślił przy tym, że nie można porównywać zamachu na premiera Izraela z likwidacją Hasana Nasr Allaha. Jeden jest bowiem szefem organizacji terrorystycznej, drugi zaś – demokratycznie wybranym szefem rządu demokratycznego kraju. Z kolei minister Galant stwierdził, że był to atak „na Państwo Izrael i symbole rządowe”.
Według saudyjskiej telewizji Al-Hadas Izrael miał przekazać Hezbollahowi (przez pośrednika) lakoniczny komunikat: jeśli Hezbollah jeszcze raz spróbuje zabić członka władz Państwa Żydowskiego, Cahal w odpowiedzi zburzy całą dzielnicę Ad-Dahija. Trzeba jednak podkreślić, że nie był to pierwszy raz. W ubiegłym miesiącu Hezbollah dokonał nieudanego zamachu na byłego ministra obrony. Mosze Jaalon miał zginąć od wybuchu miny ukrytej w Parku ha-Jarkon w Tel Awiwie.
Ale nawet tu sprawę szybko przykryło doraźne politykierstwo. Ataku nie potępili bowiem – ani nie zapowiedzieli krwawej zemsty – liderzy opozycji, Jair Lapid i Beni Ganc. Przedstawiciele Likudu, czyli partii Bibiego, potępili więc Lapida i Ganca, podkreślając przy tym, że „milczenie jest zgodą”. Wkrótce potem rzecznik Lapida odparował, że ten… potępił atak kilka godzin wcześniej.
Tymczasem wicesekretarz generalny Partii Boga Naim Kassem rzekomo uciekł do Iranu. Taką informację podał emiracki portal Erem News. Kassem miał uciec z Libanu na pokładzie samolotu irańskiego ministra spraw zagranicznych Abbasa Araghcziego.
Amit Agronow, / IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS