Leżąc na Narodowym

Nie ukrywam, że podziwiam i zawsze wierzyłem w siłę kobiet, a to, co mnie w obecnej sytuacji cieszy najbardziej, to postawa młodych ludzi, urodzonych i wychowanych w wolnej Polsce, i ich świadomość, na pewno spóźniona, że tę wolną Polskę tracą. Naczelnik przyjął postawę konfrontacyjną pod pozorem obrony Kościoła. Na miejscu kościelnych hierarchów skierowałbym protest do naczelnika, bo z tego, co wiem, to Kościół od tysięcy lat broni się sam. Jeżeli pan Kaczyński przy pomocy swojej gwardii chce bronić Kościoła, to wyraźnie uwypukla jego słabość. Sytuacja nie tylko jest patowa, ale patowo beznadziejna. Już za chwilę naczelnik, po żandarmerii i policji, wyprowadzi na ulicę wojsko naprzeciwko kobiet i młodzieży. Druga strona też nie daje szans na jakiekolwiek pokojowe wyjście z sytuacji. Pewnie za chwilę do obrony naczelnika i Kościoła przybędzie z Brukseli oddział specjalny wypróbowanych kobiet naczelnika w składzie: pani Szydło, pani Mazurek, pani Kępa. Całe na biało, potwierdzą chęć rodzenia nowych Polaków bez rączek i bez główek po to tylko, żeby nadać im imię i pochować.

Przychylając się do haseł, jakie słyszymy na ulicach, chciałbym mimo wszystko przypomnieć, że stajemy naprzeciwko nie tylko dyktatury, ale również wroga pandemicznego, którego nie można lekceważyć. Lekceważy go rząd, a my, niestety, musimy o nim pamiętać, bo leżąc na Stadionie Narodowym, pod respiratorem obsługiwanym przez Żandarmerię Wojskową po krótkim kursie anestezjologii, z PiS nie wygramy.

Czytaj także: Kaczyński podpalił Polskę, a teraz polewa ją benzyną

Zgłoś naruszenie/Błąd