A A+ A++

Chcielibyśmy was jakoś zaskoczyć w zestawieniu najlepszych polskich napastników. Zrobić jakiś plot-twist rodem z filmów braci Coen. No ale czym mamy was zaskoczyć? Że damy Mariusza Stępińskiego przed Robertem Lewandowskim?

Bądźmy poważni. Lewandowski musiałby (tfu-tfu-tfu!) doznać poważnego urazu, który wyłączy go z gry na ponad pół roku. Ale przypuszczamy, że nawet gdyby snajper Bayernu pograł te cztery miesiące w trakcie roku, to i tak przebiłby drugiego pod tym względem najlepszego polskiego strzelca.

69 bramek w roku kalendarzowym. Przecież to jest jakiś kosmos. Do tego jedenaście asyst. Udział przy 80 golach. Dla porównania – Milik i Piątek na spółę wypracowali w tym roku 29 bramek. Ale to w sumie żadna ujma dla polskich dziewiątek, bo Lewandowski odjechał nie tylko swoim rodakom, ale i najlepszym strzelcom świata. Gość grał w 2021 roku w innej lidze. A że nie dostał Złotej Piłki, to – parafrazując klasyka – niech pan zapyta France Football, niech pan zapyta dziennikarzy z Ameryki Południowej…

Najlepsi polscy napastnicy 2021 – ranking

Dobra, Lewandowski był absolutnym pewniakiem. Ale za jego plecami mamy solidny zestaw klasy średniej. Niestety – nikomu w tym roku nie daliśmy klasy „B”, czyli europejskiego poziomu. Rozważaliśmy ją przy Buksie, bo choć MLS to oczywiście nie jest liga emerytów, to ciężko ją umiejscowić jakoś w klimacie europejskim. Tak czy siak 22 bramki w całym roku dają mu drugie miejsce na liście naszych snajperów. Dobrze byłoby go zobaczyć w lidze TOP5 Europy – plotkowano o Premier League, mówiło się o Ligue 1. A poza dobrą formą w klubie dorzucił też swoje bramki w kadrze – jesienią zagrał w pięciu meczach, strzelił pięć goli (cztery San Marino, jedną Albanii).

Dlaczego Buksa, a nie Milik na drugim miejscu? Milik ma dziewiętnaście goli, ale jesienią prawie nie strzelał – wynik podkręca mu hat-trick strzelony jakiejś amatorskiej kapeli, której nazwa brzmi jak rodzaj croissanta. Może gdyby nie uraz, to ta druga runda w Marsylii wyglądałaby lepiej. A tak – dobra wiosna, mocno przeciętna jesień. No i kolejny rok bez przełomu w kadrze. Na plus asysta na Wembley, ale potem stracone Euro i po raz kolejny tylko jedna bramka (piąty rok z rzędu!) – z Andorą. Za mało, by zasłużyć na „B”. I za mało, by przeskoczyć Buksę.

Warto z kolei docenić rok Karola Świderskiego. Czternaście goli, dziewięć asyst licząc PAOK i kadrę. Świderski u Sousy grał tak:

  • gol z Andorą (wszedł z ławki na 27 minut)
  • gol w sparingu z Islandią (wszedł z ławki na 9 minut)
  • gol z San Marino na wyjeździe
  • znów gol z San Marino u siebie
  • asysta przy golu na 4:1 z Albanią
  • gol z Węgrami u siebie

Do tego przecież dobry występ w Hiszpanią czy Szwecją na Euro. Podoba nam się to, że gość potrafi się dostosować do tego, co ma grać na boisku. Jak trzeba biegać przez pół meczu za defensywnym pomocnikiem rywali (vide Hiszpania), to biega i nie marudzi. A jak ma być jokerem, który musi coś wnieść z ławki, to wchodzi i dorzuca konkrety. W klubie miał udaną pierwszą część roku, nieco gorzej z liczbami było już jesienią (26 meczów, po trzy gole i asysty). Ale gra regularnie, zaliczył dziesięć meczów w pucharach.

Szkoda nieco, że z radarów straciliśmy Kubę Świerczoka. Piast do teraz nie może znaleźć napastnika z dwoma nogami lepszymi od jednej Świerczoka. Wyjazdem do Azji przekreślił swoje szanse na grę w kadrze (zwłaszcza przez obostrzenia covidowe), ale – jak to ładnie ujął Jarosław Kołakowski – Świerczok wylądował w Japonii jak Wojciech Fortuna. 21 meczów, dwanaście bramek. Gol średnio co 100 minut gry. Oby tylko to zamieszanie z dopingiem nie wyłączyło go na dłużej.

Najlepsi polscy napastnicy 2021 – kogo wyróżnić?

Miejsca szóste i ósme dla naszych z Ameryki. W finale tamtejszej ligi grał Jarosław Niezgoda, ale indywidualnie nie miał dobrego czasu. Kacper Przybyłko z kolei niedawno deklarował, że jeśli selekcjoner wpadnie kiedyś do USA, to on chętnie zaprosi go na swój mecz. Siedemnaście trafień w całym sezonie, cztery asysty. Tytuł króla strzelców CONCACAF Champions League. Widać, że Przybyłko znalazł w Stanach swoje miejsce na ziemi. Dobry ruch z przenosinami do MLS wykonał też Patryk Klimala. W Celticu nie poszalał, zmienił środowisko, odżył. Może to nie pułap Buksy i Przybyłko, ale grając mniej na przestrzeni roku, uzbierał czternaście punktów w kanadyjce. Pewnie nie pachnie to przenosinami do RB Lipsk, ale już na przykład tranzyt przez RB Salzburg do Europy? To wciąż chłopak z rocznika 1998, ma jeszcze czas na powrót do niezłej ligi na Starym Kontynencie.

Rozczarowaniem roku wśród napastnik na pewno jest Krzysztof Piątek. Klasa „B” i transfer za grube siano do Herthy rok temu. W tym roku – siedem goli i jedna asysta w 35 meczach. Plotki o tym, że klub z Berlina chętnie go odda na wypożyczenie z opcją wykupu. W jakąś kiepską stronę to idzie. W dodatku w kadrze po raz ostatni mocniej zaistniał w marcu z Węgrami. Kolejny gol to trafienie z San Marino w październiku. Dla porównania – w 2019 roku ustrzelił Austrię, dwukrotnie Izrael i Macedonię Północną. Jasne, pechowa kontuzja, przez którą stracił Euro, musiała się odbić na liczbie goli i minut. Ale nawet gdy już wrócił do gry jesienią, to po pierwszych szansach zaczął grać coraz mniej. W listopadzie – bez minut, godzina z Unionem, bez gry, 5 minut, 12 minut, 21 minut, bez gry… Chyba czas zejść o pięterko niżej i spróbować udowodnić, że strzelanie w Serie A nie było czystym fartem.

No i miejsca dziewiąte oraz dziesiąte. Mieliśmy trochę wątpliwości. Karol Angielski postrzelał trochę na poziomie I ligi i Ekstraklasy, ale sporo bramek miał z rzutów karnych. Kamil Biliński zaliczył spektakularną jesień w I lidze, jednak to tylko I liga.  Kurminowski strzelał na Słowacji, w Danii nie ma już tylu trafień. Wilczek ma gola więcej od Piątka, a gra w słabszej lidze. Kownacki jesienią niemal nie grał przez uraz. Śpiączka, Sekulski, Benedyczak, Zwoliński, Sobiech…

Ostatecznie postawiliśmy na Mariusza Stępińskiego i Fabiana Piaseckiego. Po stronie Stępińskiego stoi przyzwoita jesień w Arisie (5G+3A) i pięć trafień w czołowej drużynie Serie B. Piasecki był jednak regularniejszy od Angielskiego czy Śpiączki. Podjął dobrą decyzję o wypożyczeniu do Stali i śmiało można go nominować do najlepszych transferów lata w Ekstraklasie. Ale tutaj już daliśmy ocenę „E”.

Czytaj także: 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAleksandar Atanasijević: Było dla nas istotne, by zakończyć ten rok zwycięstwem
Następny artykułSylwester 2021 w Zakopanem. Sylwester Marzeń TVP 2 naszpikowany gwiazdami