A A+ A++
fot. Aleksiej Witwicki / FORUM

Nigdzie nie przechodzę i nie życzę sobie być gdziekolwiek wcielany; nie ja opuszczam SLD, ale SLD opuszcza mnie – poinformował były szef SLD, były premier Leszek Miller odnosząc się do zjednoczenia SLD i Wiosny w Nową Lewicę.

Liderzy SLD i Wiosny Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń poinformowali w środę, że kongres zjednoczeniowy Nowej Lewicy, która powstanie z połączenia obu partii, odbędzie się na początku wakacji, albo tuż po wakacjach. To efekt decyzji, której władze obu partii podjęły po wyborach parlamentarnych pod koniec 2019 r.

Były szef Sojuszu swoje oświadczenie opublikował w czwartek w mediach społecznościowych. “Szanowni państwo, koleżanki i koledzy, +żegnam się z nimi, ale nie z wami+ – tymi słowami zwracałem się 14 lat temu do członków Rady Krajowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej protestując przeciwko polityce ówczesnego kierownictwa. Dziś mówię to samo, ale tym razem nie ja opuszczam SLD, ale SLD opuszcza mnie” – podkreślił europoseł.

Miller dodał, że oprócz niego tysiące ludzi traci swoją partię, z którą związało się na dobre i na złe. “Wszyscy my zostajemy przepisani do innej partii – bez uchwały kongresu, bez szerokich konsultacji, bez referendum. Mamy stać się członkami Nowej Lewicy bez wyrażenia indywidualnej zgody. Mamy być masą spadkową, którą można swobodnie przerzucić do zapowiadanej partii Biedronia i Czarzastego” – zauważył.

“Każdy z nas musi zdecydować, czy przyjmuje takie warunki. Ja ich nie akceptuje, nigdzie nie przechodzę i nie życzę sobie być gdziekolwiek wcielany. Nie jestem meblem, który można dowolnie przesuwać z pokoju do pokoju” – podkreśla w nagraniu Miller.

Polityk podziękował swoim koleżankom i kolegom z partii. “Strategiczne cele, które razem osiągnęliśmy, są już nie do powtórzenia. Nie można przecież dwa razy wstępować do Unii Europejskiej, ale można i trzeba bronić Polski przez zakusami wyprowadzania nas ze wspólnoty. W obliczu prawicy nienawidzącej wspólnej Europy jest to groźba realna” – ocenia były premier.

“Stoimy przed nie lada wyzwaniem, ale jestem pewien, że na drodze budowy dobrej przyszłości zintegrowanej Europy oraz twórczej roli w tym dziele demokratycznej, zasobnej, sprawiedliwej Polski spotkamy się jeszcze nie raz. Do widzenia” – kończy oświadczenie były szef SLD.

Biedroń: Miałem nadzieję, że Leszkowi Millerowi jest blisko do nowoczesnej lewicy

Miałem cały czas nadzieję, że Leszkowi Millerowi jest blisko do nowoczesnej, europejskiej, postępowej lewicy, ale widocznie nie – tak europoseł, lider Wiosny Robert Biedroń odniósł się do decyzji byłego szefa Sojuszu o opuszczeniu partii.

Do decyzji b. szefa Sojuszu odniósł się w rozmowie z PAP lider Wiosny. “To nie jest partia Biedronia i Czarzastego – to jest nowoczesna, postępowa lewica i ja miałem cały czas nadzieję, że Leszkowi Millerowi jest blisko do nowoczesnej, europejskiej, postępowej lewicy, ale widocznie nie” – ocenił Biedroń. “Szkoda, ubolewam nad tym, ale to jego decyzja” – dodał.

“Coś się zmienia. To jest zmiana pokoleniowa. Na pewno Lewica potrzebowała tej zmiany. Widać, że to połączenie w wyborach parlamentarnych dobrze zrobiło Lewicy i trzeba to kontynuować i łączyć pokolenia, a nie zamykać się w tym, co było, ale myśleć o przyszłości. Widocznie Leszek Miller nie chce myśleć o przyszłości. Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy” – powiedział Biedroń.

W ub.r. powstała fundacja Sojusz Lewicy Demokratycznej, która po zmianie nazwy partii na Nowa Lewica ma chronić starą nazwę i znak graficzny przed ewentualnym wykorzystaniem np. w kolejnych wyborach. Sekretarz generalny Sojuszu Marcin Kulasek jest jej prezesem, a w skład organu nadzoru wchodzą m.in. przewodniczący partii Włodzimierz Czarzasty i jej była już rzeczniczka Anna Maria Żukowska.

Zgodnie z danymi zamieszczonymi w Krajowym Rejestrze Sądowym, w celach działania fundacji wymieniono m.in. ochronę dziedzictwa polskiej lewicy, upowszechnienie zasad demokratycznego państwa prawa oraz kultury w życiu publicznym czy prowadzenie działań służących przejrzystości w życiu publicznym, społecznej kontroli nad instytucjami zaufania publicznego oraz przeciwdziałanie patologiom życia publicznego i społecznego.

SLD została założona w 1999 r. przez działaczy większości organizacji wchodzących w skład koalicji SLD. Koalicja ta była skupiona wokół partii Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej i zawiązana została w roku 1991.

Leszek Miller – polityczny długodystansowiec

To już drugi raz gdy opuszcza on szeregi partii, którą zakładał. I kolejne zawirowanie w życiorysie, obfitującym w liczne przypadki podnoszenia się z politycznego upadku.

“Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy” – ten passus już na zawsze będzie się kojarzyć z obecnym europosłem Leszkiem Millerem.

Kilkakrotnie podsumowywano tymi słowami karierę polityczną samego ich autora, zwłaszcza wtedy, gdy wydawało się, że dobiega ona do końca. Miller jednak po jakimś czasie zawsze potrafił się odbudować. Czy będzie podobnie teraz, gdy opuszcza SLD?

Leszek Miller został europosłem w 2019 roku, kandydując z list Koalicji Europejskiej, skupiającej kandydatów PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i Zielonych. Choć sam wynik Koalicji Europejskiej nie był rewelacyjny, za największych wygranych uważano SLD-owskich weteranów – byłych premierów Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belkę. Dzięki startowi z list KE zostali europosłami, choć wydawało się, że są już na politycznym aucie.

Dotyczyło to zwłaszcza Millera. Gdy w 2015 roku SLD, startując z koalicji z Twoim Ruchem Janusza Palikota jako Zjednoczona Lewica nie wszedł do Sejmu, naturalnym odpowiedzialnym za klęskę był przewodniczący partii, czyli Miller. Zwłaszcza, że to jego obciążał niefortunny wybór kandydatki na prezydenta w wyborach wiosną 2015 roku – Magdaleny Ogórek. Co przez komentatorów było potem uważane za pierwszy akt klęski lewicy w 2015 roku.

Nowym przewodniczącym SLD w miejsce Millera został na początku 2016 roku Włodzimierz Czarzasty, z powodu konfliktu z którym Miller dziś opuszcza partię. Jak przyznaje jednak w rozmowie z PAP jeden z prominentnych działaczy SLD, to sam Miller forsował Czarzastego na lidera Sojuszu, którego kontrkandydatami byli Krzysztof Gawkowski i Jerzy Wenderlich.

Dziś Miller po raz drugi opuszcza szeregi SLD. Pierwszy raz stało się to w roku 2007, gdy założył partię Polska Lewica i jako jej lider kandydował z list Samoobrony w przedterminowych wyborach parlamentarnych w październiku 2007 roku. Samoobrona nie przekroczyła wtedy jednak progu wyborczego.

W tamtym okresie Miller – założyciel SLD – nie akceptował faktu, że ówczesne kierownictwo Sojuszu – szefem był Wojciech Olejniczak – nie widziało go na listach. Jednak objęcie funkcji szefa SLD przez Grzegorza Napieralskiego w 2008 roku otworzyło Millerowi drogę powrotną do partii. Gdy SLD pod kierownictwem Napieralskiego osiągnęło bardzo słaby wynik w wyborach parlamentarnych w 2011 roku (mimo bardzo dobrego wyniku samego Napieralskiego w wyborach prezydenckich w 2010 roku), Miller wrócił nie tylko do partii, ale i na stanowisko przewodniczącego.

Jego pierwsze odejście z tego stanowiska wiosną 2004 roku nastąpiło w momencie największej chwały politycznej – gdy Miller jako premier wprowadzał Polskę do Unii Europejskiej. Było to apogeum kariery politycznej tego byłego działacza PZPR.

Leszek Miller urodził się w 1946 roku w Żyrardowie w rodzinie robotniczej. Początkowo pracował jako robotnik w Żyrardowie, ale szanse na edukację i karierę otworzyło przed nim członkostwo w Związku Młodzieży Socjalistycznej i w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Leszek Miller skończył studia w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR i w końcu lat 70. rozpoczął karierę w strukturach partii.

W połowie lat 80. został kierownikiem Wydziału ds. Młodzieży KC PZPR, a w 1986 roku I sekretarzem KW PZPR w Skierniewicach. Przemiany końcówki lat 80. otworzyły przed nim możliwość dalszej kariery w centrali PZPR. W grudniu 1988 roku został sekretarzem KC PZPR, a pół roku później członkiem Biura Politycznego. Był jednym z głównych rozgrywających ze strony PZPR w rozmowach przy okrągłym stole, kierował zespołem ds. młodzieży. Zasłynął wtedy z tego, że jeszcze przed obradami okrągłego stołu zaprosił na rozmowę do stołówki KC PZPR działaczy nielegalnego NZS.

W wyborach 4 czerwca 1989 kandydował bez powodzenia do Senatu, a po powstaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego i objęciu funkcji I sekretarza KC PZPR przez Mieczysława Rakowskiego stał się głównym organizatorem transformacji PZPR w nowe ugrupowanie – Socjaldemokrację RP. Doszło do tego w styczniu 1990 roku, przewodniczącym SdRP został Aleksander Kwaśniewski, a sekretarzem generalnym Miller. Uchodził wtedy za człowieka, który jak nikt potrafi dogadać się z terenowym aparatem PZPR.

Po jakimś czasie okazało się, że był wtedy jednym z organizatorów tzw. moskiewskiej pożyczki od Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego – sprawa ta przez lata ciążyła politycznie na karierze Millera. Gdy w 1991 roku po raz pierwszy został posłem z list koalicji Sojusz Lewicy Demokratycznej, konieczność wyjaśnienia tej sprawy podnosił nawet jego klubowy kolega Włodzimierz Cimoszewicz.

Przełomem w karierze Millera były przedterminowe wybory w 1993 roku, wygrane przez SLD. W ich wyniku powstał rząd koalicji SLD-PSL, kierowny przez Waldemara Pawlaka, w którym Miller został ministrem pracy i polityki socjalnej. Ten sam fotel zachował, gdy premierem został Józef Oleksy z SLD, jednak gdy po aferze szpiegowskiej z końca 1995 roku Oleksego na stanowisku premiera zastąpił Włodzimierz Cimoszewcz, Miller został szefem Urzędu Rady Ministrów. Z początkiem 1997 roku objął nowo utworzony resort MSWiA, co spowodowało, że zaczęto o nim mówić jako o wszechmocnym “kanclerzu”.

Gdy SLD przegrało wybory parlamentarne w 1997 roku, Miller zastąpił Oleksego na stanowisku przewodniczącego SdRP (ten objął je po Kwaśniewskim, który został prezydentem RP). Dwa lata później postanowił przekształcić SLD z sojuszu wyborczego w jednolitą partię, jednocześnie stając na jej czele. Partia SLD w sojuszu z Unią Pracy zdecydowanie wygrała wybory parlamentarne w 2001 roku, a Miller stanął na czele rządu koalicji SLD-UP-PSL. Jego priorytetem jako premiera było doprowadzenie do zakończenia z powodzeniem negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską, co nastąpiło w grudniu 2002 roku. W tym samym miesiącu “Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst “Przychodzi Rywin do Michnika”, w którym opisana była propozycja korupcyjna od SLD do Agory w zamian za określone zapisy ustawy medialnej.

Tzw. aferę Rywina zaczęła wyjaśniać pierwsza sejmowa komisja śledcza, co przyczyniło się do znacznych politycznych strat SLD i Millera. Tym bardziej, że media ujawniały kolejne afery z udziałem działaczy Sojuszu (m.in. “afera starachowicka”), a w polityczny spór z Millerem wdał się wywodzący się z tego samego politycznego obozu prezydent Aleksander Kwaśniewski. To wtedy Miller nazwał ich relacje “szorstką przyjaźnią”.

4 grudnia 2003 roku rządowy śmigłowiec z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie uległ katastrofie – jednak szef rządu wyszedł z wypadku jedynie z niewielkim urazem kręgosłupa.

Wielomiesięczne napięcia polityczne doprowadziły do tego, że Miller, pod naciskiem Kwaśniewskiego w marcu 2004 roku ustąpił z funkcji przewodniczącego SLD, przekazując tę funkcję Krzysztofowi Janikowi. Zależało mu jedynie na tym, by dotrwać na czele rządu do momentu wejścia Polski do UE. Podał rząd do dymisji dzień po akcesji, 2 maja 2004 roku, a nowym premierem został Marek Belka. Miller został “zwykłym” posłem, ale w wyborach 2005 nowy przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak nie widział dla niego miejsca na listach do Sejmu, a Miller nie chciał kandydować do Senatu. Były premier został politycznym emerytem. Jak się wkrótce okazało, nie na długo…(PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski, Piotr Śmiłowicz

pś/ tgo/ gb/ godl/

Źródło:PAP
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJak przygotować sprawozdanie finansowe?
Następny artykułPolscy benedyktyni z pionierską misją na Ukrainie