A A+ A++

Rozmowa z Leszkiem Cieślikiem, byłym burmistrzem Augustowa i aktualnym radnym miejskim. Rozmawialiśmy o raporcie o stanie miasta przedstawionym przez burmistrza.

Bartosz Lipiński

Propaganda sukcesu jak za Gierka

Podczas niedawnej sesji rady miejskiej burmistrz Mirosław Karolczuk pokazał raport o stanie Augustowa za rok 2020. Jak ocenia pan dokument przygotowany przez włodarza?

-Powiedziałem na sesji, że z raportu burmistrza wieje huragan optymizmu. Po zapoznaniu się z nim można odnieść wrażenie, że Augustów przeżywa prawdziwy rozkwit. Fakty i liczby nie potwierdzają tego. Mówiłem wielokrotnie i będę powtarzał to każdemu samorządowcowi, że jeżeli udział inwestycji w wydatkach budżetowych jest na poziomie poniżej 20 procent całego budżetu, można nazwać to cofaniem się. Wydatki na inwestycje w granicach 20-22 procent w budżecie oznaczają stagnację i zwyczajny budżet zabezpieczający podstawowe rzeczy. Gdyby z naszego budżetu na inwestycje było przekazywane 30 procent wartości, to dopiero wówczas można byłoby mówić o prorozwojowym kursie miasta. Związek Miast Polskich sporządza w tym zakresie ranking. W pierwszej dziesiątce ulokowano miasta przeznaczające na inwestycje powyżej 40 procent budżetu, o czym dzisiaj w przypadku Augustowa można tylko pomarzyć. Będąc burmistrzem miałem kiedyś budżet, w którym na zadania inwestycyjne przekazano 48 procent. Zajęliśmy drugie miejsce w prestiżowym rankingu i mogliśmy mówić o optymizmie.

Podczas omawiania tego raportu ze strony ekipy rządzącej często padały mocarstwowe slogany o rekordowym, historycznym budżecie. Wiem, że pańskie odczucia są odmienne.

-Jest to zwykła propaganda sukcesu, którą porównałbym do czasów Gierka. Wzniosłe słowa o rekordowym, historycznym budżecie powinny być oceniane przez pryzmat tego, jakie zasługi ma w tym samorząd. Porównywanie aktualnego budżetu do budżetu np. z 2010 roku byłoby absurdalne, bo w tamtych czasach nie było chociażby programu 500 Plus. Z tytułu programu do budżetu miasta przepływa 30 mln zł z Ministerstwa Finansów. Łącznie kwoty z budżetu państwa w naszym budżecie stanowią wartość około 40 mln zł. Trzeba również zauważyć, że dziesięć lat temu płaca minimalna i średnia były na dużo niższym poziomie niż są obecnie, a ma to wymierny wpływ na środki budżetu miejskiego. Polacy w wyniku członkostwa w Unii Europejskiej i przejścia na gospodarkę wolnorynkową stają się coraz zamożniejsi, ponieważ ich wynagrodzenia rosną. Czy władze miasta powinny przypisywać sobie ten sukces? Wydaje się, że nie. Jeżeli tak robią, to jest to ewidentny populizm i zwykła działalność propagandowa.

Burmistrz oraz jego koalicjanci zwracali uwagę na nadwyżkę budżetową przedstawiając ją w kategorii niezwykłego wręcz sukcesu. Czy faktycznie jest to powód do entuzjazmu?

-Mówienie o historycznej nadwyżce jest dalece nieuprawnione. Jeżeli w budżecie pojawia się nadwyżka to zwykle oznacza, że czegoś w nim nie zaplanowano lub nie zrealizowano. Gdy budżet jest dobrze zaplanowany, wtedy nie powinniśmy zmieniać go za często na przestrzeni roku. U nas do budżetu wprowadzane są zmiany praktycznie co miesiąc z różnych powodów. Skarbnicy miejscy prowadzą takie działania chcąc wykazać na koniec roku, że budżet został wykonany. Ciągle się go dopasowuje i poprawia, gdyż głównym zarzutem przy nieudzieleniu absolutorium burmistrzowi jest niewykonanie budżetu. Nadwyżka nie powstała ze względu na jakieś niezwykłe zdolności i sukcesy władz miasta. Jej przyczyną jest pandemia, bo niektóre zadania nie były przez nią realizowane. Nie odbyły się przewidywane imprezy, nie było także planowanych działań związanych z promocją Augustowa. Ale nie poniesiono też wydatków na cele, które w normalnej rzeczywistości byłyby koniecznością. Jeżeli np. szkoły działałyby z pełnym obciążeniem, wówczas trzeba byłoby pokrywać większe koszty związane choćby z nadgodzinami. Około 9 mln zł nadwyżki nie jest zasługą burmistrza czy koalicji rządzącej, ale niezrealizowania pewnych zadań, zaś jedyną historyczną sytuacją możemy określić pandemię.

Koalicji rządzącej towarzyszy hurraoptymizm, którego nie podziela opozycja. To trochę dziwna sytuacja, kiedy nastroje i oceny radnych miejskich są tak radykalnie podzielone.

-Ogólna sytuacja miasta nie jest tragiczna i nigdy tak nie mówiliśmy. Ale pozytywne zmiany są odczuwalne raczej przez nielicznych. Moje obawy budzi aktualny obraz strefy aktywności gospodarczej. Przez ostatnie lata tyle słyszeliśmy, jak chcą tam zainwestować przedsiębiorcy z różnych stron Polski. Pytam, gdzie się oni podziali? Najwyraźniej te zapowiedzi były wtedy również zwykłą propagandą sukcesu. Chciałbym, by kolejny raport był bardziej wartościowy.

Radni opozycyjni, w tym pan, nie szczędzili krytyki dyskutując nad raportem. Często z państwa strony słychać było np. zarzut, dotyczący braku tanich mieszkań pod wynajem.

-Szczególną uwagę zwracam na temat budownictwa mieszkaniowego. Uważam, że miasto w ramach TBS powinno budować tanie mieszkania pod wynajem, czego bardzo u nas brakuje. Na wynajęcie takich mieszkań powinno stać osoby średnio zarabiające, które nie mają szansy zakupu własnego lokum. Jak wiemy w Augustowie powstają nowe osiedla i bloki budowane przez prywatnych deweloperów. Ale znowu nie jest to zasługą miasta. Dlaczego budowane są nowe mieszkania pomimo ich wysokich cen? Specjaliści zwracają uwagę na to, że w ciągu 30 lat od czasu przemian demokratycznych w Polsce część społeczeństwa się wzbogaciła i mogła pozwolić sobie na odłożenie pewnej sumy pieniędzy. Dzisiaj tacy ludzie zastanawiają się nad ulokowaniem oszczędności. W obecnych realiach inwestowanie w działalność gospodarczą jest dosyć ryzykowne, dlatego najbezpieczniej jest lokować pieniądze w mieszkania i tak się dzieje. Kupno mieszkania to najlepsza inwestycja, bo można później je komuś wynająć, aby na siebie zarabiało. Obawiam się jednak, czy podobnie jak w innych sferach życia także tu nie nastąpi przegrzanie materiału, gdyż dokładnie tak stało się to w przypadku lokali usługowych. Można przejść się po mieście, żeby sprawdzić ile lokali stoi teraz pustych i czeka na najemcę.

Przy okazji raportów z poprzednich lat niejednokrotnie zwracał pan uwagę na brak w Augustowie atrakcji turystycznych. Czy aktualnie dostrzega pan jakąkolwiek poprawę?

-Od początku tej kadencji w Augustowie ciągle brakuje atrakcji, które usatysfakcjonowałyby mieszkańców i wpłynęły na zainteresowanie ze strony przyjezdnych. Walory przyrodnicze to za mało, aby realnie konkurować o turystów. O czym mamy mówić w sytuacji, kiedy miasto turystyczne i uzdrowiskowe nie ma dworca autobusowego ani nawet projektu jego budowy? Mój niepokój potęguje obraz centrum miasta przede wszystkim w okresie wakacyjnym. Coraz częściej zauważamy fakt, że po godzinie 17 i zamknięciu sklepów Rynek Zygmunta Augusta zamiera, zamiast tętnić życiem. Kiedyś prowadzono tam ogródki kawiarniane, organizowane były koncerty, zarobić mogli lokalni restauratorzy, taksówkarze. Dziś to raczej wspomnienie. Taką tendencję dostrzegam od czasu, gdy rządy sprawuje Nasze Miasto. Większość imprez i wydarzeń skupia się na błoniach nad rzeką Nettą, czego nie kwestionuję. Ale powinna zostać zachowana jakaś równowaga z myślą chociażby o przedsiębiorcach. Pamiętam, że gdy byłem burmistrzem na Rynku Zygmunta Augusta pojawiła się scena estradowa przygotowana przez uczniów ze szkoły zawodowej. Mieliśmy wtedy mniejsze możliwości niż są dzisiaj, a jednak organizowaliśmy tam koncerty oraz inne wydarzenia. Tak powinno być również obecnie. Nie mówię o sprowadzaniu drogich artystów, ale chociażby o występach lokalnych wykonawców.

Będąc burmistrzem współpracował pan z przedstawicielami różnych europejskich miast porównywalnych wielkością i charakterystyką do Augustowa. Odwiedzał je pan będąc w delegacjach. Czy tam także są problemy z atrakcjami turystycznymi w centrum miasta?

-Miałem okazję podróżować, byłem chociażby we Włoszech. Zaobserwowałem to, czego dziś brakuje u nas. Tam centrum miasta żyje, panuje niepowtarzalna atmosfera. Słychać muzykę, lokalne kawiarnie przeżywają latem rozkwit. Tak powinno być na Rynku Zygmunta Augusta. Dlaczego od kilku lat jest inaczej? Nie chciałbym spekulować i zostawiam to pytanie otwarte. Pewne jest tylko jedno, ta sytuacja musi się zmienić, bo coraz wyraźniej widzą ją mieszkańcy.

Dziękuję za rozmowę.

*Artykuł ukazał się w 24/2021 numerze “Przeglądu Powiatowego”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJoachim Gauck uhonorowany nagrodą im. Świętego Wojciecha
Następny artykułTerminator – ranking filmów od najgorszego do najlepszego