Cichocka od kilku miesięcy wreszcie nie narzeka na kłopoty zdrowotne, które prześladowały ją w sumie przez niemal dwa lata. Mistrzyni Europy na otwartym stadionie (2016) i halowa wicemistrzyni Europy (2015) w biegu na 1500 m oraz halowa wicemistrzyni świata w biegu na 800 m (2014) na dobre wróciła do startów w ubiegłym roku. Zdobyła m.in. srebrny medal na 800 m podczas mistrzostw Polski na otwartym stadionie.
Angelika Cichocka z nadziejami medalowymi
Wówczas przegrała ze swoją największą krajową rywalką, a jednocześnie przyjaciółką, Joanną Jóźwik (AZS AWF Katowice). Te dwie zawodniczki stworzyły na tym dystansie – wespół z Anną Wielgosz (Resovia) – kapitalne widowisko również podczas halowych mistrzostw Polski, które odbyły się w Toruniu. W biegu finałowym początkowo tempo nadawała Wielgosz, ale na ostatniej prostej doszło do bezpośredniego pojedynku Jóźwik z Cichocką. Minimalnie szybsza okazała się ta pierwsza (dokładnie o 0,22 s), jednak forma obu zawodniczek napawa optymizmem przed najważniejszą imprezą sezonu zimowego – halowymi mistrzostwami Europy, które w dniach 4-7 marca odbędą się w tej samej hali w Toruniu.
W tej chwili na europejskiej liście najlepszych tegorocznych wyników na 800 m przewodzi Brytyjka Keely Hodgkinson (1:59.03), a druga jest Rosjanka Aleksandra Guljajewa (1:59.90). Jóźwik jest trzecia (2:00.42), natomiast Cichocka ósma (2:01.07). Co ważne wynik sopocianki niewiele odbiega od jej rekordu życiowego ustanowionego siedem lat temu podczas wspomnianych halowych mistrzostw świata w Sopocie (2:00.37). Zatem widać, że po uporaniu się ze sprawami zdrowotnymi forma systematycznie idzie w górę. Zresztą podobnie jest w przypadku Jóźwik, która również miała w ostatnich kilkunastu miesiącach ogromne problemy z kontuzjami.
W tej sytuacji obie zawodniczki stać podczas mistrzostw Europy na walkę o medale. Tym bardziej, że podczas takich imprez niezwykle ważne jest doświadczenie, a tego Polkom nie brakuje.
– Czuję coraz większy luz i swobodę na dużych prędkościach. W ostatnich dniach przetarłam się w kilku mocnych biegach, zbliżyłam się do rekordu życiowego. Ale najważniejsze są mistrzostwa Europy, tam powinna być najwyższa forma – przyznała Cichocka.
Pech Anny Kiełbasińskiej
W Toruniu z powodu kontuzji nie wystartuje za to inna gwiazda SKLA Anna Kiełbasińska. W ubiegłym roku w jej życiu sportowym nastąpiły spore zmiany, m.in. pożegnała się z trenerem Michałem Modelskim, z którym współpracowała sześć lat. Teraz jej opiekunką jest była biegaczka Urszula Bhebhe. Kiełbasińska wróciła również do rodzinnej Warszawy, ale wciąż reprezentuje barwy sopockiego klubu.
W ostatnich latach specjalnością zawodniczki SKLA stało się 400 m, jednak w obecnym sezonie halowym postanowiła ona wrócić do sprintu na 60 m. Efekt był świetny, gdyż 30 stycznia pobiła swój rekord życiowy, a wynik 7.21 jest równocześnie szóstym wynikiem w historii polskiej lekkoatletyki (rekord należy do Ewy Swobody – 7.07).
Jednak kilkanaście dni później Kiełbasińską dopadł wielki pech. Doszło bowiem do pęknięcia kości w stawie skokowym, z którym już w poprzednim sezonie miała wielkie problemy. Zawodniczka niedawno przeszła operację i musiała oczywiście przedwcześnie zakończyć sezon halowy. W tej sytuacji jej celem są tegoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio.
Anna Kiełbasińska z powodu kontuzji musiała przerwać sezon halowy Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
W sumie pięć medali, dwa złote
Oprócz Cichockiej zawodnicy z woj. pomorskiego zdobyli podczas halowych mistrzostw Polski jeszcze cztery medale.
Po złoto w siedmioboju sięgnęła kolejna zawodniczka SKLA Paulina Ligarska (wynik 4353 pkt), natomiast w biegu na 3000 m najlepsza okazała się Beata Topka z klubu Talex Borzytuchom (co ciekawe tam zaczynała karierę Cichocka). Na tym samym dystansie po brąz sięgnęła Weronika Lizakowska (Remus Kościerzyna). Z kolei w chodzie na 3000 m brąz wywalczyła Agnieszka Ellward z Floty Gdynia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS