A A+ A++

Krzysztof Bronk – Watykan

Jak mówi dr Filippo Risaliti, lekarze zdają sobie sprawę, jak bardzo chorzy potrzebują takiej pomocy. Wiedzą, że człowiek to nie tylko ciało. Troska o duchowy stan pacjenta to przejaw lekarskiego profesjonalizmu. Jest to szczególnie ważne w wypadu koronawirusa, który narusza międzyosobowe relacje i sprawia, że pacjenci są osamotnieni. Mówi dr Risaliti.

„Koronawirus powoduje cierpienia nie tylko fizyczne, ale również duchowe i to bardzo poważne. Nasi pacjenci są nie tylko chorzy, ale też odizolowani, osamotnieni. Nie mają kontaktu z innymi ludźmi, ze swymi krewnymi. Brak im czułości najbliższych. A przy tym zdają sobie sprawę, że ich terapia może się nie powieść. Wiedzą, że grozi im śmierć, czują jej bliskość. Doświadczają więc wielkiej trwogi – mówi Radiu Watykańskiemu dr Filippo Risaliti. – Ze względu na zastosowane środki bezpieczeństwa, mające chronić przed rozprzestrzenianiem się choroby, tylko my personel medyczny mamy do nich dostęp. Nie mogą ich odwiedzać ani krewni, ani kapelani. A i my, kiedy zbliżamy się do nich jesteśmy ubrani jak Marsjanie. To utrudnia nawiązanie bezpośrednich międzyosobowych relacji między pacjentem i lekarzem. Przyjście do chorych z Najświętszym Sakramentem jest więc odpowiedzią na tę właśnie sytuację, na osamotnienie, którego ci pacjenci doświadczają podczas choroby.“

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRekrutacja do policji na nowych zasadach
Następny artykułZe starego zrobią nowy. Nickel wybuduje nowoczesny biurowiec na Wilczaku