A A+ A++

Napięta atmosfera w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Przypomnijmy, na początku marca pisaliśmy o trudnej sytuacji na oddziale kardiologicznym, gdzie od 1 kwietnia może zabraknąć personelu medycznego: >>Przyszłość kardiologii w WSS nr 3 zagrożona?<<

Lekarze dostają wypowiedzenia. Oddziały przestaną istnieć?

Wygląda na to, że problemy rybnickiej lecznicy wykraczają dużo dalej niż oddział kardiologii. Otrzymaliśmy sygnały, że lekarze dostali lub nadal dostają wypowiedzenia umów.

Zobacz także

– Z tego co wiem, wypowiedzenia otrzymało 46 lekarzy – specjalistów. Zmiana warunków umów oznacza dla nich więcej pracy za niższe wynagrodzenie. Prawdopodobnie większość z nich nie przyjmie tych warunków i odejdzie. A to oznacza rozpad zespołów na wszystkich oddziałach. Ordynatorzy będą mieli ogromny kłopot z zapewnieniem obsady lekarskiej. Jeśli tak się stanie, część oddziałów po prostu przestanie istnieć, bo będzie niewydolna – relacjonuje nam osoba dobrze zorientowana w sytuacji lekarzy.

Jak to przekłada się w praktyce. Dyżury wpadną lekarzom do nadgodzin. Szpital zamiast płacić za dyżury, będzie dawał im dni wolne.

– Dyżury to nawet 60% dochodu lekarzy w szpitalu, 3-4, a nawet 6 tys. złotych „w plecy”. Jeżeli lekarz wypracuje 40 godzin tygodniowo w np. 4 dni, dostanie dzień wolny. Efekt będzie taki, że może zabraknąć w pewnym momencie lekarzy, co jest szczególnie istotne dla pacjentów – słyszymy od drugiej osoby, która prosi o zachowanie anonimowości.

Szpital: wszystko zgodnie z prawem

Maciej Kołodziejczyk, rzecznik WSS nr 3 w Rybniku tłumaczy, że lekarze otrzymali wypowiedzenia warunków pracy i płacy w jednym zakresie: nie będą już rozliczane w ramach czasu pracy pracownika godziny dyżuru medycznego do nominalnego tygodniowego wymiaru czasu pracy.

– W skrócie: nie będzie dodatkowych płatności za czas po tzw. zejściu z dyżuru. Podstawą uzasadniającą wypowiedzenie warunków pracy i płacy w tym zakresie jest uchwała Sądu Najwyższego z dnia 6 listopada 2014 roku uznająca, że za pracę w ramach pełnienia dyżuru medycznego dopełniającego czas pracy lekarza do obowiązującej go przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy, przysługuje jedynie dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych. I taki dodatek, w ramach obowiązujących przepisów prawa, będzie wypłacany – mówi Maciej Kołodziejczyk.

Rzecznik rybnickiej lecznicy dodaje, że drugą z przyczyn podjęcia takiej decyzji jest trudna sytuacja finansowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.

– Przypominam, że w 2017 roku nasza placówka zakończyła rok ujemnym wynikiem finansowym przekraczającym 3,7 miliona złotych. W 2018 roku ten minus przekroczył już 13 milionów złotych, a w 2019 roku – 20 milionów złotych. Rozwiązań takich jak te, których dotyczy wspomniane wypowiedzenie warunków pracy i płacy, nie stosuje już żaden szpital w Polsce. Co więcej – zmiana w umowach była konsultowana ze związkami zawodowymi i żaden z nich nie wnosił do niej zastrzeżeń – słyszymy.

„Ta grupa nie patrzyła na innych”

W obronie dyrekcji staje Piotr Rajman, szef szpitalnej „Solidarności” również powołując się na wyrok Sądu Najwyższego.

– Jeżeli się komuś coś zabiera, to jasne, że musi być niezadowolenie. Powiem wprost, jak się komuś coś nie należy, to trudno, by pracodawca płacił coś ekstra. Musimy patrzeć, jaka jest płynność finansowa szpitala, która praktycznie jest żadna. Jeżeli nie bylibyśmy podmiotem publicznym, to bylibyśmy zlikwidowani – zauważa.

Zdaniem Piotra Rajmana, lekarze w WSS nr 3 i tak mają lepsze płace niż w innych podmiotach.

– Jestem trochę zażenowany, że część tej grupy podnosi głos. Nie patrzyła na innych – pielęgniarki, fizjoterapeutów, diagnostów, laborantów, administrację, salowe. Jeżeli ludzie słyszą, że tu się zarabia 80-100 tysięcy złotych, to nóż się w kieszeni otwiera. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie lekarza to 60-67 tys. miesięcznie. Narażam się, ale nie można być aż tak pazernym – mówi szef szpitalnej Solidarności.

Dodaje, że szpital w ciągu 2,5 roku musiał zapłacić za schodzenie po dyżurach 3,5 – 4 mln złotych.

– Jeżeli pracodawca zmienia warunki pracy i płacy i robi to zgodnie z prawem, co nam do tego? Każdy lekarz może iść do sądu pracy. Żaden nie zwrócił się do nas z tym tematem. Jeżeli chodziłoby o wypracowane wynagrodzenie, to będę bronił rękami i nogami. Jeżeli to jest coś poza pracą, to sorry – ale kosztem pozostałych grup zawodowych – zaznacza.

Informacje Piotra Rajmana o zarobkach lekarzy skonfrontowaliśmy z naszym informatorem, który zdobył dane na ten temat.

– Rekordzista na umowie o pracę zarabia 29 tys. złotych brutto miesięcznie. Z kolei lekarz na kontrakcie – 67 tys. złotych brutto. To są jednak wyjątki biorące po kilkanaście dyżurów w miesiącu. Na przykład lekarz będący na etacie z 40-letnim stażem na kardiologii i 4-5 dyżurami zarabia 13 tys. złotych brutto – dowiadujemy się.

Zbliża się gorący czas dla szpitala?

Inaczej sprawę widzi Krzysztof Potera, szef Związku Zawodowego Lekarzy w Rybniku. Jak nam mówi, lekarze spotkali się z dyrektorką szpitala i (w przeciwieństwo do tego, co mówi Maciej Kołodziejczyk) zostali postawieni przed faktem dokonanym.

– Nie ma mowy o żadnych konsultacjach. Zostaliśmy poinformowani o planach bez możliwości wypowiedzenia się – słyszymy.

W tym tygodniu przedstawiciele związku zawodowego zamierzają się spotkać i ustalić plan działania. Będziemy Was o tym informowali.

Czy lekarze pracujący w WSS nr 3 w Rybniku faktycznie wzniosą bunt? Czy zabraknie ich na oddziałach? Do tematu będziemy wracać.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolacy mają dość gotówki. Niższy wzrost popytu na pieniądz
Następny artykułSteam odmówił sprzedaży gry – nagie zdjęcia to za dużo dla Valve