A A+ A++

Sprawa ma związek z dwoma listami podpisanymi przez kilkudziesięciu lekarzy. W pierwszym z nich 177 medyków wyraża wątpliwości co do zastosowanych przez rząd obostrzeń w walce z koronawirusem. Lekarze zaapelowali w liście o “zakończenie nieuzasadnionych epidemiologicznie działań i natychmiastowe przywrócenie normalnych, demokratycznych zasad funkcjonowania Państwa, struktur prawnych, wszystkich naszych swobód obywatelskich oraz przestrzegania praw człowieka”.

Z kolei drugi list dotyczy szczepień przeciwko COVID-19. Jego sygnatariusze wskazują, że nie są one całkowicie bezpieczne. Jako argument lekarze stwierdzili, że szczepionki “nie zostały właściwie zbadane i których zastosowanie może doprowadzić do nieoczekiwanych zmian zarówno na poziomie komórkowym, w tym zmian szlaków sygnałowych i zmiany ekspresji genów”.

Ordo Iuris zaniepokojone

Prawnicy wskazują, że lekarze zostali wezwani przed NROZ, aby wytłumaczyli się z podpisanych przez siebie listów. Jednocześnie, w pismach wzywających medyków do stawienia się przed Rzecznikiem zawarto informację, m.in. że “milczenie lekarza (od którego żąda się niejako samooskarżenia) zostanie uznane za przyznanie faktu”.

“Takie działanie NROZ jawi się nie tylko jako łamanie fundamentu sprawiedliwego procesu karnego: nemo se ipsum accusare tenetur – nikt nie ma obowiązku dostarczania dowodów przeciwko sobie[1], ale również jako całkowite odwrócenie reguł dowodowych obowiązujących w polskiej procedurze karnej (a zatem stosowanych także w postępowaniach dyscyplinarnych w ramach odpowiedzialności zawodowej)” – stwierdza OI.

Instytut ponadto zwraca uwagę, że wezwania lekarzy do składania wyjaśnień w związku z podpisanymi listami budzą szereg wątpliwości. Powołują się na art. 54 ust. 1 Konstytucji RP, który zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów, a także wolność zdobywania i rozpowszechniania informacji.

“W tym przypadku Konstytucja RP również posługuje się kwalifikatorem „każdy”. Nie sposób nie uznać, że apele i listy otwarte, o których mowa na wstępie, są petycjami kierowanymi do władz publicznych w interesie publicznym, a zatem ich sygnatariusze korzystają z konstytucyjnej ochrony przewidzianej dla każdego (także dla lekarzy). Podobnie jak każdemu Konstytucja RP gwarantuje wolności wyrażania poglądów” – piszą prawnicy Instytutu.

Co więcej zgodnie z art. 65 ust. 1 Konstytucji istnieje zasada wolności wykonywania zawodu. Jak stwierdza Instytut “w kontekście wykonywania zawodu lekarza szczególnie podkreśla się zasadę samodzielności[3]. Samodzielność wyrażać ma się przede wszystkim w sferze intelektualnej (niezależność), gdyż lekarz – wykonując zawód zaufania publicznego – ma być przede wszystkim odpowiedzialny przed swoim pacjentem i musi podejmować decyzje związane z wykonywanym zawodem w sposób niezależny”.

W dalszej części oświadczenia dostępnego na stronie OI stwierdzono, że lekarzom, którzy podpisali listy nie przedstawiono merytorycznych kontrargumentów, ale zdecydowano się wezwać ich do składania wyjaśnień. “Dla każdego uczestnika wolnej i właściwie prowadzonej debaty publicznej jasne jest, że powinna ona być areną wymiany argumentów” – napisano.

Ponadto OI wyrażą wątpliwość, czy pisma skierowane przez NROZ nie są dotknięte wadliwościami proceduralnymi.

Czytaj też:
Kwaśniewski: Wokół praw człowieka nie robi się politycznej zadymy

Czytaj też:
Kolejny dziennikarz zaatakowany na Strajku Kobiet. “To są te ślady, do których zostawiania namawiała Lempart?”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Wolne media! TVP szczuje i łże”. Protest przed siedzibą telewizji publicznej
Następny artykułJest nie do poznania! Dominika Tajner przeszła kompletną metamorfozę