A A+ A++

Marek Krzysztofiak SJ – Watykan

Organizacja stara się docierać przede wszystkim do regionów najbardziej objętych walkami. Sytuacja jest dynamiczna, dlatego monitorowanie potrzeb humanitarnych jest wyjątkowo trudne.

Największym problemem jest obecnie sytuacja w Mariupolu. Miasto znacząco ucierpiało w wyniku ostrzeliwań. Walki dotknęły centrum miasta, ale jeszcze gorzej jest na przedmieściach. Zniszczone zostały supermarkety, więc ludzie zostali odcięci od żywności, puste są też apteki. Nie ma elektryczności, ogrzewania i wody. Ludzie zbierają deszczówkę i śnieg. „Jeśli sytuacja się nie zmieni, w najbliższych dniach czeka nas poważne niebezpieczeństwo, możliwa jest katastrofa” – mówi Alex Wade, koordynujący działania Lekarzy bez Granic.

Ludzie nie mogą utknąć w strefie walk

„Na szczęście mieliśmy wcześniej pewne zapasy leków, które mogliśmy dostarczyć do szpitali, które opiekują się rannymi w Mariupolu i Kijowie. Niestety, obecnie się kończą. To, co mamy staramy się dostarczać do szpitali polowych na froncie. Wiele z nich jest w strefach walk. Jesteśmy z nimi cały czas w kontakcie, gdzieniegdzie zostało przyjętych nawet stu rannych. Potrzeby cały czas rosną, ale nasze łańcuchy dostaw zostały zakłócone. Mimo to, staramy się odpowiadać na szereg potrzeb, od insuliny po dializy, są też kobiety ciężarne. Jeśli nie otrzymają pomocy, to może przynieść poważne komplikacje zdrowotne, a nawet śmierć. Najważniejsze dla nas obecnie jest utrzymanie dostępu do ludzi w terenach objętych konfliktem. Dla ludzi w Mariupolu musimy jak najszybciej znaleźć rozwiązanie. Nie mogą utknąć w strefie walk.“

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFranciszkanin ze Lwowa: narasta fala uchodźców ze wschodu Ukrainy
Następny artykułWojna w Ukrainie. Władze: ponad 900 osiedli bez mediów. Zniszczone szkoły i szpitale