Mieszkanka Warszawy dzięki artykułowi “Gazety Wyborczej” nie straciła pieniędzy. – Kiedy wyświetlił mi się artykuł, to własnym oczom nie wierzyłam – mówi Małgorzata, która z oszustem podającym się za chirurga ONZ utrzymywała kontakt przez kilka dni. Teraz kobieta przestrzega inne internautki.
To oszustwo bardziej wyrafinowane od najbardziej nagłośnionych metod “na wnuczka” czy “na policjanta”, jednak tak samo niebezpieczne. W tym przypadku ofiarami okazują się nie osoby starsze, a samotne – poszukujące partnera za pomocą internetu. Cały proces trwa również o wiele dłużej; nie jest to kwestia godzin, a dni, czasem nawet tygodni. Wszystko po to, aby rozkochać w sobie ofiarę i ogołocić z pieniędzy.
“Lekarz z Jemenu”: Oferuje miłość
Na to nie dała nabrać się mieszkanka Warszawy, pani Małgorzata, do której w połowie lipca napisał niejaki “Barry Harrison”. Początkowo rozmowa miała luźny charakter, a mężczyzna nie poruszył poważniejszych wątków, tak aby wszystko przypominało zwyczajny czat internetowy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS